Werner: Okres, w którym nie strzelałem goli był najgorszym w mojej karierze

Autor: Mariusz Lentowicz Dodano: 28.02.2021 14:33 / Ostatnia aktualizacja: 28.02.2021 14:48

W rozmowie ze Sky Sports, Werner szczerze opowiedział o swoich problemach ze zdobywaniem bramek w bieżącym sezonie, poczuciu winy za swoją słabą formę oraz o tym dlaczego pod wodzą Thomasa Tuchela czuje przypływ nowych sił.

 

Werner miał okres, w którym zdobył tylko jedną bramkę i zanotował trzy asysty w 19 występach w barwach Chelsea, jednak odkąd jego rodak Thomas Tuchel przeniósł się na Stamford Bridge, wkład Wernera w grę i wyniki poprawił się. W pięciu występach zdobył jedną bramkę i zaliczył trzy asysty. Niemiec opowiedział o swoich trudnościach psychologicznych i fizycznych w odnajdywaniu się w nowej lidze oraz o wpływie Tuchela na swoje nastawienie.

 

­– Przez długi czas uśmiech nie gościł na mojej twarzy. Pozytywne nastawienie to najważniejsza rzecz, ponieważ kiedy nie jesteś szczęśliwy i nie cieszysz się futbolem, pojawia się złość i frustracja, a wtedy ciężko jest wrócić do momentów, w których grałeś dobry futbol. Takie jest moje nastawienie oraz sposób, w jaki chcę trenować. Pozostałe rzeczy to: zawsze być pozytywnie nastawionym i nie złościć się, to kolejny krok do powrotu do „starego Timo". Oczywiście było wiele dni bez goli, co także wiązało się z porażkami. To nie jest najlepsze uczucie, ale uśmiech na zewnątrz jest najlepszym sposobem na kontynuację.

 

­– Okres, w którym nie strzelałem bramek był najgorszym czasem w mojej karierze, ponieważ nigdy nie zmarnowałem tylu dobrych szans. Nigdy nie byłem tak długo bez gola, więc byłem bardzo szczęśliwy, że to się skończyło i w końcu zdobyłem upragnioną bramkę. To był dla mnie trudny czas bez tych emocji i poczucia szczęścia ze strzelonego gola.

 

­– Kiedy patrzę wstecz na moje pół roku z Chelsea, to nie był to najtrudniejszy okres w mojej karierze, ale najlepszy czas, aby nauczyć się nowych rzeczy. Kiedy masz okres bez bramek, uczysz się czegoś od siebie. Uczysz się wiele o tym, jak możesz sobie radzić w trudnych sytuacjach i to był dla mnie czas, w którym nauczyłem się najwięcej w mojej karierze. Ze złych momentów uczysz się bardzo dużo i tak właśnie było u mnie w ostatnim czasie.

 

­– W przeszłości miałem wiele trudnych sytuacji. Także w Lipsku, gdzie cały czas strzelałem bramki. Te sytuacje pomogły mi się rozwijać i radzić sobie z samym sobą, ponieważ nauczyłem się, że muszę zrobić więcej dla drużyny niż wcześniej. Musiałem wykonać dodatkową pracę w defensywie i notować asysty dla kolegów z drużyny, a nie polegać tylko strzelaniu goli. W ten sposób nauczyłem się nie tylko liczyć na swoje gole, ale również pracować dla zespołu. Nauczyłem się, że muszę być cierpliwy i być najlepszą wersją siebie dla drużyny, a nie dla samego siebie.

 

­– Kiedy przychodzisz do Chelsea, jako napastnik musisz zdobywać bramki. Oczywiście czułem się trochę winny, że marnowałem tak wiele szans. Dla klubu, dla byłego menedżera, ale także dla mnie samego, ponieważ chcę strzelać gole tak często, jak tylko mogę. Oczywiście, gdybym strzelił cztery lub pięć bramek więcej, być może stary menedżer nadal by tu był, bo może wygralibyśmy dwa lub trzy mecze więcej, ale nie można za bardzo patrzeć w przeszłość, bo przed nami jest zbyt wiele spotkań do zagrania.

 

­– W przeszłości tak było i oczywiście czuję się trochę winny, ale w piłce nożnej trzeba iść dalej, a teraz mamy wiele ważnych meczów w ciągu najbliższych kilku tygodni i trzeba patrzeć do przodu, zwłaszcza gdy ma się nowego menedżera. To nowy początek dla wszystkich, dla mnie również, ponieważ straciłem tak wiele szans, przez co straciliśmy wiele punktów jako drużyna. Może teraz zacznę od nowa i do tej pory wszystko będzie działało jak należy.

 

­– Bardzo dobrze rozumiałem się ze starym menedżerem. Nie było to spowodowane językiem, ale kiedy możesz rozmawiać z kimś po niemiecku, są rzeczy, które on może mi wytłumaczyć łatwiej niż poprzedni trener. Inaczej jest, gdy rozmawia się z kimś we własnym języku, bo wystarczy jedno słowo, by zdanie zrozumieć zupełnie inaczej. Dla mnie to była właśnie ta rzecz, która się zmieniła. Tuchel mnie zna, a jego asystenci znają mnie z występów w Bundeslidze. Dzięki niemu odzyskałem zaufanie i pewność siebie z powrotem, aby być tym „Timo” z Bundesligi, aby być z powrotem na szczycie i zdobywać bramki.

 

W przypadku wielu zawodników przenoszących się do Premier League z zagranicy, Wernerowi powiedziano, że może spodziewać się szybkiej i fizycznej ligi. Doświadczył tego na własnej skórze, a nawet więcej...

 

­– Wszyscy mówią, że w Premier League jest dużo siłowej gry, dużo wysokich i silnych obrońców. Premier League jest bardzo szybka i gra się na dużo większej intensywności. Tak więc, przyszedłem tutaj i pomyślałem, że będzie mi to bardzo pasować, ale teraz wiem, że to o wiele więcej niż tylko to, co ludzie mówią. W Premier League jest o wiele więcej pracy. Trzeba wykonać dużo więcej pracy w defensywie jako zespół, niż na przykład w Bundeslidze. To, co teraz do mnie dociera, to fakt, że Premier League jest naprawdę trudna. Każdy mecz, niezależnie od tego, czy grasz przeciwko drużynie z dolnej części tabeli, czy z czołówki, to zawsze bardzo trudny mecz.

 

­– Nie możesz pojechać na mecz z drużyną z dołu tabeli i powiedzieć, że dziś będzie łatwe zwycięstwo. Jedziesz do Burnley, jedziesz do West Bromu i to jest ciężki mecz. To bardzo ciężka gra i to właśnie sprawia, że jest dużo zabawy. Nigdy nie możesz mieć przerwy. Zawsze musisz być przygotowany na 100 procent, dawać z siebie wszystko i zawsze grać na najwyższym poziomie i to jest coś wyjątkowego w Premier League.

 

Przed ważnym meczem Chelsea z Manchesterem United, które jest hitem kolejki w Premier League, Werner twierdzi, że głównym celem klubu jest zajęcie miejsca w pierwszej czwórce. 24-latek, który obecnie ma na koncie pięć bramek ligowych postawił sobie za cel osiągnięcie dwucyfrowej liczby goli w tym sezonie.

 

­– Manchester United to jest bardzo dobra drużyna. To zawsze wielki mecz dla każdego, ale w tym momencie jest to dla nas bardzo ważne, ponieważ jeśli wygramy, możemy zmniejszyć dystans do United. Mamy nadzieję, że wrócimy do pierwszej czwórki, a to musi być główny cel na koniec sezonu, aby grać w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Dla tego najważniejsze są dwa najbliższe mecze ligowe.

 

­– Jeśli uda nam się zająć miejsce w pierwszej czwórce, jako zespół, to byłoby idealnie. W Lidze Mistrzów i FA Cup, nigdy nic nie wiadomo, ale mamy wielką szansę zajść daleko w tych pucharach. Dla mnie osobiście, jeśli zdobędę jeszcze kilka bramek w Premier League, może uda mi się dobić do dziesięciu, to byłoby dobre w moim pierwszym sezonie. Wtedy na koniec rozgrywek będę mógł pojechać na Mistrzostwa Europy i powiedzieć, że mój pierwszy sezon w Chelsea był udany, ze wzlotami i upadkami, ale na koniec osiągnęliśmy cel, jakim było dostanie się do Ligi Mistrzów, a ja będę miał podwójną liczbę bramek na swoim koncie. Taki jest cel na koniec sezonu, a z tym zespołem i menedżerem jesteśmy teraz w dobrej formie i możemy to osiągnąć.

Źródło: Sky Sports

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close