Wnioski po pierwszym miesiącu pracy Thomasa Tuchela w Chelsea
Dodano: 26.02.2021 20:40 / Ostatnia aktualizacja: 26.02.2021 20:40Właśnie rozpoczęła się przerwa w spotkaniu Chelsea w Newcastle, w którym podopieczni Tuchela mają dosyć bezpieczne dwubramkowe prowadzenie. Piłkarze do szatni schodzili w dobrych nastrojach, lecz nie mogli spodziewać się tego, co usłyszą za chwilę z ust trenera. Szkoleniowiec nie tracił czasu na pochwały i od razu skupił się na elementach do poprawy, aby mieć pewność zwycięstwa w tym meczu.
Źródło bliskie „The Athletic” twierdzi, że Tuchel obiecał piłkarzom dwa dni wolnego jeśli uda im się ostatecznie wygrać spotkanie. Nigdy wcześniej nie widzieli podobnego zachowania menedżera, przy stanie 2:0. Jak się jednak wydaje dało to zawodnikom dodatkową motywację. Gracze The Blues zabezpieczyli tyły i mimo braku następnych bramek udało im się zachować cenne trzy punkty.
Atmosfera na Bridge jest z pewnością o wiele bardziej pozytywna niż miesiąc temu. Tuchel poprowadził dotychczas drużynę w ośmiu spotkaniach, z czego sześć wygrał, dwa zremisował i nie przegrał ani jednego. W tym okresie drużyna straciła zaledwie dwie bramki. Jedną samobójczą, po niefortunnym podaniu Antonio Rudigera do bramkarza, a drugiego gola strzelił Takumi Minamino w spotkaniu z Southapton, zakończonym wynikiem 1:1. Chelsea awansowała z dziewiątego na piąte miejsce w Premier League, zagra u siebie w ćwierćfinale FA Cup z Sheffield United i ma duże szanse na awans do tego samego etapu Ligi Mistrzów po zwycięstwie 1:0 nad liderami La Liga, Atletico Madryt.
Jeśli spojrzeć na ostatnie osiem meczów Franka Lamparda, jako szkoleniowca Chelsea mamy cztery wygrane, jeden remis oraz trzy porażki. Dwa z tych zwycięstw były odniesione przeciwko zespołom z niższych lig w meczach Pucharu Anglii z trzecioligowymi Morecambe i Luton Town. Trzecim było zwycięstwo 1:0 nad borykającym się z problemami w Premier League Fulham, które od 46 minuty grało w dziesiątkę, po tym jak Antonee Robinson został odesłany z boiska po otrzymaniu czerwonej kartki. To właśnie forma ligowa drużyny skłoniła zarząd do działania. Zdobycie siedmiu punktów z 24 możliwych po okresie Bożego Narodzenia nie było wystarczająco dobre.
Oczywiście nie chodzi tylko o wyniki. W pracy Tuchela jest o wiele więcej. Ludzie wewnątrz klub uważają, że dotychczasowe postępy są tylko początkiem drogi narzuconej przez nowego menedżera. Tuchel stara się zawsze rozmawiać ze wszystkimi piłkarzami, również z tymi, którzy aktualnie nie dostają zbyt wielu szans na boisku. Dba o morale w drużynie oraz o dobre samopoczucie poszczególnych zawodników. Mówi im co mogą robić lepiej i co muszą poprawić, aby dostać szansę w wyjściowym składzie. Dzięki temu żaden piłkarz nie czuje się pominięty i ma świadomość, że jest częścią projektu.
Członkowie sztabu szkoleniowego są nie mniej zadowoleni ze współpracy z niemieckim szkoleniowcem. Jest on bardzo otwartą osobą, która lubi rozmawiać nie tylko o pracy, ale także o sprawach pozaboiskowych. Każdy menedżer ma swoje metody pracy z grupą. Lampard również miał swoje, podejście, lecz nie chodzi o to żeby rozdrapywać stare rany, jednak gdyby Tuchel działał w taki sam sposób, zmiana szkoleniowca byłaby bezsensowna. Komunikacja jest z pewnością mocną stroną nowego trenera.
Nowy menedżer Chelsea jest również otwarty na wszystkich zawodników znajdujących się kadrze. Najlepiej pokazuje to przykład Kepy Arrizabalagi, który pod wodzą nowego szkoleniowca dostaje szanse na pokazanie się z dobrej strony. Do czego raczej niechętnie podchodził Lampard i wolał stawiać na sprowadzonego w lecie, Eduarda Mendy’ego. Oczywiście część graczy, którzy zostali odstawieni przez nowego szkoleniowca poczuła się rozczarowana, lecz podano im jasne powody tych decyzji, a także wiedzą, że wciąż mogą walczyć o powrót do podstawowego składu swoją codzienną pracą. Tuchel gdy objął posadę w Chelsea nie miał zbyt wiele czasu na przemyślenie swoich decyzji. Jego pierwsza sesja treningowa z zespołem odbyła się zaledwie kilka godzin po podpisaniu kontraktu oraz dzień przed meczem z Wolves.
Tuchel w swoich poprzednich stanowiskach w Borussii Dortmund i PSG zasłynął jako trener otwarty na stosowanie alternatywnych technik w treningu i to go nie zawodziło. Na przykład, przed meczem z Burnley 31 stycznia, pojawiły się zdjęcia, na których piłkarze Chelsea ćwiczyli z miniaturowymi piłkami. 47-latek jest o wiele bardziej bezpośredni we wszystkich ćwiczeniach treningowych niż Lampard, który lubił, gdy członkowie sztabu szkoleniowego Jody Morris, Joe Edwards i Anthony Barry prowadzili niektóre z sesji w tygodniu, podczas gdy on obserwował ich poczynania. Co więcej, niektórzy członkowie zespołu, którzy pracowali za kadencji Franka, czują się teraz o wiele bardziej komfortowo. W sztabie Lamparda istniała wąska grupa, której członkowie zwierzali się tylko sobie nawzajem, a teraz, ci którzy pozostali w Chelsea, nie czują się już tak odizolowani od szefa zespołu.
Podobnie jak w przypadku poprzednika, poprzez napięty grafik Tuchel ma dość mało czasu żeby pracować z piłkarzami na treningach. Biorąc pod uwagę, że w pierwszych ośmiu meczach Tuchel strzelił odpowiednio 10, a stracił2 bramki, nie jest zaskoczeniem, że skupił się na defensywie. Sam przyznał, że Chelsea ma w swoim składzie wielu utalentowanych napastników. Tym, czego pilnie potrzebowała drużyna, była właściwa struktura, uporządkowanie linii końcowej i jej kontrpressingu, aby zmusić przeciwników do błędów, aby Chelsea wysoko naciskała i odzyskiwała piłkę. Członkowie zespołu już teraz uważają, że przygotowanie do meczu jest bardziej szczegółowe, a prywatnie mówią, że o wiele lepiej znają swoje instrukcje i lepiej rozumieją zagrożenie ze strony przeciwnika. Jeden z graczy powiedział:
– Kiedy wychodzimy z szatni na boisko, dokładnie znamy swoje zadania, wiemy, co zrobi przeciwnik i dlatego wiemy, co zrobić żeby wygrać.
System 3-4-2-1 jak na razie sprawdza się znakomicie, ale Tuchel podkreśla, że nie jest on ostatecznym rozwiązaniem na resztę kampanii. Pod wieloma względami to, jak Chelsea ustawi skład, nie jest najważniejsze, a chodzi o nastawienie, motywacje piłkarzy oraz chęci.
– Chcę, aby piłkarze zrozumieli, że zmiany nie są aż tak duże, aby przejść z trójki na czwórkę – mówił Tuchel dla BT Sport. – To lekki ruch o 10 metrów może, pięć metrów wyżej lub do boku. Stamtąd robisz rzeczy, do których jesteś przyzwyczajony. Jest szansa na zmianę formacji, jeśli nam to odpowiada, ale nie chcę, aby piłkarze myśleli, że rozwiązanie przychodzi ze zmiany formacji. Mogłoby to sprawiać wrażenie, że rozwiązanie zawsze przychodzi ode mnie. Najważniejsze jest to, jak to przeżywamy, jak wszyscy respektują przyjętą taktykę: jak atakujemy, jak bronimy, w formacji, w której gramy. To jest o wiele ważniejsze niż sama formacja. Możemy być silni w każdym ustawieniu.
Ćwiczenia, które do tej pory przeprowadził z zawodnikami, zostały opisane jako bardziej techniczne i taktyczne niż to, co działo się wcześniej. Wszyscy otrzymali wrażenie, że każdy piłkarz ma czystą kartę przed nowym trenerem i musi zapracować na swoją pozycję w zespole. Niektórzy będą bardziej szczęśliwi, inni mniej. Dwóch kupionych przez Lamparda latem ubiegłego roku piłkarzy, Hakim Ziyech i Ben Chilwell, raczej nie będą zbyt zachwyceni tym, że pod wodzą Tuchela zaliczyli tylko cztery występy. Nikt jednak nie może narzekać, zważywszy na wzrost formy zespołu.
Formacja obronna Chelsea może zostać poddana cięższej próbie w czterech najbliższych meczach Premier League z Manchesterem United, Liverpoolem, Evertonem i Leeds, ale wciąż godnym uwagi wyczynem było powstrzymanie Atletico Madryt, pomimo defensywnej gry rywali. W pierwszym składzie tego wieczoru, po raz siódmy w ośmiu meczach nowego trenera znalazł się kapitan Chelsea, Cesar Azpilicueta. Przed przyjściem Tuchela, 31-letni obrońca rozpoczął zaledwie 14 z 29 meczów w tym sezonie. Nastąpiła zauważalna zmiana w tym jak jest postrzegany na Stamford Bridge.
– Chciałem mieć kapitana na boisku, to pierwsza rzecz – powiedział Tuchel dla BT Sport. – To było dla mnie jasne, kiedy mieliśmy jeden dzień treningu, z Thiago Silvą u jego boku.
Pod wodzą Lamparda Azpilicueta był stopniowo odsuwany na rzecz młodszego o dekadę wychowanka akademii Reece'a Jamesa. Obecność Hiszpana była wykorzystywana bardziej do rozwiązywania wszelkich problemów niezwiązanych z grą, które się pojawiały. Na przykład, gdy klub rozpoczął negocjacje ze składem na temat obniżenia pensji podczas pandemii, Azpilicueta był pośrednikiem między klubem, a piłkarzami. Decyzja Tuchela, aby zdecydować się na trójkę z tyłu, oznaczała minuty dla Azpilicuety jako prawego środkowego obrońcy. Pozycję, na którą ówczesny menedżer Chelsea Antonio Conte wybrał go w latach 2016-18. Niemiec postrzega Azpilicuetę, który zaliczył 409 występów w Chelsea od momentu dołączenia latem 2012 roku, jako kogoś więcej niż kapitana. Jest on częścią klubu, podobnie jak jego pracownicy z zaplecza.
Inni, którzy skorzystają na przyjściu Tuchela, jeśli chodzi o większą liczbę meczów, to Jorginho, Mateo Kovacic, Marcos Alonso, Andreas Christensen, Callum Hudson-Odoi i Rudiger. Nawet bramkarz Kepa Arrizabalaga miał rzadkie ostatnio szanse rozpoczynania kolejnych meczów w podstawowym składzie. Pomimo początkowych obaw, Tuchel nadal stawiał na graczy z akademii, którym to Lampard dał szansę, a Mason Mount i Hudson-Odoi mogą uważać się za jednych z regularnych graczy pierwszej drużyny po sześciu startach w ośmiu meczach.
– Kiedy Lampard odszedł, a Tuchel przejął stery, mówiło się dużo, że będzie to powrót do stawiania na obcokrajowców... cóż, okazało się to bzdurą Wszyscy są w środku. Przywrócił wiarę i poczucie wspólnoty. Jest zaufanie. Na dodatek gracze pominięci przez Lamparda poczuli się częścią grupy i zmotywowali się do pracy na treningach z drużyną. – twierdzi źródło bliskie „The Athletic”.
Umiejętność płynnego porozumiewania się po angielsku poskutkowała szybkim przystosowaniem się Thomasa Tuchela do nowych warunków. Dialog wewnątrz klubu był o wiele lepszy, czy to z dyrektor Mariną Granowskają, czy z pracownikami akademii i innymi osobami na miejscu, na boisku treningowym w Cobham. Pod tym względem nic się nie zmieniło, a to za sprawą osobowości Tuchela. Jak pokazał na swoich konferencjach prasowych, człowiek, który doprowadził PSG do finału Ligi Mistrzów w sierpniu, jest gotów do żartów i uśmiechu. Tak samo jest za kulisami.
Nie ma tu także atmosfery wyższości. Jeden z młodszych pracowników był zaskoczony, gdy otworzył drzwi, aby Tuchel mógł przez nie przejść. Nowy trener Chelsea odpowiedział:
– Nie, nie. Dlaczego ja mam iść pierwszy? Jesteś moim kolegą. Dotarłeś tam pierwszy i powinieneś przejść.
Innym początkowym wrażeniem, jakie Tuchel wywarł na ludziach, jest jego profesjonalizm. Jest jasny w instrukcjach, czy to dla zawodników w kwestii taktyki, czy dla personelu w kwestii ich obowiązków. Pamięta szczegóły przelotnych rozmów, rzeczy, o których poprzedni główni trenerzy Chelsea zapomnieliby w mgnieniu oka, i bierze to wszystko do siebie. Jak donoszą źródła jest osobą pro aktywną i często zapamiętuje rzeczy, o których rozmawia z członkami sztabu dzień wcześniej i wprowadza je następnego dnia podczas pracy, czy treningów. Ta cecha rozciąga się na ćwiczenia treningowe, personel medyczny, analityków, pracowników administracji i innych. To mała rzecz, ale pokazuje, że dba o szczegóły. Uważa się, że rozmowy z Granowskają odbywają się dość regularnie, a wszelkie początkowe obawy związane z krótkością jego kontraktu zostały już zapomniane.
Z niektórych stron pojawiają się sugestie, że klub chce, aby Tuchel przywrócił wartość zawodnikom niewykorzystywanym przez Lamparda. Da się zauważyć, jak wiele szans otrzymują Marcos Alonso, Jorginho, Mateo Kovacic, Antonio Rudiger i Andreas Christensen w porównaniu do wcześniejszych etapów sezonu. Wybór Kepy na te dwa wspomniane wyżej mecze również został uznany za znaczący w tym względzie. Jednak w konsekwencji korzystania z tych zawodników ucierpieli inni, więc może to tylko teoria.
Ogólnie rzecz biorąc, Tuchel utrzymał sposób działania Chelsea na tym samym poziomie. Jeśli coś działało wcześniej, nie będzie tego zmieniał tylko po to, aby zaznaczyć swój autorytet. Nie jest tego typu osobą i do tych kwestii podchodzi dość swobodnie. Jeśli tylko pojawi się potrzeba wprowadzenia zmian, zrobi to. Na przykład, zmienił sposób podróżowania drużyny. Standardem było, że przed każdym meczem, nawet tym u siebie, drużyna nocowała razem w hotelu. Tuchel jednak niejednokrotnie się na to nie decydował. Chelsea poleciała na swoje mecze z Sheffield United i Barnsley dopiero rano w dniu tych spotkań. W przypadku wizyty Newcastle na Stamford Bridge, piłkarze zostali poinformowani, że mogą podróżować na stadion samodzielnie. Tuchel chce ograniczyć liczbę pobytów w hotelach. Widzi w tym korzyść dla wszystkich, zwłaszcza w tak pracowitym sezonie. Ludzie mogą spędzić trochę więcej czasu ze swoimi rodzinami i odpocząć od intensywności bycia członkiem drużyny. W klubie panuje zaufanie, że będą zachowywać się odpowiedzialnie.
Kolejną oznaką jego wiary w to, że piłkarze postępują właściwie, jest wybór wykonawcy rzutu karnego. Chociaż Jorginho został wyznaczony jako pierwszy wybór, to nie jest to ostatecznie ustalona kwestia. W ostatnim meczu przeciwko Southampton, gdy na boisku zabrakło Włocha, do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Mason Mount i zamienił karnego na bramkę. To właśnie w tym meczu Tuchel podjął swoją najbardziej niespodziewaną decyzję, a mianowicie zdjął Calluma Hudsona-Odoia 31 minut po tym, jak zastąpił Abrahama w przerwie. Następnie skrytykował występ skrzydłowego na pomeczowej konferencji prasowej.
To są takie sytuacje, które mogą wywołać niepokój w obozie. Tuchel zorganizował jednak spotkanie z drużyną, omawiając sytuację przy wszystkich. W jego tonie pojawiła się skrucha, przyznanie, że być może był nieco ostry, co wyraził również w mediach. Uważa się, że nie spotkało się to z pozytywnym odbiorem grupy. Dowiódł również, że ta sytuacja nie wpłynęła na jego późniejsze decyzje i wystawił Hudsona-Odoia w jedenastce na mecz z Atletico Madryt trzy dni później.
Eduard Mendy wypowiedział się na temat stylu zarządzania Tuchela po zwycięstwie nad drużyną Diego Simeone, które odbyło się na neutralnym terenie w stolicy Rumunii, Bukareszcie, a nie w Madrycie z powodu ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa.
– Wiemy, czego chce, więc kiedy jesteśmy na boisku, musimy pokazać, dlaczego nas wybrał. On jest bardzo ekspresyjny. Pokazuje, kiedy coś mu się podoba. Kiedy dobrze radziłeś sobie na boisku, każdego dnia na treningu i w grze, on cię popycha. Pozostaje pozytywny, ale pokazuje też swoją determinację i to jest dobre dla mnie i dla drużyny.
Tuchel szanuje opinie sztabu medycznego. Niejednokrotnie poszczególne osoby były pomijane, ponieważ został on poinformowany, że piłkarz może być przemęczony i występ grozi urazem. Mając tak wiele do stracenia w ciągu najbliższych trzech miesięcy, martwi się o możliwość wystąpienia kontuzji w zespole i stara się ograniczyć ryzyko.
To wciąż wczesny okres i nikt nie daje się ponieść emocjom. Podobnie jak Lampard, Tuchel wciąż musi sprostać zadaniu, jakim jest zarządzanie tak szeroką kadrą. Jest to w zasadzie zadanie niewykonalne, ponieważ każdy z piłkarzy The blues chce grać w każdym meczu. Śmiech i uśmiech są łatwe do utrzymania, gdy Chelsea jest w dobrej formie i wygrywa kolejne spotkania. Nikt jeszcze nie wie, jak Tuchel zachowa się na przykład po kilku porażkach, jednak podsumowując, nie mogło być lepiej. Chelsea wygląda na znacznie silniejszą drużynę, z którą należy się liczyć, niż jeszcze miesiąc temu. Zarząd uzna swoją decyzję o zastąpieniu Lamparda Tuchelem za słuszną... na razie.
- Źródło: The Athletic
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Dokładnie na razie, nigdy nic nie wiadomo tutaj wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie wszyscy są zadowoleni gdy drużyna wygrywa to wiadome, ale prawdziwy test dla Tuchela przyjdzie gdy w maszynie którą złożył się coś zatnie i trzeba bedzie zmodyfikować ustawienie, jak na razie pierwsze wrażenie jak najbardziej pozytywne, sam nie miałem dużych oczekiwań względem Tuchela ale narazie jestem zadowolony zobaczymy jak bedzie dalej :)