The Telegraph: Chelsea wciąż liczy na Kepę. Dla bramkarza to jednak walka z wiatrakami

Autor: Piotr Różalski Dodano: 10.02.2021 22:42 / Ostatnia aktualizacja: 11.02.2021 12:05

Około dwa i pół roku temu, kiedy to Thibaut Courtois zamienił Chelsea na Real Madryt, wydawało się, że klub ze Stamford Bridge sprowadził godnego następcę reprezentanta Belgii. Niespełna 72 milionów funtów przelane na konto Athletiku Bilbao za transfer Kepy Arrizabalagi miało zapoczątkować spokój między słupkami na długie lata.

 

W zasadzie od wczesnego okresu pobytu w zespole "The Blues" Hiszpan nieodwracalnie zaczął tracić na swojej reputacji. Momentem krytycznym okazał się być poprzedni sezon, gdy bramkarz miał niemały udział przy traconych bramkach. Po zwolnieniu Franka Lamparda, 26-latek nadal stoi na przegranej pozycji i można pokusić się o stwierdzenie, że pod wodzą Thomasa Tuchela wciąż toczy bitwę o powrót do regularnego grania. Zanosi się na to, że dopiero teraz otrzyma szansę od niemieckiego szkoleniowca na posklejanie, choćby w małej części, swojej dotychczasowej kariery w czwartkowy chłodny wieczór na Oakwell Stadium w spotkaniu przeciwko Barnsley w ramach rozgrywek Pucharu Anglii.

 

Wciąż pozostaje odczucie, że Chelsea byłaby skora dać drugą szansę Kepie na zaistnienie w drużynie w poważnej roli, zanim ostateczna decyzja co do przyszłości piłkarza zostanie podjęta. Minionego lata miała miejsce nawet rozmowa w cztery oczy pomiędzy golkiperem a Mariną Granowskają [dyrektorem sportowym klubu]. Celem tego spotkania było zorganizowanie Arrizabaladze jak najlepszej przyszłości w piłkarskiej przygodzie.

 

Początkowo Lampard zwrócił się do zarządu z prośbą o zastąpienie Kepy Janem Oblakiem z Atletico Madryt, jednak Chelsea nie chciała ponownie ustanowić nowego rekordu cenowego oraz zamykać drzwi przed zawodnikiem na tym etapie. W zamian za to, Petr Cech zarekomendował transfer Edouarda Mendy'ego z Rennes, po czym klub ze Stamford Bridge wyłożył 20 milionów funtów na Francuza.

 

Chociaż Mendy znajduje się w drużynie od kilku miesięcy, już dłuższego czasu ma lepszy procent czystych kont niż Kepa, a odkąd stery przejął Tuchel, Edouard stracił tylko jednego gola. Dlatego nikt raczej nie spodziewa się, że Senegalczyk straci miejsce w podstawowym składzie na rzecz konkurenta z Hiszpanii, nawet jeśli ten zacząłby nagle błyszczeć w meczach FA Cup.

 

Fundusze zainwestowane w siedmioletni kontrakt Kepy to istotna sprawa dla samej dyrektor, jak i Chelsea. Co jednak również ważne, przez cały okres spędzony w Cobham bramkarz nigdy nie był postrzegany jako osobowość negatywna, bez względu na to w jakiej był formie i jak często nie mieścił się w kadrze meczowej. Z poufnych źródeł, na które powołuje się Matt Law, dowiadujemy się, że Kepa czuje się szczęśliwy z pracy wkładanej podczas treningów.

 

Jak na razie nikt w Chelsea nie podjął się próby wytłumaczenia faktu, że Kepa nie stawił czoła oczekiwaniom. Do fali krytyki dorzuca się jednak nutkę współczucia dla bramkarza.

 

Kepa jest zżyty ze swoją rodziną, która wspiera go na każdym kroku. Od około roku Hiszpan sam zajmuje mieszkanie w Londynie po tym, jak zakończył się miłosny związek z jego dziewczyną, z którą się znał od dziecięcych czasów. Do wpływu na kiepską dyspozycję Arrizabalagi dołącza się również fakt, że jest zdany sam na siebie w obcym kraju i nie może osobiście zwierzyć się nikomu ze swoich problemów. Od dłuższego czasu bramkarz ogranicza także wizyty na portalach społecznościowych, odcinając się od wszelkich opinii na jego temat.

 

Ostatni post autorstwa 26-latka był ten poświęcony śmierci Diego Maradony. Po chwili zaczęły pojawiać się komentarze odnoszące się do fatalnej formy Kepy i prostackich recenzji jego kariery w Chelsea. Przy okazji świąt Bożego Narodzenia, piłkarz dopuścił do komentarzy na Twitterze tylko te osoby, które sam obserwował lub wspomniał w swoim poście. W taki sposób porusza się na portalu do dziś.

 

Źródła bliskie Mattowi Law sugerują także, że Kepa nie ograniczył kontaktu z obserwującymi go użytkownikami ze względu na niemiłe opinie, lecz głównie przez pryzmat niesprzyjającego mu okresu w karierze. Nie wyklucza się, że taką decyzję podjął wraz z rodziną, która także była rozczarowana odpowiedziami do wpisów golkipera.

 

Czy w najbliższej przyszłości Kepa zdecyduje się na powrót do ogólnej dostępności jego profilu? Wszystko wskazuje na to, że jego decyzja będzie zależeć od jego statusu w drużynie czy też "reanimacji" swojej kariery w innym klubie. Pierwszy występ pod wodzą Tuchela nie będzie żadną okazją na odkupienie grzechów, ale za to stanowi doskonałą szansę do odcięcia się od przeszłości raz na zawsze.

Źródło: "The Telegraph"

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Owen_krk
komentarzy: 124
11.02.2021 11:04

Dalszej kariery w Chelsea przed nim nie widzę, kibice nie zapominają. W mairę możliwości niech odejdzie na wypożyczenie i potem niech się przeniesie definitywnie do jakiegoś klubu. Jeszcze sporo lat gry w piłkę przed nim, może powrócić do wygrywania :)

Robert Robret
komentarzy: 62
11.02.2021 06:20

Szkoda Keppy. Komentarze w sieci napewno go nie podbudują. Lepiej jakby wogóle sie od nich odciął. Trzeba go gdzieś wypożyczyć najlepiej do Hiszpanii, może by się odbudował i wrócił mocniejszy.

Bananek
komentarzy: 84
11.02.2021 06:53

Moim zdaniem Keppa zawsze był mocny, niestety psychicznie sobie nie poradził, szkoda.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close