The Athletic: Tuchel jest bardziej zaangażowany w sesje treningowe niż Lampard

Autor: Mariusz Lentowicz Dodano: 07.02.2021 14:20 / Ostatnia aktualizacja: 07.02.2021 16:51

W niespełna dwa tygodnie Thomas Tuchel odmienił nastroje panujące w Chelsea. Zdobycie siedmiu punktów z dziewięciu możliwych, oraz brak porażki i trzy czyste konta z rzędu budują pewność siebie zespołu. Oczywiście są pewne zastrzeżenia, ale widać, że zawodnicy są zaangażowani i nawet ci, którzy nie mieli zbyt wielu okazji przez ostatnie miesiące, starają się pracować na swoją pozycje w hierarchii zespołu. W obozie Chelsea da się zauważyć panujący optymizm.

 

Thomas Tuchel nie osiągnął tego w pojedynkę. Jak każdy szkoleniowiec ma za sobą sztab ludzi pracujących wspólnie na końcowy sukces drużyny. Kiedy przed świętami Bożego Narodzenia 47-latek został zwolniny z Paris Saint-Germain wraz ze swoim sztabem nie rozglądali się za nowym miejscem do pracy. Głównie z przyczyn osobistych, gdyż ich dzieci chodziły do szkół w Paryżu, a sytuacja na świecie nie ułatwiała zmiany miejsca zamieszkania.

 

Wraz z zintensyfikowaniem zainteresowania osobą niemieckiego menedżera ze strony Chelsea Tuchel, jego prawa ręka Arno Michels, drugi asystent trenera, Zsolt Low i analityk wideo, Benny Weber spakowali się, zostawili swoje rodziny i wyjechali do Londynu, aby podjąć kolejne wyzwanie w swojej karierze. Nawet jeśli przejęcie klubu w połowie sezonu nie było idealnym rozwiązaniem, to ostatecznie nie było wątpliwości, że Tuchel i jego asystenci przyjmą tę posadę.

 

­– Widząc ich spędzających razem czas na BBQ w mieszkaniu Tuchela lub grających w tenisa w klubie niedaleko od boiska treningowego PSG, było jasne, że są dla siebie kimś więcej niż tylko kolegami z pracy. To dość zwarta grupa, wszyscy sobie ufają i są pewni, że są bardzo dobrzy w tym, co robią wspólnie. Myślę, że idąc do Chelsea widzieli siebie jak drużynę SWAT, zjeżdżającą po linie z helikoptera do strefy kryzysowej. ­– mówiła dla „The Athletic” osoba, która często odwiedzała Tuchela wraz z jego sztabem szkoleniowym w Paryżu.

 

W sercu grupy są Tuchel i Michels, który w swoich rodzinnych Niemczech jest postrzagany, jako właściwa osoba w futbolu. Michels, były zawodnik niższych klas rozgrywkowych miał już dwunastoletnie doświadczenie trenerskie, zarówno jako główny trener (szósta dywizja SV Morbach), asystent trenera (Eintracht Trier, LR Ahlen) oraz szef lokalnego ośrodka rozwoju młodzieży w niemieckiej FA (DFB), zanim został asystentem Tuchela w Mainz w 2009 roku. Poznali się na elitarnym kursie trenerskim DFB w Kolonii w 2006 roku.

 

­– Nasze relacje są tak bliskie, że czujemy się jak drugie małżeństwo. ­– Powiedział Michels w sierpniu w wywiadzie dla SWR.

 

 

 Swoją współprace kontynuowali w Borussi oraz w Paryżu. Podobnie jak Benny Weber. Analityk wideo Tuchela był wcześniej tenisistą, a później analitykiem sportowym, ale następnie zajął się piłką nożną. Pracując z Kloppem, a następnie Tuchelem, Weber wypracował sobie reputację jednego z najlepszych w tym biznesie. Tuchel jest szczęśliwy, że może pracować z wachlarzem tak świetnych analityków Chelsea, ale sprowadzenie kogoś, kto był precyzyjnie dostrojony do jego wizji futbolu, było koniecznością, aby umożliwić szybki udany start w nowej drużynie.

 

Low dołączył do zespołu dopiero w 2018 roku w Paryżu. Były reprezentant Węgier przez dwa sezony grał na lewej obronie w Mainz pod wodzą Tuchela, a po zakończeniu kariery został zatrudniony przez Ralfa Rangnicka jako trener młodzieży RB Salzburg. Wcześniej grał dla Rangnicka w Hoffenheim. Tuchel wybrał go do pracy Paryżu, ponieważ zdał sobie sprawę, że potrzebuje w swoim sztabie kogoś nieco młodszego i bliższego obecnej generacji piłkarzy, kogoś, kto potrafi ocenić atmosferę w szatni i nawiązać więź z zawodnikami z różnych kręgów kulturowych. Low jest jednak ceniony również za swój wkład techniczny. Praca w roli asystenta Adiego Huttera w RB Salzburg i Ralpha Hasenhuttla w RB Leipzig pomogła mu przyswoić sobie zasady pressingu i gry wertykalnej Rangnicka. To sprawiło, że uznawany jest za jednego z najlepiej zapowiadających się trenerów w Niemczech. Wiele klubów Bundesligi, w tym TSG Hoffenheim, złożyło mu tego lata oferty objęcia posady trenera głównego. Nie ma wątpliwości, że wkrótce zostanie samodzielnym menedżerem, ale póki co Tuchel cieszy się z faktu, że może z nim współpracować.

 

Nowy trener Chelsea czuł również, że może polegać na personelu, który już pracuje w Cobham. Najbardziej godnymi uwagi nazwiskami, które zachowały swoje posady po zwolnieniu Lamparda są Joe Edwards i Anthony Barry. Silny związek i reputacja Edwardsa z akademią z pewnością pomogły mu w tej sprawie. Barry, który dołączył do zespołu zaledwie sześć miesięcy temu, zaimponował swoim zachowaniem i pracą, jaką włożył w poprawę gry defensywy. Niektórzy z piłkarzy byli pod wrażeniem, że Tuchel spotka się z dotychczasowymi członkami sztabu Chelsea, aby dokładnie określić ich rolę. To najwyraźniej zadziałało, ponieważ Barry odrzucił możliwość prowadzenia klubu z League One, Fleetwood Town i wydaje się być zadowolony ze swojej aktualnej roli.

 

 

To właśnie Barry i Edwards przeprowadzili wspólnie trening w dniu, w którym Lampard został zwolniony. Zauważyć można, że ten pierwszy był bardzo zaangażowany podczas rozgrzewki na boisku przed meczami pod wodzą Tuchela, a sesję prowadził trener fitness Matt Birnie, kolejny członek sztabu Lamparda. Podczas gdy Lampard regularnie dawał swojemu asystentowi Jody'emu Morrisowi i Edwardsowi większe pole do popisu nad dopracowywaniem poszczególnych elementów gry, przejmując większą odpowiedzialność za taktykę i gierki 10 na 10, które odbywały się dzień przed meczem, rozumie się, że Tuchel jest znacznie bardziej zaangażowany przez cały czas.

 

­– Taktycznie przywiązuje się teraz o wiele więcej uwagi do szczegółów. Tuchel jest bardziej zaangażowany w sesje treningowe niż Lampard. Zawodnicy wierzą w jego filozofię. Wcześniej Joe Edwards prowadził wiele sesji wspólnie z Morrisem. Lampard miał swoje własne zdanie, ale Jody miał wpływ na to, kto powinien grać i w jakim ustawieniu. ­– mówi źródło bliskie „The Athletic”.

 

To jest zrozumiałe i nie było w tym nic złego. Lampard od dwóch dekad cieszy się bliską więzią z Morrisem i bezgranicznie mu ufa. Ich relacja z pewnością będzie kontynuowana, gdy Lampard obejmie swoje kolejne stanowisko, jako menedżer. Chelsea ruszyła do przodu, a pierwsze sygnały z zespołu mówią, że treningi pod okiem Tuchela i jego ludzi są przyjemne, pozytywne, nawet dla tych, którzy nie dostają obecnie zbyt wielu minut. To był dobry początek dla wszystkich. W Chelsea rodzi się nadzieja, że jeszcze wiele dobrego przed nami.

Źródło: The Athletic

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close