Czego spodziewać się po przyjściu Thomasa Tuchela do Chelsea
Dodano: 27.01.2021 17:46 / Ostatnia aktualizacja: 27.01.2021 17:47Thomas Tuchel swoją trenerską karierę rozpoczynał w sezonie 2004/2005 jako asystent trenera drużyny U-19 w niemieckim klubie VfB Stuttgart. Wówczas miał 31 lat i był jeszcze całkiem innym człowiekiem. Nie był weganinem, nie nosił charakterystycznych dla siebie, ciemnych ubrań, które pasują bardziej do wizerunku wychudzonego profesora, a nie menedżera piłkarskiego. Zresztą Tuchel, który podczas krótkiej piłkarskiej kariery grał jako środkowy obrońca, ukończył studia ekonomiczne. Jednak już wtedy rodził się jego geniusz trenera, który został zatrudniony w tym tygodniu przez Chelsea.
Niemca można ocenić, jako prawdziwego łowcę talentów i futbolowego naukowca, zwracającego uwagę na szczegółowe elementy gry oraz jako osobę z wybuchowym charakterem, który często popychał jego podopiecznych do osiągania granic swoich możliwości, a nawet wychodzenia poza nie. 47-latka do rozpoczęcia kariery trenerskiej namówił , jego ówczesny szkoleniowiec z Ulm, Ralf Rangnick, po tym jak poważna kontuzja zakończyła jego piłkarską karierę w wieku 25 lat. Jako asystent trenera zdobył mistrzostwo ze Stuttgartem w kategorii U-19.
– Potrafił rozłożyć grę przeciwnika na czynniki pierwsze, miał rentgenowskie umiejętności. Jego plany meczowe zawsze się sprawdzały - wspomina jego były przełożony Hansi Kleitsch w nieautoryzowanej biografii Tuchela autorstwa Daniela Meurena i Tobiasa Schachtera.
Jednak jego szorstki charakter poskutkował niechęcią do przedłużenia umowy przez władze Stuttgartu. Tuchel, najpierw przeniósł się do Augsburga, a następnie rozpoczął pracę w Mainz, gdzie również zdobył mistrzostwo kraju do lat 19, jednak tym razem jako główny trener. Gdy władze klubu zdecydowały się zwolnić ówczesnego trenera seniorskiej drużyny, Jorna Andersena, dość niespodziewanie postawiono na Thomasa Tuchela, 35-letniego wówczas menedżera, znanego tylko z sukcesów z drużyną młodzieżową. Był to dla niego początek pracy w zespole seniorskim.
Tuchel szybko wyrobił sobie markę na rynku. Znany był ze swojego zamiłowania do ofensywnego futbolu, a ponadto będąc trenerem jednej z najbiedniejszych drużyn Bundesligi, dwukrotnie udało mu się zająć miejsce premiowane awansem do Ligi Europy. Jedynie Bayern Monachium, Schalke, Borussia Dortmund oraz Bayer Leverkusen zdobyły w tym czasie więcej punktów niż Mainz.
W przeciwieństwie do Kloppa, który był znany z zamiłowania do pressingu i ofensywnej gry, Tuchel był trenerem bardzo elastycznym taktycznie. Potrafił zmieniać ustawienie swojego zespołu w każdym meczu i przynosiło to pozytywne rezultaty. Ponadto pod koniec jego kadencji w 2014 roku jego drużyna potrafiła zmieniać formację nawet kilka razy w ciągu meczu, dzięki czemu mogli rywalizować nawet z Bayernem Guardioli. Wtedy jednak Tuchel zrezygnował z trenowania Mainz, uznając, że nie ten klub osiągnął sufit swoich możliwości. Od tamtego czasu wciąż nie udało się znaleźć następcy, który byłby w stanie osiągnąć podobne wyniki.
– Tuchel był tak wymagający w stosunku do zawodników, że wielu z nich nie wytrzymało – wspomina źródło bliskie niemieckiego klubu. – Był bardzo bezlitosny i żywił osobiste urazy. Rezerwowy bramkarz Mainz, Heinz Muller nazwał go "dyktatorem".
Po okresie w, którym Tuchel był trenerem Mainz, 47-latek zrobił sobie rok przerwy, aby lepiej nauczyć się swojej pracy pod kątem teoretycznym. Nawiązał przyjaźń z Pepem Guardiolą, opartą na ich wzajemnej obsesji taktycznej. Odwiedził także właściciela Brentford, Matthew’a Benhama, aby dowiedzieć się czegoś o wykorzystaniu modeli statystycznych w piłce nożnej. Czytał również prace blogerów taktycznych. W końcu, w kwietniu 2015 roku znalazł zatrudnienie w Borussi Dortmund, zastępując na stanowisku Jurgena Kloppa.
Wchodząc do szatni Borussi od razu dał o sobie znać. Na początku zmienił dietę piłkarzy, zastępując lubiane dania z makaronem, produktami pełnoziarnistymi. Co ważniejsze wprowadził teorię Wolfganga Schollhorna, w kwestii szkolenia piłkarzy, która oznaczała, że rozwój piłkarzy jest lepszy nie przez ciągłe powtarzanie tych samych elementów, ale poprzez zestawianie ich z nowymi problemami, które wymagają ciągłego szukania nowych rozwiązań i korekty. Znany był ze swoich nietypowych metod szkoleniowych takich jak, gra na boisku bez długości i szerokości, czy użycie piłek tenisowych podczas treningu obrońców.
Prowadzona przez niego Borussia grała wspaniały, płynny i oparty na posiadaniu piłki futbol. Wzniósł klub ponownie na wyżyny, po odejściu Jurgena Kloppa i jedynie prowadzony przez niego klub był w stanie zagrażać Bayernowi Monachium w walce o mistrzostwo kraju. Jednak ten sukces zwiastował ziarno przyszłych konfliktów. Mats Hummels, Henrikh Mkhitaryan i Ilkay Gundogan osiągali tak dobre wyniki pod okiem Tuchela, że zwabiły ich większe, bogatsze kluby. Dortmund zastąpił tę trójkę obiecującymi zawodnikami, w tym nastoletnią sensacją Ousmanem Dembele, ale Tuchel był zdenerwowany, że klub nie walczył mocniej o zatrzymanie trójki kluczowych graczy i nie zgadzał się z niektórymi decyzjami transferowymi. Niestety sprawy przybrały brzydki obrót przed sezonem 2016/17, gdy Tuchel wysłał omyłkowo gniewną wiadomość tekstową do dyrektora sportowego Borussi, Michaela Zorca. Wiadomość ta miała trafić do jego agenta. Jego związek z Borussią był w tym momencie niemalże skończony. Ponadto Tuchel opuścił ważną klubowa uroczystość, 50. Rocznicę zdobycia Pucharu Europy i nie chciał nawiązać kontaktu z kibicami.
Meuren i Schachter cytują w swojej książce wielu zawodników, którzy uznali go za znakomitego trenera, ale trudną osobowość w kontaktach międzyludzkich. Z surowego i wymagającego stał się osobisty i nieszczęśliwy.
– W sensie sportowym Tuchel jest nietykalny – powiedział były bramkarz z Dortmundu Roman Weidenfeller – Jego sesje treningowe były wybitne, był wizjonerem, Ale na poziomie ludzkim, w niektórych obszarach to nie działało.
Tuchel pokłócił się z bardzo szanowanym głównym skautem Svenem Mislintatem i zakazał mu wstępu na boisko treningowe. Pracownicy klubu żyli w strachu przed jego kolejnymi wybuchami i decyzjami. Dortmund nadal dobrze radził sobie na boisku, ale w trakcie sezonu stosunki z zarządem i niektórymi piłkarzami stawały się coraz bardziej napięte. Wtedy stało się coś niewyobrażalnego. 11 kwietnia 2017 roku mężczyzna o nazwisku Sergej Wenergold dokonał zamachu na autobus wiozący cały skład drużyny z Dortmundu, podkładając bombę i próbując go wysadzić. Obrońca Marc Bartra złamał rękę, ale reszta drużyny cudem uniknęła obrażeń. Motywacją Wenergolda, jak się okazało, były pieniądze. Liczył, że cena akcji klubu spadnie w następstwie zamachu. Skazano go na 14 lat więzienia.
Mecz został przełożony na następny dzień, jednak gracze Drotmundu wciąż byli w szoku i przegrali spotkanie 2:3. Tuchel skarżył się, że klub wywierał na niego presję, aby rozegrać mecz, a zarząd zgodził się na powtórzenie spotkania 24 godziny później. Nastąpił całkowity koniec zaufania. Tuchel dokończył sezon i wygrał DFB Pokal, jedyne trofeum klubu w erze po Kloppie, ale potem został zwolniony. Prezes klubu Hans-Joachim Watzke nigdy nie wyjaśnił szczegółów jego odejścia. Wielokrotnie powtarzał jednak, że Tuchel był fantastycznym trenerem, ale trudnym człowiekiem. Julian Nagelsmann, opisał go jako typ trenera, który albo dogaduje się z ludźmi super dobrze, albo wcale.
W jego następnej pracy, rok później w Paris Saint-Germain, Tuchel odnalazł silniejszy emocjonalny związek ze swoimi zawodnikami. Po zdobyciu swojego pierwszego trofeum, w Superpucharze Francji w meczu przeciwko Monaco w sierpniu 2018 roku, został oblany szampanem przez członków składu i zaśpiewał z nimi „Happy” Pharrella Williamsa przed kamerami. Czuło się wtedy niezwykłą więź, biorąc pod uwagę stosunkowo krótki czas, jaki pracował z klubem. Nakłonienie piłkarzy PSG z przerośniętym ego do wspólnej, spójnej gry nie było łatwe, ale poza dziwnymi potyczkami z rozczarowanym zmiennikiem i prasą, której działanie oceniał jako negatywne, Tuchel zdołał zachować kontrolę w stolicy Francji, prowadząc klub do tytułu Ligue 1 w obu swoich pełnych sezonach. Co ważne, zbliżył się również bardziej niż ktokolwiek inny do wygrania Ligi Mistrzów. W sierpniu ubiegłego roku jego drużyna przegrała w finale z Bayernem Monachium w Lizbonie 0:1. Mecz jednak był wyrównany i innego dnia to PSG mogłoby zwyciężyć.
Jednak Tuchel nie dostał szansy w trzecim sezonie. Tym razem przyczyną zwolnienia był konflikt z dyrektorem sportowym PSG, Leonardo. Kością niezgody były transfery, ale źródła bliskie Niemcowi twierdzą, że Leonardo próbował wpływać na wybór składu drużyny i reżim treningowy Tuchela, czemu były pomocnik AC Milan i Brazylii zaprzecza. Tuchel został zwolniony w Wigilię, ale otrzymał pełne wynagrodzenie za pozostałe sześć miesięcy kontraktu, co pozwoliło mu na natychmiastowe znalezienie nowej pracy.
Chelsea doskonale zdaje sobie sprawę z jego charakteru, zasięgając opinii wielu agentów i działaczy klubowych, którzy mieli okazję z nim współpracować. Jednak nawet w Dortmundzie, gdzie zdobył niewielu przyjaciół, działacze nie mogą zaprzeczyć jego wybitnej zdolności do prowadzenia zespołu grającego wspaniały, płynny, atakujący futbol. Zarząd The Blues uznał, że jego zdolność do podnoszenia zawodników i zespołów na nowe poziomy jest warta ryzyka. Jednym z najbardziej nurtujących pytań jest to, czy poradzi sobie w takim środowisku jak w Chelsea. Sam w jednym wywiadzie odniósł się do londyńskiego zespołu, który obecnie przyszło mu trenować.
– Każdy klub ma swojego ducha. Są pewne kluby, jak Ajax, Arsenal, Barcelona, AC Milan, w których nie chodzi tylko o wygraną, ale także o styl i estetyczną grę. Inne kluby, takie jak Chelsea, czy Atletico Madryt są nastawione na zwycięstwo za wszelką cenę. Każdy klub ma swoją charyzmę i specyficzną aurę. Tottenham Hotspur, na przykład, jest jak Borussia Dortmund, podejmują ryzyko i lubią emocje. Moją filozofią jest estetyczna gra, estetyczna oznacza kontrolowanie piłki, odpowiedni rytm, atakowanie w każdej minucie i walka o zdobycie jak największej ilości bramek. Muszę być uczciwy wobec siebie i zapytać, czy jestem właściwą osobą z odpowiednim charakterem i odpowiednim podejściem dla tego rodzaju klubu, aby uszczęśliwić ludzi. czy jest to tak bardzo przeciwko mnie, że lepiej powiedzieć: „Chłopaki, będziemy mieli tutaj nieporozumienie”. Same kluby powinny być świadome tego, za czym się opowiadają.
Chelsea Romana Abramowicza zwykle chce wyników i rozrywki, naturalnie, a także charyzmatycznego i rozpoznawalnego trenera, który zachowuje się bardziej jak potulny kierownik działu, w akceptując fakt, że nigdy nie będzie w pełni decyzyjną osobą. Wybierając Tuchela, jedną z najbardziej niestabilnych i złożonych postaci w europejskim futbolu, aby pogodzić wszystkie te wewnętrzne konflikty na Stamford Bridge, nie mogli dokonać bardziej fascynującego wyboru.
- Źródło: The Athletic
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.