Frank Lampard ostro skrytykował decyzję władz Premier League w związku z narzuceniem na Chelsea krótkiego okresu na regenerację pomiędzy dwoma ostatnimi meczami pod koniec grudnia.

Z praktycznego punktu widzenia "The Blues" nie będą w stanie wystawić dwóch najsilniejszych jedenastek na spotkania o punkty. Dziś sześciokrotny mistrz Anglii rozegra mecz na Emirates Stadium z Arsenalem, zaś dokładnie 48 godzin później londyńczycy podejmą na własnym obiekcie Aston Villę. W międzyczasie główni rywale Chelsea stoczą swoje pojedynki na przestrzeni trzech lub czterech dni.

Szkoleniowiec Chelsea za taką sytuację obarcza zarówno zarząd Premier League jak i nadawców telewizyjnych, którzy, zdaniem "Lampsa", nie znaleźli odpowiedniego rozwiązania pozwalającego na sprawiedliwą walkę o miejsca w czołówce tabeli.

– Zagramy dwa mecze w dwa dni, a dokładniej w 48 godzin. Nie staram się zgrywać mędrca, ale jest to dla nas ważna kwestia, gdyż nasi konkurenci z ligowej czołówki będą mogli rozegrać dwa spotkania w minimum trzy dni – zaczął Frank.

– Manchester United, Tottenham, Liverpool będą mieć więcej czasu na regenerację. Takie działanie przynosi efekt przeciwny do zamierzonego, bo stanowi duże ryzyko dla graczy, którzy zamierzają rozegrać najbliższe dwa spotkania w elitarnej lidze jaką jest Premier League.

– Wszystkie mecze będą transmitowane zgodnie z harmonogramem, tak jak leci. W Boxing Day zagramy z Arsenalem, a nasz mecz z Manchesterem City został wepchnięty na przyszłą niedzielę. Zarówno my, jak i Aston Villa chcieliśmy mieć dodatkowy dzień wolnego i zagrać mecz we wtorek. Nasza prośba została jednak uchylona zarówno przez władze Premier League, jak i nadawców.

– Nie potrafię dostrzec w tym wszystkim sprawiedliwości. Myślę, że to złe rozwiązanie, które nie pozwoli wykazać się zawodnikom w najlepszym świetle w grze na najwyższym poziomie. Nie zrozumcie mnie źle, Aston Villa ma ten sam problem. Kłopot w tym, że w porównaniu do innych drużyn nie otrzymamy takiego samego czasu na odpoczynek. Każdy w Premier League wie, że to nie jest dobre dla piłkarzy.

Lampard z góry zapowiedział, że ze względu na tak napięty terminarz będzie zmuszony do dokonania sporej liczby zmian w podstawowym składzie.

– Nadawcom zależy na tym, by pokazywać w swojej stacji telewizyjnej jak najlepszy produkt, więc rotacje z pewnością będą. Każda indywidualność różni się od siebie i będę musiał kogoś posadzić na ławce po meczu z Arsenalem.

– Okres świąteczny to niezwykle gorączkowy czas, ale w zasadzie trwa on przez cały sezon. Cieszę się z drobnych zwycięstw, kiedy góruje zdrowy rozsądek i dany mecz może odbyć się innego dnia niż jest to planowane wcześniej, aby pomóc piłkarzom w pokazaniu tego, co mają najlepsze na boisku.

– Tak to właśnie widzę. Sytuacja, w której my się znajdujemy, nie jest zbyt szczęśliwa. Źle to wygląda, kiedy niektórzy mogą zagrać dwa mecze w trzy, cztery dni, a inni muszą to zrobić w przeciągu dwóch dni. To naraża rozgrywki na nierówną konkurencję, gdyż nawet dla piłkarzy grających na najwyższym poziomie czas na regenerację jest zbyt krótki.

– Staram się żyć w zgodzie z harmonogramem i czasami, w których przyszło nam żyć. Czasem wspólnie można osiągnąć kompromis w różnych sytuacjach, ale czasami to nie wychodzi. Każdy, kto kocha futbol, chce, aby każde rozgrywki na poziomie klubowym lub reprezentacyjnym zostały dokończone w tym sezonie. Zaskakujące jest jednak to, że nie możemy doprosić się o to, by móc rozegrać mecz dzień później, dzięki czemu piłkarze mogliby się przygotować na kolejne spotkanie w jak najlepszy sposób – podsumował Lampard.

Źródło: Goal.com