Dalla Bona: Żałuję, że odszedłem z Chelsea. Byłem lepszy od Lamparda

Autor: Piotr Różalski Dodano: 22.11.2020 11:10 / Ostatnia aktualizacja: 22.11.2020 11:10

Samuele Dalla Bona żałuje po dziś dzień, że w 2002 roku zdecydował się opuścić Chelsea na rzecz Milanu.

Włoch rozpoczął swoją podróż z futbolem w Atalancie, po czym w 1998 roku jego potencjał dostrzegł ówczesny trener "The Blues" Gianluca Vialli podczas mistrzostw Europy U-16 w Szkocji. Wówczas reprezentacja z Półwyspu Apenińskiego zakończyła turniej na drugim miejscu.

Występujący na pozycji pomocnika Dalla Bona stał się jednym z filarów zespołu w latach 1999-2002, strzelając sześć goli w 73 spotkaniach. Później następca Vialliego, Claudio Ranieri, próbował zatrzymać zawodnika w klubie, gdy do Chelsea przypłynęła oferta z Milanu.

Ostatecznie Samuele postanowił zmienić barwy i choć od razu w pierwszym sezonie na San Siro mógł sobie dopisać do kolekcji triumf w Lidze Mistrzów, wkład piłkarza w sukces był niewielki, gdyż w hierarchii Carlo Ancelottiego pierwszeństwo do gry w podstawowym składzie mieli Andrea Pirlo, Clarence Seedorf czy Gennaro Gattuso.

– Pamiętam, że to był dzień po meczu Chelsea - Fulham. Ariedo Braida [wtedy główny dyrektor AC Milan] zakomunikował mi przez telefon, że klub obserwuje moją sytuację. Wtedy rozegrałem dobre spotkanie, ale nie byłem wyróżniającą się postacią – powiedział 39-latek.

– Kiedy już wiedziałem, że Milan wykazuje spore zainteresowanie moją osobą, porozmawiałem z Ranierim na ten temat. Claudio radził mi, abym został w Chelsea, gdyż tu cieszyłem się sympatią kolegów z drużyny, byłem młody, mój rozwój prosperował w odpowiedni sposób. Przekonywał mnie, że nie jestem stworzony na włoski futbol, tam jest większa presja i inna mentalność. Zaznaczył również, że w Milanie gra sporo gwiazd i nie będę często wychodził na boisko.

– Dla mnie było jednak niewyobrażalne, abym odrzucił taką ofertę. Moi agenci także naciskali na transfer. Postanowiłem dołączyć do Milanu, choć zdawałem sobie sprawę, że trudno będzie mi o regularny czas gry. Byłem jednak przekonany, że dam sobie radę.

Dalla Bona ostatecznie nie udźwignął oczekiwań. Na palcach dwóch rąk można było policzyć ilość rozegranych meczów dla "Rossonerich". Od tamtego momentu jego kariera błyskawicznie schylała się ku końcowi aż w końcu, w wieku 31 lat, został bez klubu i zakończył zawodową przygodę z futbolem.

Gdyby tylko można było cofnąć czas, Samuele przyjąłby do serca rady Ranieriego.

– Żałuję swojej decyzji, gdyż dobrze mi się żyło w Londynie. Wszystkie sprawy układały się po mojej myśli. Grałem regularnie, klub opłacał moje loty do domu po meczach. Czasu już nie cofnę, ale z tej perspektywy Claudio miał rację.

– Nawet Marcel Desailly i Christian Panucci upierali się przy takim samym stanowisku jak trener. Po paru miesiącach od opuszczenia Chelsea zacząłem się zastanawiać czy nie popełniłem błędu. Byłem jednak młody i głupi.

– Rok po odejściu z Chelsea porozmawiałem z moim agentem o możliwości powrotu na Stamford Bridge. W głębi duszy byłem jednak przeświadczony o tym, że ta sprawa będzie trudna do zrealizowania, jeżeli nie niemożliwa. Inne kluby Premier League wykazywały wówczas zainteresowanie moją osobą, ale dla mnie nie liczył się żaden inny zespół niż Chelsea. Postanowiłem pozostać we Włoszech, co było kolejnym błędem.

Na początku swojej kariery Dalla Bona często nosił miano bardziej utalentowanego piłkarza niż Frank Lampard. Włoch stwierdził nawet, że w czasie wspólnej gry dla "The Blues" to on był lepszy niż obecny szkoleniowiec klubu z zachodniego Londynu.

– Lampard miał dołączyć do Chelsea jako mój następca, gdyż w 2001 roku byłem na granicy transferu do Wenecji. Ranieri chciał jednak, abym został i żeby klub nie zatwierdzał tej transakcji. W tamtym czasie Lampard często był poza podstawowym składem, a ja znajdowałem się w pierwszej jedenastce. Kiedy jednak przeszliśmy na grę na trzech pomocników, graliśmy razem.

– Chcę uniknąć wszelkich nieporozumień i niedopowiedzeń. Przez pryzmat całej kariery Frank był lepszym zawodnikiem niż ja. Każdy wie, że to wspaniała legenda. Jednak gdy znajdowaliśmy się na starcie naszej przygody, byłem lepszy od niego. Byłem bardziej dynamiczny, lepiej czytałem grę, bardziej inteligentnie realizowałem założenia taktyczne, strzelałem więcej goli. Sprawdzałem się lepiej jako pomocnik "box-to-box" i efektywnie realizowałem zadania w ofensywie jak i w defensywie.

– Ranieri długo pracował wtedy z Lampardem i jeszcze zajęło mu trochę czasu zanim zaczął stanowić poważne zagrożenie przy wykańczaniu akcji, skuteczności i tym podobnych aspektów. Lampard przybył do Chelsea jako dobry zawodnik, ale to Claudio sprawił, że stał się lepszy i bardziej zdyscyplinowany taktycznie. W 2001 roku to jeszcze nie był ten piłkarz w topowej formie jak sześć czy siedem sezonów później. Z pewnością swój dalszy rozwój w dużej mierze zawdzięcza Ranieriemu – podsumował Samuele.

Źródło: Capital Football

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

thesabr3
komentarzy: 2056
22.11.2020 13:26

Śmiechłem

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close