Kapitan, lider, kozioł ofiarny... Co wiemy o Thiago Silvie?

Autor: Sebastian Romanowski Dodano: 29.08.2020 07:37 / Ostatnia aktualizacja: 29.08.2020 07:37

Thiago Silva zawsze był dziwną mieszanką sprzeczności. Jest twardym obrońcą, szeryfem w środku defensywy, który często gra w piłkę, nie kryjąc łez.

 

Zdobył 28 trofeów, ale nadal prześladuje go poczucie nieudanych osiągnięć. Według słów menadżera Brazylii, Thiago jest urodzonym liderem, jednak jego krytycy powiedzą, że znika, gdy przychodzą ważne mecze.

 

W Anglii był on postrzegany przede wszystkim przez dwa pryzmaty: jako kamień węgielny projektu PSG, ze wszystkimi jego niepowodzeniami, oraz jako ostoję reprezentacji Brazylii w jednym z najbardziej nieszczęśliwych okresów w całej jej historii.

 

Teraz, w wieku 35 lat, Silva trafia do Anglii. Nie jest to spełnienie jakiejś życiowej ambicji, ponieważ dawał jasno do zrozumienia, że chce zostać w Paryżu. Przyjście do Chelsea daje mu jednak szereg nowych możliwości. Będzie mógł kierować młodym, ekscytującym zespołem oraz utrzymać formę na Mistrzostwa Świata 2022. Będzie też mógł udowodnić po ośmiu latach we Francji, że byłby w stanie wystartować w każdej z czołowych lig Europy. Oczywiście, PSG popełniło błąd, pozwalając mu odejść.

 

Z technicznego i fizycznego punktu widzenia jakość Silvy nigdy nie budziła wątpliwości. Od wczesnych lat w Juventude i Fluminense, gdzie zyskał przydomek "O Monstro", był typem dominującego, pewnego obrońcy, wokół którego menadżerowie uwielbiają budować swoje drużyny. W AC Milan błyszczał u boku Alessandro Nesty i został nazwany następcą Franco Baresiego – przez samego legendarnego obrońcę.

 

– Ciężko jest powiedzieć, gdzie Thiago mógłby się jeszcze poprawić. Udowodnił już, że ma wszystko – powiedział Baresi.

 

Można się zastanawiać, czy przepowiednia Baresiego potwierdziłaby się, gdyby Silva został we Włoszech. Patrząc z perspektywy czasu, był to prawdopodobnie szczyt jego kariery, przynajmniej jeśli chodzi o globalną reputację. Przejście do PSG w 2012 roku uczyniło go jednym z najlepiej opłacanych piłkarzy na świecie, ale także jego spuścizna zależała od sukcesu w Europie. Silva jest ikoną PSG, będąc kapitanem zespołu w podczas wygranych siedmiu tytułów Ligue 1. Jest też nieuchronnie symbolem ich niezdolności do wygrania Ligi Mistrzów.

 

W pewnym sensie też był tego ofiarą. Gdybyście mieli wskazać 10 największych problemów PSG w europejskich rozgrywkach, Silva by się na tej liście nie znalazł. Jednak kilka indywidualnych błędów zapada w pamięć, jak na przykład bezmyślna ręka w meczu z Chelsea w 2015 roku. Uporczywie szeptano wtedy o jego zdolności do zachowania zimnej głowy, kiedy stawka meczu jest duża. Kolejny przykład przychodzi od Unaia Emery'ego, który potępił zachowanie Silvy po porażce 1:6 z Barceloną.

 

– Chciałem, aby drużyna broniła wyżej. Thiago Silva to świetny zawodnik, ale chciałem, żeby grał wyżej i nie mogłem go do tego przekonać. Chciałem, żeby wycofał się ze swojej strefy komfortu, odważył się bronić wyżej, aby nasz pressing na przeciwnikach był bardziej skuteczny. Pracowałem z nim, aby skłonić go do tej zmiany, ale nie udało się. Ta cecha Silvy odbiła się echem na całym zespole, który pod presją miał tendencje do wycofywania się – powiedział Emery dla France Football.

 

Lampka zapali się teraz każdemu, kto uważnie obserwował go podczas Mistrzostw Świata 2014. Wyglądało na to, że prawie wszyscy Brazylijczycy zmagali się z odpowiedzialnością za konieczność wygranej na własnym terenie, ale Silva wybijał się ponad ich wszystkich. Wzbudzał w sobie dodatkową energię podczas każdego hymnu. Kiedy mecz z Chile w 1/8 finału zakończył się serią rzutów karnych, Thiago odmówił wykonywania jedenastki jako szósty i poprosił, by umieścić go na liście na ostatnim miejscu, za bramkarzem Julio Cesarem. Silva nie mógł nawet patrzeć na wykonywane rzuty karne. Kiedy Brazylia wygrała, popłakał się. Te sytuacje współgrały z późniejszym poczuciem kruchości, ujawnionym przez Niemców i wywołały krytykę ze strony byłych piłkarzy oraz dziennikarzy.

 

– Piłkarze muszą przestać płakać i skupić się na grze w piłkę nożną – powiedział Cafu, zdobywca Pucharu Świata z 2002 roku.

 

– Piłkarze są niestabilni emocjonalnie. Płaczą. Pokazują zbyt dużo łez, a za mało uśmiechu. To wpływa na ich grę techniczną oraz taktyczną – pisał z kolei felietonista Estado de Minas Antero Greco, przypuszczalnie mając na myśli Silvę.

 

Thiago nie grał w przegranym 1:7 meczu z Niemcami, ale nawet wtedy pisano o nim, że dostał niepotrzebną żółtą kartkę w poprzednim meczu z Kolumbią, przez co był zawieszony. Po mundialu został pozbawiony opaski kapitana, a później zrobiono z niego kozła ofiarnego, gdy Brazylia odpadła z Copa America 2015 po tym, jak sprokurował głupi rzut karny (kolejny raz dotknął piłki ręką) przeciwko Paragwajowi. Nie zagrał w reprezentacji przez 17 miesięcy.

 

Warto tu zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze, były to lata katastrofy w reprezentacji Brazylii. Bałagan przy wyborach oraz nikczemne przywództwo, z którego nikt tak naprawdę nie wyszedł bez szwanku. Neymar, Marcelo, Fernandinho, Filipe Luis, Miranda... ci zawodnicy zasłużyli na znacznie więcej. Nazwisko Silvy można dopisać do tej listy i jest to wymowne, że jego występy znacznie poprawiły się, gdy Tite przejął zespół w 2016 roku.

 

Po drugie, cała kariera Silvy została zbudowana na cichej determinacji. Brazylijczyk bardzo często pokazuje swoje emocje, ale z pewnością nie jest słaby. W końcu to ktoś, kto walczył z gruźlicą. Diagnoza pojawiła się wkrótce po tym, jak dołączył do Dynama Moskwa w 2005 roku. Spędził sześć miesięcy przykuty do łóżka szpitalnego i przytył 10 kilogramów. Lekarze powiedzieli, że będzie miał szczęście, jeśli znów zagra w piłkę.

 

Sam fakt, że wrócił do gry, robi wrażenie, a to, że zaledwie pięć lat później był uważany za jednego z najlepszych obrońców na świecie, jest czymś niezwykłym. To sprawiło, że osobowość Silvy się ukształtowała.

 

– Po chorobie poczułem się silniejszy. Wcześniej byłem tylko dzieciakiem, który lubił grać w piłkę nożną – powiedział Silva w 2014 roku.

 

Dzięki temu stał się wzorowym profesjonalistą i wzorem do naśladowania. Jego nieobecność będzie z pewnością odczuwalna przez piłkarzy PSG. Przykładem może być to Marquinhos, który dojrzewał u boku swojego rodaka, nazywa go idolem i na zawsze będzie mu wdzięczny. Młodzi środkowi obrońcy Chelsea z pewnością wykorzystają jego doświadczenie.

 

W Brazylii przyjął role starszego brata, wyznaczając standardy dla następnego pokolenia.

 

– Thiago jest liderem na boisku i poza nim. Mogę powiedzieć, że jest bardzo inteligentną osobą. Zawsze ze mną rozmawiał, udzielając mi wskazówek co do treningu, ale jest też na tyle skromny, że słucha rad innych. Ciągle chce się doskonalić, to prawdziwy profesjonalista. Nie przypadkowo rozpoczął finał Ligi Mistrzów w wieku 35 lat – mówi obrońca Gremio, Pedro Geromel.

 

Silva ma ambicje, by po przejściu na emeryturę zająć się trenowaniem, ale nie postrzega zmiany klubu jako przygotowywania się do tego. Marzy o zakończeniu kariery po mistrzostwach w Katarze i być może dlatego, że zaczął grać w Milanie dopiero w wieku 24 lat, nadal czuje, że w zbiorniku zostało mu jeszcze dużo paliwa. Przyjeżdża na Stamford Bridge, aby dać przykład i coś zmienić, a nie siedzieć na ławce i pobierać pensję.

 

– Moja sylwetka nie przypomina 35-letniego sportowca. Coraz więcej uwagi poświęcam swojemu ciału. Mam nadzieję, że przez to uda mi się przedłużyć swoją karierę. Czuję, że jestem w najlepszej formie – powiedział w listopadzie w wywiadzie dla France Football.


Źródło: The Athletic

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close