Mount: Kiedyś oglądałem finały FA Cup z trybun Wembley, dzisiaj sam w nim wystąpię

Autor: Mateusz Ługowski Dodano: 01.08.2020 13:19 / Ostatnia aktualizacja: 01.08.2020 13:19

Mason Mount ma za sobą pierwszy sezon w Premier League. Obiecujący pomocnik może pochwalić się wieloma udanymi występami, a m.in. dzięki jego postawie Chelsea udało się wywalczyć awans do Ligi Mistrzów. Idealnym zwieńczeniem tego udanego, choć trudnego sezonu, byłoby zwycięstwo w dzisiejszym finale FA Cup.


Mason Mount udzielił obszernego wywiadu oficjalnej stronie Chelsea. Anglik zdradził, że pierwszy finał FA Cup obejrzał z trybun Wembley w 2008 roku, gdy miał dziewięć lat. Jego rodzinny klub, Portsmouth, pokonał wówczas walijskie Cardiff.


– W 2008 roku byłem z moim ojcem na obu meczach półfinałowych oraz na finale. Na żywo widziałem, jak Portsmouth zdobywa trofeum, co było niesamowite – przyznał Mason Mount. Miałem wrażenie, że całe miasto przyszło na Wembley, ponieważ był to tak ważny mecz dla naszego klubu. W 2010 roku, dwa lata później, również byłem na meczu finałowym, a wówczas graliśmy z Chelsea. Pamiętam, że myślałem sobie wtedy, jakie to Wembley jest ogromne – cały czas to dostrzegam więc wyobraźcie sobie, co musiałem czuć, gdy miałem dziewięć lat!


– Stadion był pełny, a atmosfera była nie do opisania. Jedna połowa stadionu kibicowała jednej drużynie, a druga drugiej. To wyjątkowy mecz i wyjątkowe rozgrywki, szczególnie w Anglii. Możecie poczuć, jak wiele FA Cup znaczy dla wszystkich, ponieważ te rozgrywki mają wielką historię. W przeszłości wygrywało je wielu piłkarzy, wiele drużyn, w tym także Chelsea. Dla naszego klubu i dla mnie osobiście wygranie FA Cup już w pierwszym sezonie gry dla The Blues byłoby czymś nieziemskim.


– W tym sezonie mieliśmy wzloty i upadki. To nie była bułka z masłem i mieliśmy też trudniejsze momenty, ale za każdym razem potrafiliśmy wracać. Pokazaliśmy, że mamy zespół, który potrafi odpowiednio reagować w trudnych chwilach i że mamy zwycięską mentalność. Kiedy potrzebowaliśmy zwycięstw w wielkich meczach, stawaliśmy na wysokości zadania.


Frank Lampard niekiedy zarzucał swoim piłkarzom, że nie mieli w sobie złości po porażkach i nie potrafili jej wykrzyczeć. Mason Mount przyznał, że w pierwszym sezonie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym nauczył się wielu rzeczy.


– Jeśli jesteś młodym piłkarzem, ciężko jest ci mieć zdecydowany głos w szatni. Niemniej wraz z upływem sezonu czułem, że grupa młodych piłkarzy była coraz bardziej dostrzegalna. To ważne, ponieważ potrzebowaliśmy przechodzić przez wszystko razem, jako zespół. Pokazaliśmy to w półfinale FA Cup oraz w ostatnim meczu ligowym. Podeszliśmy do tych spotkań jako jedna drużyna, dzięki czemu możemy zakończyć ten sezon zdobyciem trofeum.


Zanim Mason Mount dołączył do pierwszej drużyny Chelsea, odbył dwa wypożyczenia, co z pewnością bardzo mu pomogło.


– Moim celem zawsze było to, żeby pójść na dwa wypożyczenia, a następnie ciężko pracować, żeby dostać się do pierwszego zespołu. Nie wiedziałem, co zdarzy się w trakcie sezonu, ale byłem skoncentrowany i dawałem z siebie wszystko. Chciałem grać jak najwięcej meczów, ale nigdy nie spodziewałem się, że rozegram ich aż tyle. To była dla mnie taka niespodzianka, dzięki której naprawdę dużo się nauczyłem. To dla mnie coś wyjątkowego, gdyż należę do grupy piłkarzy, którzy trafili do drużyny z akademii i teraz grają dla klubu wraz z najlepszymi piłkarzami na świecie.


– Zaliczenie debiutu, a następnie rozegranie ponad 50 meczów w jednym sezonie znaczy dla mnie bardzo dużo. Podczas sezonu zawsze potrzeba odrobiny szczęścia, żeby nie złapać poważnej kontuzji i móc twardo grać oraz iść do przodu i dawać menedżerowi powody, żeby na ciebie stawiał.


– Myślę, że w tym sezonie zagrałem na pięciu czy sześciu różnych pozycjach – grałem w pomocy, na "dziesiątce", na skrzydle, jako "dziesiątka", która wbiega w pole karne, kiedy gramy na pięciu obrońców. Zawsze byłem przygotowany do gry na tych pozycjach i bardzo na to pracowałem, ponieważ jeśli jesteś wszechstronny, menedżer ma wiele możliwości, żeby z ciebie skorzystać.


– Nauka gry na tych wszystkich pozycjach była dla mnie wspaniałym doświadczeniem, zwłaszcza jeśli spojrzy się na piłkarzy, jakich miałem obok siebie. Ich obecność na pewno bardzo mi pomogła.


– Droga do finału FA Cup była bardzo ciężka. Zagraliśmy kilka meczów z wielkimi drużynami takimi jak Leicester, Liverpool czy Manchester United, ale potrafiliśmy sobie z nimi radzić. Długa przerwa między V rundą a ćwierćfinałem nie była łatwa, ale mieliśmy czas na przygotowania i wiedzieliśmy, że mecz z Leicester będzie naprawdę ciężki, zwłaszcza, że graliśmy na ich stadionie.


– Zawsze mieliśmy wielkie pragnienie wygrywania meczów. Zwycięstwo z Manchesterem United pokazało, na co nas stać i co możemy osiągnąć. Przeszliśmy przez ten mecz i teraz mamy szansę przejść przez finał.


Tegoroczny finał FA Cup będzie inny od poprzednich, gdyż zostanie rozegrany przy pustych trybunach.


– Gra bez kibiców jest bardzo dziwna, zwłaszcza na tak dużym stadionie jak Wembley. Gdy trybuny są poste, wszystko słychać, a nad murawą unosi się echo, co jest dziwnym doświadczeniem. Jest to dla nas nowość, ale już podczas meczu półfinałowego stadion był pusty. Wiemy już, jak się gra w takich warunkach więc z pewnością wykorzystamy to doświadczenie w meczu finałowym.


– Miałem może trochę szczęścia, że udało mi się strzelić gola w półfinale. Po prostu uderzyłem celnie, a piłka wpadła do bramki. Teraz mogę powiedzieć, że strzeliłem bramkę na Wembley w półfinale FA Cup. Już na zawsze to ze mną zostanie. Miejmy nadzieję, że w finale powtórzę to i będziemy mogli wznieść trofeum.


– Wiemy, że Arsenal to dobry zespół. W tym sezonie mieli lepsze i gorsze dni, ale widać, że pod wodzą Mikela Artety rozwijają się i na pewno będą trudnym przeciwnikiem. Finał to taki mecz, w którym musisz dać z siebie wszystko. Masz tylko jedną szansę, żeby zdobyć trofeum. Naszym rywalem będzie Arsenal więc to będzie ognisty pojedynek i musimy być gotowi na walkę.


Mason Mount zawdzięcza swoją dobrą formę m.in. temu, że poradził sobie z ogromną presją, jaka towarzyszy każdemu piłkarzowi wchodzącemu do pierwszej drużyny w wielkim klubie.


– Wyjście na świecznik jest dla piłkarzy trudne, jeśli nie mają doświadczenia i nie wiedza, na czym to polega. Zawsze musisz liczyć się z tym, że ludzie będą o tobie mówić, a kibice i media mają swoje opinie. Będąc młodym piłkarzem trzeba rozwinąć w sobie gruboskórność i skupiać się tylko na tych ludziach, którzy znaczą dla ciebie bardzo dużo i uczyć się od nich.


– Ja osobiście jestem bardzo krytyczny dla siebie i jeśli nie gram dobrze, nie mam dla siebie litości i wracam to tych występów, oglądam je, żeby zobaczyć, co mogę robić lepiej. Nie ma znaczenia, co mówią ludzie. Wiem, kiedy muszę się rozwijać, żeby iść do przodu i wiem, kiedy gram dobrze.


– Kiedy grasz dla takiego klubu jak Chelsea, musisz radzić sobie z presją i z tym, że ludzie będą oczekiwać od ciebie dużych rzeczy. Trzeba być na to gotowym. W trakcie sezonu miałem wahania formy, ale zawsze starałem się koncentrować na sobie i starałem się być jak najlepszym piłkarzem.


– Wygranie trofeum znaczyłoby dla nas bardzo dużo. Dla naszego klubu byłoby to niesamowite osiągnięcie, także dla naszego trenera oraz dla wszystkich piłkarzy. Mamy za sobą trudny sezon, ale ciężko pracowaliśmy i robiliśmy to dla kibiców, którzy jednak nie będą mogli być razem z nami na Wembley. Chcemy wygrać ten finał dla nich, żeby czuli, że zakończyliśmy ten sezon w wielkim stylu.


Po wznowieniu rozgrywek Mason Mount zaprezentował nową fryzurę. Anglik niezmiennie wygląda bardzo młodo i niektórzy sugerują wręcz, że ma on dziecięcą twarz. Poza tym, udało mu się zapuścić subtelną bródkę.


– Myślę, że ludzie byli nieco zaskoczeni, gdy zobaczyli mnie po wznowieniu rozgrywek. Prawdę mówiąc byłem zaskoczony, bo nie wiedziałem, że wywoła to tyle komentarzy. Nigdy nie sądziłem, że będę w stanie zapuścić choćby małą brodę i być może to ona przynosi mi szczęście.


– Rozegraliśmy kilka dobrych meczów, strzeliłem kilka bramek, zakończyliśmy sezon w czołowej czwórce, a teraz czeka nas finał FA Cup. Nie zamierzam zgalać swojej bródki, ale jeśli wygramy, może pomyślę o przefarbowaniu jej na niebiesko! – dodał 21-letni pomocnik.

Źródło: Chelsea FC

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Szymon
komentarzy: 8
01.08.2020 13:22

A moze nie wystapisz...

thesabr3
komentarzy: 2072
01.08.2020 19:14

Jednak wystąpił

yarexq V2
komentarzy: 1791
01.08.2020 21:28

Niestety

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close