Oliver Mantzlaff, globalny szef piłki nożnej Red Bull GmbH, postanowił zabrać głos w sprawie możliwego transferu Timo Wernera do Chelsea. Piłkarskie media przekonują, że potwierdzenie całej transakcji jest kwestią czasu, ale przedstawiciel RB Leipzig przyznał, że nie wszystko jest jeszcze przesądzone.

Chelsea ma przeznaczyć na transfer Timo Wernera 53 miliony funtów, czyli tyle, ile wynosi klauzula odejścia zapisana w kontrakcie zawodnika. Niemiec jest podobno zdecydowany i chce pracować w zespole prowadzonym przez Franka Lamparda.

– Nie doszło jeszcze do wymiany więc nie mamy czego ogłosić. Timo Werner jest piłkarzem RB Leipzig. Kilka tygodni temu zasygnalizował nam, że był zajęty transferem, ale od tamtego czasu nic się nie wydarzyło – stwierdził Oliver Mantzlaff.

– Koncentrujemy się na ostatnim etapie wyścigu ligowego. Chcemy zakwalifikować się do Ligi Mistrzów – jest to jedyny temat naszych rozmów z Timo. Przedłużenie kontraktu z nim było dla nas kluczową sprawą. Zrobiliśmy to latem ubiegłego roku, gdyż bardzo ważne jest, by nikt z naszego młodego zespołu nie odchodził na zasadzie wolnego transferu.

– Oczywiście, w kontrakcie Timo zawarliśmy klauzulę odejścia, gdyż chcieliśmy dać mu możliwość zrobienia kolejnego kroku w karierze. Teraz wszystko jest w jego rękach. Na razie nikt nie skorzystał z tej klauzuli i żaden klub nie przesłał nam umowy transferowej – dodał przedstawiciel RB Leipzig.

Źródło: dailymail.co.uk