Giroud: Tęsknota za treningami była ogromna

Autor: Mateusz Ługowski Dodano: 02.06.2020 11:10 / Ostatnia aktualizacja: 02.06.2020 11:10

Od kilku dni piłkarze angielskich klubów mogą przygotowywać się do wznowienia rozgrywek ligowych, poprzez treningi kontaktowe. Olivier Giroud wyznał, że czas poza ośrodkiem treningowym, gdy nie mógł normalnie pracować i spotykać się ze swoimi kolegami, sprawiał mu duży ból.


Przed zawieszeniem rozgrywek 33-letni napastnik wrócił do łask Franka Lamparda i wystąpił w pięciu kolejnych spotkaniach. Udało mu się także strzelić dwie bramki w spotkaniach z Tottenhamem i Evertonem, gdy zastępował kontuzjowanego Tammy'ego Abrahama.


– Pracujemy naprawdę ciężko, a powrót na boisko jest czymś bardzo przyjemnym. Fajnie jest móc ponownie spotkać się z kolegami, kopać piłkę i strzelać bramki – wyznał Olivier Giroud w ostatnim wywiadzie.


– Naprawdę bardzo za tym wszystkim tęskniłem. Jak już było to wielokrotnie wspominane, obecny czas jest wyjątkowy, ale nastroje są dobre.


Dopiero od kilku dni piłkarze mogą trenować w większych grupach i dopuszczone są treningi kontaktowe.


– Jest trochę inaczej. Trenowaliśmy w pięcioosobowych grupach i musieliśmy wówczas utrzymywać minimum dwa metry odstępu od siebie, co w praktyce oznaczało, że nie mogliśmy mieć ze sobą kontaktu. Kolejną rzeczą, która odróżnia obecne treningi od zwykłego okresu przygotowawczego jest to, że po treningach mamy jedynie 15 minut na zabiegi medyczne.


– W okresie przygotowawczym twoje mięśnie wymagają zwykle wiele pracy, zwłaszcza, gdy nie trenowałeś przez dwa miesiące. Mięśnie są naprężane i skrzypią, ale szanujemy zasady ustanowione przez rząd i Premier League. Przyznaję, że lepiej by było, gdybym w większym stopniu mógł dbać o swoje ciało.


– Choć mogliśmy biegać sami, nic nie zastąpi bycia na boisku – ćwiczymy zmiany kierunku, przyspieszenie i zatrzymywanie się i ruszanie. Prawie wszyscy moi koledzy mają po wznowieniu treningów odciski, ale powrót na boisko to i tak czysta radość.


Niedawno Olivier Giroud przedłużył kontrakt z Chelsea na kolejny rok, mimo, iż w styczniu wiele osób wieściło jego odejście ze Stamford Bridge.


– Wiele osób przypuszczało, że w styczniowym oknie transferowym odejdę, ponieważ nie grałem zbyt wiele i potrzebowałem więcej minut, żeby znaleźć się w kadrze Francji na Euro 2020. Byłem bardzo blisko odejścia z klubu, ale naprawdę uważam, że to Bóg chciał, żebym został w Chelsea.


– Menedżer powiedział mi, że nie mógł wyrazić zgody na moje odejście, gdyż nie miał nikogo na moje miejsce. Wszyscy wiedzą, co się stało więc nie będę do tego wracał. Menedżer powiedział mi prywatnie, że da mi do rozegrania więcej meczów. Dotrzymał obietnicy, a następnie musiałem udowodnić, że może na mnie liczyć, gdy wpuści mnie na boisko.


Po powrocie do składu Olivier nie miał szczęścia pod bramką rywali, ale szybko udało mu się zmienić ten stan rzeczy.


– W pierwszym meczu z Manchesterem United wszedłem na boisko z ławki i strzeliłem bramkę, ale sędzia ją anulował, gdyż pół mojej stopy było na spalonym. W następnym meczu graliśmy z Tottenhamem, jednym z naszych największych rywali w walce o Ligę Mistrzów. Zagrałem i strzeliłem. Utrzymałem miejsce w składzie i w kolejnym meczu z Evertonem znowu strzeliłem.


– Staram się po prostu wykorzystywać swoje szanse i spłacać kredyt zaufania, którym obdarzył mnie menedżer. Właśnie dlatego klub postanowił w końcu zaoferować mi nowy kontrakt, który natychmiast zaakceptowałem, ponieważ lubię tu grać. Chciałbym nadal wygrywać trofea i dalej pokazywać menedżerowi, że może na mnie liczyć.


– Podczas całej tej izolacji spowodowanej koronawirusem naprawdę nie podchodziłem najlepiej do pomysłu wyjeżdżania za granicę i wysyłania swojej rodziny. Dużo myślę o jakości naszego życia i wiem, że mamy tu naprawdę świetne warunki. Obecnie bardzo dużo myślę o swojej rodzinie.


Reprezentant Francji zdaje sobie sprawę, że powrót do normalności jest kwestią bardzo odległą, mimo możliwości powrotu do treningów oraz zapowiedzi wznowienia rozgrywek.


– Jesteśmy poddawani testom dwa razy w tygodniu – to dziwne, ale musimy szanować zasady. Ten okres jest trudny, gdyż piłka nożna się zatrzymała. Rozgrywki zostały wstrzymane. Naprawdę za nimi tęskniłem i za tą całą adrenaliną i kibicami. Obawiam się, jak będą wyglądały mecze bez publiczności. Myślę, że stracą swój urok, ale taka jest teraz rzeczywistość – dodał Giroud.


Źródło: chelseafc.com

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close