Ashley Cole o przyczynach sukcesów Chelsea

Autor: Maciej Dreśliński Dodano: 26.05.2020 12:27 / Ostatnia aktualizacja: 26.05.2020 12:44

Od 2000 roku obserwowanie jak Chelsea zdobywa trofea stało się normalne. Ashley Cole wyjaśnił, co było jednym z kluczowych elementów tych sukcesów.

 

Ashley Cole, nasz niezawodny lewy obrońca, który przez lata zdobywał z Chelsea trofea, rozmawiał z Garym Linekerem w Match of Their Day.  Ashley wyjaśnił, co jego zdaniem było przyczyną sukcesów The Blues, gdy w 2005 roku wygrali mistrzostwo z Jose Mourinho.

 

– Jose ściągnął mnie do Chelsea, ale kiedy wracam myślami do tamtego składu, to już była grupa zwycięzców. Mieliśmy już tutaj świetną kadrę, która rozumiała kulturę klubu i co to znaczy grać tu codziennie. To był znaczący powód, dla którego dołączyłem do Chelsea.

 

– Piłkarze jak John Terry, Frank Lampard, Didier Drogba czy Petr Cech. Oni wiedzieli, jakie są wymagania, żeby grać w Chelsea i pokazywali to każdego dnia. Ciężka praca, poświęcenie i chęć doskonalenia się. To, co Jose zrobił dla Chelsea, jeśli chodzi o zaufanie i wiarę jaką nam dał, było niewiarygodne. Dam nam stabilność. Wchodził i mówił: Dobrze, już to zrobiłeś, wygrałeś, poprawiłeś się i tego oczekuję od Ciebie każdego dnia. I właśnie to przyjęliśmy.

 

Chelsea miała w tym czasie kilku trenerów, a Mourinho wrócił na Stamford Bridge w 2013 roku, by ponownie nas oczarować. Tymczasem, kolega z szatni Cole'a, Frank Lampard, jest dziś trenerem pierwszej drużyny.

 

Ashley Cole dołączył do Chelsea z Arsenalu, a do The Gunners powędrował William Gallas.

 

– Menedżerowie, którzy nie zmieniali kręgosłupa drużyny, osiągali najwięcej. Mowa o wcześniej wspomnianych: Lampardzie, Drogbie, Terrym, Cechu. Oczywiście, każdy menedżer chce dać coś od siebie, nadać swoją filozofię. Jeśli trener chciał narzucić zbyt wiele zespołowi, to zwykle nie działało. Ludzie rozmawiali o umiejętnościach piłkarzy, ale my po prostu wiedzieliśmy, jakie są nasze mocne strony, jakie mamy wady i co możemy, a czego nie możemy zrobić. Przywykliśmy do bycia zwartą grupą i rozumieliśmy, co należy zrobić, by wygrywać. Nie miało znaczenia, jaki trener wszedł do szatni, bo jeśli będzie chciał wywrzeć zbyt duży nacisk, wpłynie to na to, co już wypracowaliśmy. Carlo Ancelotti tylko wszedł i po cichu dodał swoją filozofię.

 

– Oczywiście wszyscy szanowaliśmy go jako trenera i piłkarza patrząc na to, ile wygrał przez całą swoją karierę, ale także jako człowieka, bo utrzymał wszystko tak, jak to było wcześniej dzięki solidnym fundamentom grupy. Po prostu trochę poprawił taktykę i zmienił swoje podejście do tego, co my zrobiliśmy tu zanim on przyszedł do klubu. Mieliśmy świetną grupę i prawdopodobnie potrzebowaliśmy tylko drobnych poprawek. Z pewnością nie była potrzebna wielka przebudowa, a każdy z trenerów, który próbowałby zrobić wielką rewolucję, zrobiłby coś zbędnego. Nie sądzę, żebyśmy tego potrzebowali.

 

–  Uważam, że nadal wygrywaliśmy z trenerami, którzy wprowadzali tylko małe zmiany, ponieważ mieliśmy świetną drużynę. Wiele nauczyłem się od Carlo. Stwarzał bardzo bezpieczną i przyjemną atmosferę na treningach. Objął cię, kiedy było to potrzebne i sprawiał, że chciałeś trenować każdego dnia, bo sprawiało to przyjemność. Zdecydowanie postrzegam Carlo w taki sposób, w jaki ja chciałbym pracować jako menedżer.

 

 

 

 

 

 

 

 

Źródło: chelseafc.com

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close