Historia transferów, które nie doszły do skutku

Autor: Sebastian Romanowski Dodano: 29.04.2020 18:52 / Ostatnia aktualizacja: 29.04.2020 19:12

Po przyjściu Romana Abramowicza do Chelsea w 2003 roku, niewiele klubów z Premier League było na czołówkach gazet w związku z transferami więcej razy niż The Blues. Drużyna z zachodniej części Londynu sprowadzała najlepszych piłkarzy, od Claude Makelele, Didiera Drogby po Edena Hazarda, czy Arjena Robbena.

 

Czasami jest jednak tak, że nawet najbogatsi nie dostają tego, co chcą. Podczas rządów Romana Abramowicza, lista celów transferowych jest bardzo długa, jednak nie wszyscy, którzy się na niej znaleźli, trafili ostatecznie do Chelsea.

 

Poniższy artykuł ma na celu wyjaśnienie, dlaczego niektóre transfery nie doszły do skutku.

 

Robinho

 

 

Wydawało się, że ten transfer dojdzie już do skutku. Oferta Chelsea dotycząca transferu Robinho z Realu Madryt do Chelsea w 2008 roku była bliska finalizacji, jednak rozmowy zostały przerwane. Do gry wkroczył wtedy Manchester City.

 

W tamtym czasie istniało stwierdzenie, że transfer do Chelsea nie doszedł do skutku, ponieważ londyński klub zezłościł Real Madryt tym, iż zaczął przedwcześnie sprzedawać koszulki z nazwiskiem Robinho na swojej stronie internetowej. Ówczesny prezydent hiszpańskiego klubu, Roman Calderon, wyjaśnił tę sytuację w rozmowie z "The Athletic".

 

– Robinho i jego agent, Wagner Ribeiro, mówili mi przez całe lato, abym pozwolił mu odejść, ale nigdy nie rozmawiali ze mną o żadnym konkretnym klubie. Powiedzieli, że na stole leży oferta, ale ani ja, ani nasz klub nie otrzymaliśmy żadnej oferty od Chelsea. Wagner powiedział, że muszę pozwolić Robinho odejść, ponieważ do naszego zespołu przychodzi Cristiano Ronaldo. Zawsze powtarzałem: "Jeśli pojawi się jakaś oferta, rozważę ją."

 

– Czekaliśmy na ofertę w wysokości 40 milionów euro (34,9 mln funtów). Czy przedwczesna sprzedaż koszulek przez Chelsea stanowiła problem? Nie. Myślę, że kiedy Wagner powiedział, że oczekujemy właśnie 40 milionów, to klub z Londynu zrezygnował. Nie otrzymaliśmy od Chelsea żadnej oficjalnej oferty. Peter Kenyon, dyrektor wykonawczy Chelsea, nigdy do mnie nie dzwonił w tej sprawie. Jest moim dobrym przyjacielem i ma mój numer. Razem z Peterem negocjowaliśmy transfer Robbena rok wcześniej, więc zadzwoniłby, gdyby był zainteresowany Robinho.

 

– Rzeczywista oferta, to znaczy telefon z ofertą, pojawiła się dopiero 31 sierpnia koło godziny 20. Byłem w biurze i powiedziano mi, że dzwoni przedstawiciel Manchesteru City. Nie było dużo czasu na negocjacje, ale to była krótka rozmowa: zaproponowali konkretną sumę i doszliśmy do porozumienia. Pieniądze były u nas w klubie następnego dnia.

 

The Citizens zapłacili ostatecznie 32,5 mln funtów za Brazylijczyka. Robinho nie odnalazł się jednak w Premier League, zdobywając dla klubu z Manchesteru zaledwie 16 bramek w ciągu 17 miesięcy. Później został wypożyczony do Santosu, a latem 2010 sprzedany do AC Milan.

 

Według ówczesnego agenta zawodnika, Wagnera Ribeiro, to właśnie gafa ze sprzedażą koszulek wpłynęła na brak transferu do Chelsea.

 

– Kenyon przyjechał do Madrytu, by się z nami spotkać. Zjedliśmy obiad w restauracji De Maria. Kiedy wyszliśmy, ulica była pełna dziennikarzy i fotoreporterów. Następnego ranka byliśmy na okładkach takich gazet jak "Marca", czy "AS".

 

– Pomysł transferu do Chelsea podobał się Robinho. Luiz Felipe Scolari był ich ówczesnym trenerem, a sam kontrakt z londyńskim klubem był najlepszy, jeśli chodzi o warunki finansowe. Real Madryt zobaczył jednak, że Chelsea rozpoczęła sprzedaż koszulek Robinho. Calderon i Jose Angel Sanchez wyrazili w prasie swoje oburzenie. Z tego powodu nie zaakceptowali oferty z Chelsea. Manchester City dopiero budował swój zespół i Robinho nie poszło tam zbyt dobrze. Nie byli oni jednak na takim poziomie jak Chelsea, Manchester United, Liverpool, czy Arsenal.

 

Andrea Pirlo

 

 

Jeden z najlepszych włoskich pomocników mógłby stać się częścią rewolucji, jaką w Chelsea miał przeprowadzić Carlo Ancelotti.

 

Latem 2009 roku Ancelotti rozmawiał z klubem o ewentualnych wzmocnieniach. Włoch chciał zabrać ze sobą kluczowy element zespołu, który zbudował na San Siro, by szybko wprowadzić swój styl na Stamford Bridge.

 

Chelsea zaproponowała Milanowi 7 milionów funtów plus Claudio Pizarro, jednak ta oferta została odrzucona. Klub z Londynu był pewny sfinalizowania transakcji, gdy na stole pojawiła się kwota 20 milionów funtów. Pirlo rozpoczął już nawet rozmowy w sprawie kontraktu z Chelsea, jednak później wszystko zostało odwołane.

 

Po stracie Ancelottiego na rzecz Chelsea oraz Kaki, który trafił do Realu Madryt, AC Milan znalazł się pod presją fanów i prezydent włoskiego klubu nie mógł pozwolić, aby kolejny kluczowy zawodnik opuścił szeregi jego zespołu. Silvio Berlusconi przekazał tę wiadomość osobiście.

 

Andrea Pirlo opowiedział o tej sytuacji w wywiadzie dla "Daily Mail" w 2012 roku.

 

– Milan nie pozwolił mi odejść. Mam bardzo dobre relacje z Ancelottim, więc skontaktowałem się z nim, kiedy trafił do Chelsea. Zacząłem już negocjacje w sprawie mojego kontraktu z nowym klubem, ale Milan ostatecznie nie pozwolił mi odejść. Z pewnością byłoby to dla mnie zupełnie nowe, dobre doświadczenie, zwłaszcza, że miałem już 30 lat. Niestety, do transferu jednak nie doszło.

 

Neymar

 

 

Były dyrektor techniczny Chelsea, Michael Emenalo, nie jest zbyt dobrze wspominany przez fanów Chelsea. Byłoby pewnie inaczej, gdyby udało mu się sfinalizować próbę kupna Neymara z Santosu w 2013 roku.

 

Chelsea po raz pierwszy zainteresowała się Neymarem w 2010 roku, a trzy lata później nadal miała ogromne nadzieje na pokonanie Barcelony w wyścigu o skrzydłowego. Emenalo osobiście udał się do Brazylii, gdzie wygłosił mowę przed piłkarzem i jego ojcem. Przywołał w niej ogromny wpływ Michaela Jordana na Chicago Bulls, jako przykład tego, co Neymar może wnieść do klubu ze Stamford Bridge.

 

Chelsea była w tamtym momencie drużyną, która liczyła się w europejskich rozgrywkach, wygrywając Ligę Mistrzów i rok później Ligę Europy. Do tego można dołożyć trzy tytuły Premier League i sześć krajowych pucharów zdobytych w erze Abramowicza. Emenalo zasugerował, że przyjście Neymara do Chelsea sprawi, iż klub będzie znany na całym świecie.

 

Wyjaśnił, że do klubu wraca Jose Mourinho i Portugalczyk również chce w swoim składzie Neymara. Emenalo powiedział: "Poprowadzisz Chelsea na szczyt."

 

Prawnik piłkarski, Marcos Motta, zatrudniony w tym czasie przez Santos, ujawnił w swojej książce, co wydarzyło się później. Przyznał, że to była jedna z największych propozycji, jakie kiedykolwiek widział i dodał, że pierwszy raz widział ojca Neymara, który słucha kogoś przez 30 minut i nie spojrzy w telefon choćby na chwilę.

 

Na nieszczęście dla Chelsea, marzeniem Neymara w tamtym momencie była realizacja transferu do Barcelony. Wysiłki Emenalo poszły więc na marne. To, czego nie wiedział dyrektor Chelsea oraz Santos, to fakt, że Barcelona uzgodniła z zawodnikiem pewien pakiet o wartości 35 milionów funtów, z czego 8,7 miliona wypłacono już w 2011 roku. Doprowadziło tu później do głośnego dochodzenia w sprawie unikania podatków przez Barcelonę.

 

Jednakże, już rok wcześniej, czyli w 2010, Chelsea była blisko transferu 18-letniego wówczas Neymara. W hotelu Hilton w Nowym Jorku odbyło się spotkanie prezydenta Santosu, powszechnie znanego jako LAOR, ojca Neymara, jego agenta Wagnera Ribeiro i reprezentanta Chelsea, którym był Pini Zahavi.

 

Po wymianie kilku zdań, ojciec Neymara, który na początku nie był chętny na transfer do Chelsea, zmienił zdanie i chciał, by prezydent Santosu zgodził się na warunki proponowane przez Zahaviego.

 

– Ojciec Neymara w trakcie negocjacji zmienił zdanie i chciał, abym ja też to zrobił. Oferowali ogromną sumę pieniędzy, zobrazowali cały plan kariery, dali nowy samochód, luksusowe mieszkania i tak dalej. Powiedziałem, że się nie zgadzam – przyznał LAOR.

 

Santos przygotował kontrofertę, jednak to nie zatrzymało Bruce'a Bucka, przed tym, by udać się do Brazylii z ofertą. Prezes Chelsea chciał zaproponować opłatę w wysokości 30,5 miliona funtów, a piłkarz miałby podpisać kontrakt, w ramach którego zarabiałby 90 tysięcy funtów tygodniowo.

 

Santos próbował przekonać Neymara, by ten został w klubie, oferując mu podwyższona pensję, zatrudnienie logopedy, zajęcia językowe i własnego pracownika od PR. Poprosili nawet legendarnego Pele, aby z nim porozmawiał. Neymar postanowił zostać na kolejny rok. Później zadzwoniła Barcelona.

 

Virgil Van Dijk i Alex Oxlade-Chamberlain

 

 

Chelsea nie ma dobrych wspomnień z 2017 roku, jeśli chodzi o transfery do klubu. W tym roku wydano łącznie 138 milionów funtów na Moratę, Drinkwatera oraz Bakayoko. Co gorsza, był to również rok, w którym Van Dijk i Oxlade-Chamberlain odrzucili oferty Chelsea i zdecydowali się dołączyć do Liverpoolu.

 

W obu przypadkach chodziło o dokładnie to samo, czyli możliwość pracy z Jurgenem Kloppem. Było to w pewnym stopniu lekceważące dla Antonio Conte, który pokonał Liverpool w walce o mistrzostwo w sezonie 2016/17. Winna była jednak jego reputacja, która mówiła o reżimach treningowych, a także bardziej pragmatyczny styl gry zespołu. Jego relacje z zarządem Chelsea również słabły.

 

Van Dijk i Oxlade-Chamberlain mieli wątpliwości co do przyszłości Conte w klubie z Londynu, natomiast nie przejawiali takich, jeśli chodzi o Kloppa. Ich podejrzenia okazały się słuszne, ponieważ Włoch opuścił Chelsea w 2018 roku.

 

Chelsea miała nadzieję, że ich lepsze relacje z Southampton wpłyną na ten transfer, jednak umysł piłkarza już zadecydował. 1 stycznia 2018 roku, Virgil Van Dijk trafił do Liverpoolu za 75 milionów funtów. The Blues byli także postrzegani jako faworyci do podpisania kontraktu z Oxlade-Chamberlainem, ale znów coś poszło nie tak. Conte zastrzegał, że Anglik będzie grał u niego na pozycji wahadłowego, jednak ten właśnie przed tym próbował uciec z Arsenalu.

 

W przeciwieństwie do tego, Klopp zapewnił, że będzie wystawiał go w środku pola. Chelsea była gotowa zaoferować zawodnikowi większe zarobki, jednak reprezentant Anglii wolał wybrać Liverpool. Fakt, że koledzy z reprezentacji, Jordan Henderson i Joe Gomez, namawiali go do tego transferu, był kolejnym czynnikiem, który przemawiał na niekorzyść The Blues.

 

David Silva

 

 

To właśnie podczas Mistrzostw Świata w 2010 roku, David Silva publicznie przedstawił możliwość swojego transferu do Premier League, a dokładniej, do drużyny, która gra w niebieskich koszulkach.

 

– Chelsea stała się jednym z najlepszych klubów w Europie w ostatnich pięciu latach. Może nie mają takiej historii jak Real Madryt lub Milan, ale właśnie teraz ją tworzą. Nie ma powodu, dla którego nie można stwierdzić, że Chelsea nie będzie w przyszłości tak uhonorowanym klubem jak Królewscy – powiedział Silva.

 

– Chelsea, obok Barcelony, posiada obecnie prawdopodobnie najlepszą drużynę. Jeśli jakikolwiek zawodnik dołączy do tego zespołu, wie, że osiągnie z nim sukces. Byłoby miło z nimi grać. Nie mam wątpliwości, że Chelsea byłaby świetnym klubem do gry i klubem, w którym mógłbym spełnić moje ambicje dotyczące tytułów ligowych i pucharów europejskich.

 

Latem 2010 roku, kiedy ówczesny 24-latek wyraża chęć opuszczenia Valencii, a Joe Cole odchodzi z Chelsea po wypełnieniu kontraktu, wszystko zmierza w jak najlepszym kierunku. Tyle że do walki o Hiszpana pojawił się inny klub. Manchester City, dowodzony przez Roberto Manciniego, chciał zwabić do siebie pomocnika. Być może słowa Silvy z RPA były ostatnim krokiem w kierunku Chelsea, ostatnim wezwaniem.

 

– Analizujemy oferty z trzech klubów, a jednym z nich jest Chelsea. Jeśli Silva nie będzie chciał iść do Manchesteru City, jego transfer nie będzie możliwy – powiedział ówczesny agent piłkarza, Julio Llorente.

 

Było to zaproszenie do tego, aby pozostałe kluby, chcące zakontraktować Silvę, zwiększyły płacę w umowie piłkarza. Kiedy jednak Chelsea skupiła się na kupnie Neymara (patrz wyżej), The Citizens wykorzystało sytuację i zapłaciło Valencii 26 milionów funtów za rozgrywającego, który mógł nosić niebieską koszulkę, tylko o trochę jaśniejszym odcieniu. Od tego czasu Silva zagrał w barwach tego klubu ponad 400 meczów, pomagając im zdobyć cztery tytuły mistrzowskie oraz siedem pucharów krajowych.

 

Eliaquim Mangala

 

 

Silva nie jest jedynym piłkarzem, który trafił do Manchesteru City, a mógł wybrać Chelsea. W 2014 roku, klub z Londynu wycofał się z walki o Mangalę, zanim The Citizens kupili go za 42 miliony funtów z FC Porto.

 

Środkowy obrońca deklarował nawet publicznie chęć dołączenia do Chelsea, jednak transfer nie doszedł do skutku. W ciągu pięciu sezonów wystąpił w 79 meczach w Manchesterze City, a następnie dołączył do Valencii na zasadzie wolnego transferu. Nie wiadomo jednak, jak potoczyłaby się kariera Mangali, gdyby Chelsea sprowadziła go dużo wcześniej, gdy grał jeszcze w Standard Liege.

 

Mangala był reprezentowany przez Michaela Beckera i z jego pomocą, Liege liczyło na spory zastrzyk gotowi ze sprzedaży 19-letniego Francuza, którego przekształcili z napastnika na obrońcę. Becker był znany z tego, że jest agentem Michaela Ballacka, który cztery lata wcześniej dołączył do Chelsea.

 

Oznaczało to, że Becker nawiązał już pewne rozmowy z zarządem klubu ze Stamford Bridge i przedstawił im nazwisko Mangali jako kogoś, na kogo powinni zwrócić uwagę. Rozważano to, ale z kilku przeprowadzonych rozmów nic nie wynikło. Chelsea zwróciła swój wzrok na Davida Luiza, który dołączył do klubu w styczniu następnego roku.

 

Mangala przeniósł się natomiast do FC Porto latem 2011 roku, a później zastąpił Beckera innym świetnie znanym agentem, Jorge Mendesem.

 

Mesut Ozil

 

 

Okazja na zakup Niemca pojawiła się wtedy, gdy wystąpił ze swoją reprezentacją w półfinale pucharu świata w RPA. Tego samego lata, kiedy Chelsea przepuściła przez palce Davida Silvę. Ówczesny rozgrywający Werderu Brema skupiał na sobie największe kluby w Europie. Wśród nich znaleźli się mistrzowie Anglii z Carlo Ancelottim u steru. Chelsea znajdowała się na dobrej pozycji dzięki bliskiej współpracy klubu z Klausem Allofsem.

 

Allofs, menadżer generalny Werderu Brema, nawiązał dobre relacje z Chelsea podczas rozmów na temat kontraktu Pizarro. Wierzył, że Chelsea będzie w stanie zapewnić najwyższą opłatę za transfer Ozila. Obóz piłkarza miał jednak inne pomysły.

 

Pomimo najlepszych starań Werderu, negocjacje między piłkarzem a Chelsea nigdy nie przekroczyły pewnego etapu, w przeciwieństwie do Arsenalu i Barcelony. Jednak po spotkaniach z przedstawicielami obu klubów, Ozil postanowił dołączyć do Realu Madryt.

 

Nowy trener Królewskich, niejaki Jose Mourinho, zdołał przekonać urodzonego w Gelsenkirchen pomocnika do transferu. Ozil wygrał z Realem Madryt La Ligę oraz Copa del Rey, następnie przeniósł się do Arsenalu we wrześniu 2013 roku.

 

Luke Shaw

 

 

Jeśli jesteś zainteresowany piłkarzem, który oficjalnie przyznaje, że kibicuje twojej drużynie, to wszystko powinno pójść łatwo. Luke Shaw jest przykładem, że nie musi.

 

Chelsea chciała, aby Shaw został następcą dla odchodzącego z klubu Ashleya Cole'a. Byli gotowi zaproponować mu kontrakt, dzięki któremu zarabiałby 90 tysięcy funtów tygodniowo. To była niezwykła suma, patrząc na fakt, że obrońca skończył niedawno 19 lat.

 

Shaw urodził się w południowo-zachodnim Londynie, a jego rodzina była znana z zamiłowania do Chelsea, tak więc wszyscy myśleli, że jego transfer do The Blues jest tylko formalnością, pomimo silnego zainteresowania Manchesteru United. Ku wielkiej frustracji Jose Mourinho, lojalność Shawa wobec Chelsea odeszła w niepamięć, kiedy Czerwone Diabły zaoferowały piłkarzowi pensję rzędu 130 tysięcy funtów tygodniowo.

 

Chelsea zerwała negocjacje i kupiła Filipe Luisa z Atletico Madryt. Jose Mourinho, jak się później okazało nie po raz ostatni, wyraził swoje odczucia na ten temat.

 

– Jeśli zapłacimy 19-letniemu chłopcu tyle, ile proszono nas przy kontrakcie Luke'a Shawa, bylibyśmy martwi. Zabilibyśmy naszą stabilność w FFP i zabilibyśmy stabilność w naszej szatni. Jeśli byśmy zapłacili tyle pieniędzy 19-latkowi, następnego dnia ustawiłaby się kolejka zawodników przed moimi drzwiami. Mówiliby: "Jak to możliwe, że rozegrałem dla tego klubu 200 meczów, wygrałem to i to, a teraz przychodzi 19-latek i dostaje więcej pieniędzy ode mnie?" Nie mogliśmy sobie pozwolić na zabicie naszej równowagi.

 

Mourinho jednak miał okazję pracować z Shawem, kiedy dołączył do Manchesteru United.

 

John Ruddy

 

 

Na koniec warto zwrócić uwagę na to, że piłkarze o znacznie mniejszej renomie również odrzucali oferty Chelsea. Przykładem niech będzie John Ruddy.

 

Latem 2013 roku, Londyńczycy szukali zmiennika dla Petra Cecha. Ważne było, aby piłkarz, który trafi do klubu miał status "wychowanka", ponieważ było to potrzebne do rozgrywek UEFA. Zwycięstwo w finale Ligi Europy sprawiło, że klub wrócił do rywalizacji w Lidze Mistrzów, a na szczycie ich listy życzeń znalazł się bramkarz Norwich City.

 

Ruddy, który rozegrał pierwszy mecz w reprezentacji w sierpniu ubiegłego roku miał nadzieję, że zrobi wystarczająco dużo, by przekonać Roya Hodgsona, aby ten zabrał go na mistrzostwa świata w Brazylii.

 

Chelsea zaoferowała początkowo pięć milionów funtów (trzy miliony z góry, kolejne dwa w bonusach). Oferta została jednak odrzucona. Klub z Londynu podniósł propozycję do sześciu milionów. Problem polegał jednak na tym, że 26-latek nie był zainteresowany takim transferem.

 

Ruddy miał już kontakt z większymi zespołami w swojej karierze. Dołączył do Evertonu z Cambridge United w 2005 roku, ale rozegrał w ciągu następnych pięciu lat tylko jeden mecz ligowy. Zostawał wielokrotnie wypożyczany, zanim przeniósł się na stałe do Norwich City w 2010 roku. To wspomnienie o pobycie w Evertonie zniechęciło Ruddy'ego do transferu do Chelsea.

 

Negocjacje stanęły w martwym punkcie, natomiast Chelsea sprowadziła w swoje szeregi Marka Schwarzera. Jedynym problemem dla Ruddy'ego było to, co stało się później.

 

– W tamtym sezonie spadliśmy z ligi, a mi nie udało się znaleźć w składzie na mistrzostwa świata – powiedział.


Źródło: The Athletic

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

komentarzy:
29.04.2020 21:54

Szkoda, że przez złe zarządzanie, błędy na rynku transferowym i częste zmiany trenerów straciliśmy wysoki prestiż w Europie. Mam nadzieje jednak, że ten sezon to początek powrotu na najwyższy poziom i znowu wielkie sukcesy.

yarexq V2
komentarzy: 1791
29.04.2020 19:14

"Jeśli jesteś zainteresowany piłkarzem, który oficjalnie przyznaje, że kibicuje twojej drużynie, to wszystko powinno pójść łatwo. [...]" Oby sytuacja się nie powtórzyła z pewnym angielskim skrzydłowym grającym w BVB. Ale tak nie odchodząc od tematu, to zgadzam się w pewnym stopniu z przedmówcą.

Titu
komentarzy: 183
29.04.2020 19:09

Widzę jak wiele gwiazd jest tutaj wymienionych, nie ma jednak co żałować tych transferów bo nie ma żadnej pewności że wymienieni piłkarze grali by u nas dobrze, czy załapali by się do pierwszego składu. Salah i De Bruyne są tego najlepszym przykładem.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close