Obrońca Chelsea, a od niedawna kapitan zespołu, Cesar Azpilicueta, opowiedział o swoim debiucie w La Liga, w którym jego Osasuna zmierzyła się z Realem Madryt na Santiago Bernabeu.

Hiszpan udzielił krótkiej wypowiedzi, w której opowiedział o odczuciach związanych z tym meczem, ale także o początkach swojej piłkarskiej przygody.

– Zacząłem grać w piłkę w wieku sześciu lat, występowałem w szkolnej drużynie.  W wieku jedenastu lat zacząłem raz w tygodniu trenować z Osasuną. Później przeskoczyłem do kategorii U-19, a następnie do Osasuny B. Potem nadszedł czas na debiut w La Liga.

– To było coś specjalnego. Nasza drużyna wciąż walczyła w Lidze Europy, zakwalifikowaliśmy się do półfinału. Mieliśmy w składzie kilku zawodników wypożyczonych z Realu, którzy nie mogli zagrać przeciwko swojej drużynie, kilku miało kontuzje.  Powołano więc paru chłopaków z drugiej drużyny. 

– Rano trener zawołał nas do siebie i powiedział, "Nie jesteście tutaj, by robić zdjęcia stadionu, jesteście tutaj by grać. Bądźcie gotowi, bo możecie wejść na boisko w każdym momencie". Byłem bardzo zdenerwowany, jednak w przerwie meczu podszedł do nas Milošević, świetny napastnik z dużym doświadczeniem, i powiedział, "Słuchajcie, musicie biegać jak najwięcej w czasie przerwy i wtedy stres zniknie". Pamiętam (śmiech), było nas trzech, więc zaczęliśmy biegać, dośrodkowywać, strzelać, robiliśmy wszystko. Cieszyliśmy się chwilą, nic więcej. 

– Była 60. lub 65. minuta kiedy zameldowałem się na boisku. W tym meczu na ich lewej obronie grał Miguel Torres, bo Roberto Carlos był kontuzjowany i siedział na ławce. Kiedy wszedłem na boisko, minęła może jedna akcja i wtedy Real zrobił swoją zmianę. Wszedł Roberto Carlos (śmiech) i powiedziałem sobie, że mój debiut staje się jeszcze lepszym doświadczeniem. W takim momencie nie myślisz o niczym innym, jak u wykonywaniu swojej pracy.

– Przegraliśmy ten mecz. Oczywiście, byłoby jeszcze lepiej, gdybyśmy zdobyli jakieś punkty, jednak już zawsze będę pamiętał swój debiut w La Liga.

Źródło: Unscriptd