Niedosyt... Bournemouth - Chelsea [wnioski]

Autor: Maciej Dreśliński Dodano: 29.02.2020 18:31 / Ostatnia aktualizacja: 04.03.2020 08:26

 Ostatni mecz w lidze to świetny mecz ze Spurs i zwycięstwo. W Lidze Mistrzów porażka z Bayernem to nie było wielkie zaskoczenie. Dziś natomiast pozostaje niedosyt. Tworzyliśmy sporo szans, zdecydowanie przeważamy w statystykach. Najważniejsza statystyka mówi jednak: remis. 

 

Pierwsza połowa wyglądała naprawdę nieźle. Kontrolowaliśmy grę, rywal nie stwarzał zbyt wielu szans, a niecały kwadrans przed przerwą udało się zdobyć prowadzenie. Bramkę na 0:1 zdobył Marcos Alonso. Po wrzutce Jamesa zrobiło się groźnie, piłka trafiła w poprzeczką po strzale Giroud, a następnie wylądowała w bocznym sektorze. Tam czekał już Marcos Alonso, który mocnym strzałem umieścił piłkę w siatce. To pozytywy z pierwszej połowy. W 17. minucie żółtą kartkę obejrzał Jorginho, co sprawiło, że będzie on pauzował przez dwa najbliższe ligowe mecze. To już dziesiąty kartonik żółtego koloru, który zobaczył Brazylijczyk z włoskim paszportem. Można pomyśleć, że jest boiskowym brutalem, ale pomocnik łapie upomnienia głownie za faule taktyczne, a zdarza się też, za dyskusję z sędzią (mecz z Bayernem w Lidze Mistrzów). Na pewno taka strata personalna to niedobry prognostyk na nadchodzące spotkania, ale miejmy nadzieję, że Jorginho wróci w jeszcze lepszej dyspozycji. Gorsze rzeczy działy się natomiast po przerwie...

 

Dziesięć minut po wznowieniu gry, straciliśmy pierwszą bramkę. Lerma wykorzystał swój wzrost i świetną centrę Frasera, żeby pokonać Caballero. Remis. Gospodarze się nieco rozkręcili i już trzy minuty później padł gol numer dwa dla Wisienek. Niefrasobliwość linii defensywnej wykorzystał King, który umieścił piłkę w bramce po płaskiej centrze Jacka Stacey.

 

Dalsza część meczu to głównie rozpaczliwe bicie głową w mur piłkarzy Chelsea. Statystyki potwierdzają naszą niemoc; 23 strzały, ale tylko 6 celnych. Z tych sześciu celnych strzałów, dwa wpadły do bramki. Na drugiego gola The Blues trzeba było trochę poczekać, ale ponownie uratował nas Marcos Alonso. Dobitka strzału Pedro w 85. minucie dała jeden punkt. Tylko jeden, bo po tym, jak stworzyliśmy sobie masę szans, oddaliśmy mnóstwo strzałów, niedosyt pozostaje. Przede wszystkim graliśmy z zespołem, który walczy o utrzymanie, a my dziś pomogliśmy im w tym. Takie mecze powinny zawsze kończyć się zwycięstwem, a remis uznawany jest niemal za porażkę... A porażka też nie była wykluczona, bo trochę mniej szczęścia i wracalibyśmy z Dean Court z pustymi rękoma. Trzeba patrzeć w przód i łapać jak najwięcej punktów oraz godnie pożegnać się z Ligą Mistrzów. A może to jeszcze nie czas, by mówić ,,do widzenia''? Sprawdzimy to niebawem na Alianz Arena, a tymczasem Frank Lampard i jego piłkarze powinni zastanowić się, co robić lepiej, bo jeden punkt z Bournemouth, nawet jeśli to wyjazd, jest niezadowalający. 

 

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close