Lampard: Chcę, by kibice byli z nas dumni

Autor: Marcin Niemczyk Dodano: 29.02.2020 12:21 / Ostatnia aktualizacja: 08.05.2021 01:04

Frank Lampard przed dzisiejszym meczem z Bournemouth opowiedział m.in o urazie Tammy'ego Abrahama, wciąż toczących się rozmowach w sprawie nowej umowy Williana, dużej rywalizacji na pozycji środkowego obrońcy oraz lekcji dla młodych piłkarzy, którą dał im mecz z Bayernem w Lidze Mistrzów.

 

Oprócz absencji czterech zawodników na dzisiejsze spotkanie z Bournemouth, Frank Lampard nadal musi podjąć decyzje selekcyjne w swojej głowie i zdecydować jakich piłkarzy zabierze w podróż na południowe wybrzeże Premier League. Trener nie będzie mógł skorzystać z usług takich piłkarzy jak Tammy Abraham, Callum Hudson-Odoi, Christian Pulisic czy N’Golo Kante. Żaden z nich nie znalazł się w wyjściowej jedenastce przegranego na Stamford Bridge spotkania z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów. Abraham jako jedyny z wyżej wymienionej czwórki wystąpił w środowym spotkaniu, wchodząc na boisko w drugiej połowie. Anglik podczas gry nadal odczuwał powracający ból stawu skokowego. Tammy będzie zmuszony przeczekać weekendowy trening i mecz, choć Lampard podkreślał, że perspektywa operacji nie jest jeszcze uważana za realne rozwiązanie.  

 

 – To uraz stawu skokowego przy więzadle. Ma stan zapalny, a stan zapalny powoduje ból, więc szukamy rozwiązań by pozbyć się bólu.

 

 – Minął już miesiąc (odkąd nabawił się kontuzji przeciwko Arsenalowi), a my wciąż o tym rozmawiamy i to jest bardzo frustrujący przypadek, bo Tammy raz z nami jest, a raz go nie ma. Czasami rzeczy, które wyznaczają granicę bólu tak wyglądają, ale jeśli nie jest to dla niego komfortowe, to musi on najprawdopodobniej zrobić sobie kilku dniową przerwę, by zobaczyć jak przebiega rekonwalescencja.

 

Lampard musi również zdecydować czy ponownie zaufać formacji 3-4-2-1, której kurczowo trzymał się w dwóch ostatnich spotkaniach czy wrócić do czteroosobowej defensywy preferowanej przez znacznie większą część sezonu. W kwestii kadry, to Fikayo Tomori nie zaczynał spotkania w Premier League od meczu z Arsenal, które miało miejsce w Sylwestra. Temat odsunięcia 22-latka od gry wywołał spekulacje w ciągu ostatnich tygodni.

 

 – Mam czterech środkowych obrońców do dyspozycji, więc generalnie co tydzień dwójka z nich jest nieszczęśliwa. Ludzie zawsze będą zadawać pytania jeśli coś zmienisz lub jeśli będziesz trzymał się przez dłuższy czas tego samego ustawienia. W tym obszarze jest duża konkurencja.

 

 – Jeśli chodzi o Fikayo, to musi ciągle pracować na najwyższym poziomie, ponieważ kiedy nie jesteś z drużyną, jakkolwiek to boli, musisz pokazywać świetną postawę na treningach. On ma jeszcze bardzo długą karierę w tym klubie przed sobą i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. To był raczej dla mnie problem z selekcją i tak go narazie rozwiązałem.

 

Innym piłkarzem, o którym było głośno w mediach ostatnimi czasy jest Willian, który przekazał najnowsze informacje o rozmowach z klubem w sprawie nowego kontraktu. Umowa 31-latka wygasa wraz z końcem tego sezonu.

 

 – Rozmowy ciągle trwają. Wiem, że to może nie odpowiedni czas, ale dostaję ciągłe pytania od kilku dni, piłkarze również, więc rozumiem, że ciężko im nic nie mówić. Nie mam problemu z takimi pytaniami, ale nie chciałbym się w nie zagłębiać.

 

 – Pracujemy dzień po dniu by skończyć na jak najwyższym miejscu, więc nie będę wybiegał za daleko w przyszłość. Nie mamy jeszcze tego za sobą, więc zobaczymy.

 

The Blues utrzymują trzypunktową przewagę na czwartym miejscu, ale w pewnym stopniu zwiększa się przewaga punktowa pomiędzy uciekająca grupą liderów ligi. Liverpool i Chelsea równoważą konkurencję utrzymując przewagę nad grupą pościgową jednocześnie wypełniając lukę, która rozwinęła się powyżej. Frank wie, że przed drużyną jeszcze mnóstwo pracy na dwóch frontach, ale jest chętny do przypominania ludziom o łagodzących okolicznościach w grze na Stamford Bridge w tym sezonie, nie tylko o letnim banie transferowym i utracie „najlepszego zawodnika Premier League poprzedniego sezonu (Edena Hazarda)”. Według Lamparda, nie ma żadnych wątpliwości, że każdy w klubie zna skalę wyzwania jakiego muszą się podjąć w tym sezonie.

 

– Krajobraz Premier League zmienił się od kiedy Manchester City i Liverpool ustanowili niesamowite standardy. Czynniki zewnętrzne jak ban transferowy czy odejście wielkiego gracza mocno wpłynęły na naszą sytuację, ale rozmawiałem z zarządem i mamy to samo zdanie. Bez wątpienia wiemy, że walczymy o czwarte miejsce.

 

– To bardzo przestarzałe, kiedy ludzie mówią „ale my jesteśmy Chelsea, nie ma powodów by cieszyć się z czwartego miejsca", ponieważ liga się zmieniła. Sytuacja Manchesteru nie jest już taka jak 15 czy 20 lat temu, a my nie jesteśmy już tą samą drużyną co w połowie 2000. roku.

 

– Co musimy zrobić, to sprawić by kibice byli z nas dumni zawsze kiedy gramy, pokazać, że walczymy o to by każdego dnia stawać się coraz lepszym zespołem oraz spróbować i wygrać jak najwięcej meczów możemy. Nie sądzę, że ktoś może zaprzeczyć temu co osiągnęliśmy już w tym roku. Niekiedy zawodziliśmy ze względu na te standardy, ale chcemy wypełnić lukę i mocno wierzę, że zrobimy to. Jestem świadomy tego czym dla klubu będzie osiągnięcie tego celu.

 

Wyprawa do Bournemouth jest początkiem kluczowego wyścigu o punkty przed przerwą reprezentacyjną pod koniec marca. Młodzi podopieczni Lamparda wtedy kolejny raz zmierzą się z olbrzymią presją, którą będą zmuszeni udźwignąć.

 

– Chwilami było im trudno, ale dojrzałość piłkarska przyjdzie z czasem, dlatego musimy dać im trochę więcej swobody w tym roku. Dla Masona i Reecego wtorkowa noc była wielka pod względem nauki.

 

 – Nie grałem mojego pierwszego meczu w Lidze Mistrzów w barwach Chelsea dopóki nie skończyłem 20. roku życia i nawet wtedy rozwinąłem się jako piłkarz, nie mówiąc już o byciu w ich wieku (21 i 20 lat). Reece grał w Wigan w poprzednim sezonie, a Mason był ze mną w Derby. Teraz obaj stają naprzeciwko Thiago Alcantary i latającej maszyny w postaci (Alphonso) Daviesa.

 

 – To dla nich ogromny sprawdzian, ale takie testy będą dla nich świetne patrząc przyszłościowo. To była dla nich trudna noc. Kiedy spojrzysz na nasz skład, to nie ma tu tylko takich zawodników jak Kovacić, który wygrał z Realem Ligę Mistrzów czy Azpilicueta, który dotarł z Chelsea do półfinału tego turnieju. Reszta składu to zawodnicy, dla których Liga Mistrzów to nowość, albo dotarli w niej maksymalnie do etapu 1/8 finału.

 

 – Musimy być ze sobą szczerzy. Jest powód tego, dlaczego znajdujemy się obecnie w takim miejscu w jakim się znajdujemy. Od kilku lat nie rywalizujemy w Premier League o najwyższe cele i musimy zniwelować przewagę rywali ciężką pracą na treningach i podczas meczów.

Źródło: chelseafc.com

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close