W niedzielnym spotkaniu z Arsenalem Tammy Abraham strzelił niezwykle ważną bramkę, która dała Chelsea upragnione zwycięstwo. Młody napastnik wyznał, że ma nadzieję, iż to trafienie będzie rzutowało na jego dalszą formą, a nawet na całą karierę.

The Blues długo przegrywali po bramce Aubameyanga, ale po przerwie zaczęli grać z większym zaangażowaniem, co przełożyło się na zagrożenie pod bramką Bernda Leno. W 83. minucie niemieckiego bramkarza pokonał Jorginho, a cztery minuty później to samo uczynił Tammy Abraham, dla którego było to już czternaste trafienie w bieżącym sezonie.

– Jestem niezwykle szczęśliwy ze strzelenia zwycięskiej bramki przeciwko jednej z pięciu najlepszych drużyn w lidze i miejmy nadzieję, że ta bramka wpłynie na przebieg mojej dalszej kariery – przyznał Tammy Abraham.

– Dostałem piłkę i chciałem przełożyć ją na lewą nogę, żeby później przełożyć ją na prawą, gdy będę strzelał. Zobaczyłem, że bramkarz wybiegł z bramki i udało mi się założyć mu fajną siatkę! Czołowe drużyny mają znakomitych obrońców i pomocników, którzy wiedzą, jak wyłączyć z gry napastnika. Najważniejsze jest to, żeby zachować koncentrację i spokój, co mi się udało i wykorzystałem swoją szansę.

– Przez pierwsze 20-30 minut nie byliśmy wystarczająco dobrzy. Pozwoliliśmy Arsenalowi na poczucie pewności, przez co zdominowali nas w środkowej strefie boiska, co w futbolu jest kluczowe. Zaufaliśmy trenerowi, który dokonał zmiany i w drugiej połowie graliśmy tak, jak każdy tego oczekiwał.

– Mieliśmy przewagę liczebną w pomocy więc potrzebowaliśmy zmiany, która bardzo nam pomogła. Nasz zespół nigdy nie przestaje walczyć. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że nie możemy przestać walczyć i musimy wyjść na boisko z wiarą w siebie i tak się właśnie stało.

– Wiemy, że nasza forma w meczach wyjazdowych jest dobra, teraz musimy ją przełożyć na mecze u siebie. Pokonanie dwóch wielkich drużyn w dwa kolejne weekendy z pewnością da nam dużo pewności siebie – dodał na koniec wychowanek Chelsea.

Author: salonnier

Mateusz Ługowski

Źródło: chelseafc.com