Robert Green o Sarrim
Dodano: 26.12.2019 10:30 / Ostatnia aktualizacja: 26.12.2019 10:30Kilka dni temu ukazał się obszerny wywiad z Robertem Greenem – byłym piłkarzem Chelsea. Bramkarz opowiedział m.in. o relacji z Maurizio Sarrim oraz o tyradzie jaką Anglik wygłosił w obecności kolegów z zespołu, po przegranym 0:6 meczu z Manchesterem City. Oto fragment rozmowy z 12-krotnym reprezentantem Anglii.
Green był daleki od miejsca blisko pierwszej drużyny, kiedy zdecydował się wystąpić przeciwko trenerowi Chelsea – Maurizio Sarriemu, przed kolegami z drużyny. Włoch zwołał spotkanie z piłkarzami oraz sztabem w ośrodku treningowym klubu, w lutym, aby próbować ratować sezon 2018/19 przed upadkiem. Odbyło się ono dzień po dotkliwej porażce w lidze, z Manchesterem City 0:6, która była największą klęską klubu od 28 lat.
Niecałe dwa tygodnie wcześniej, Chelsea przegrała z Bournemouth 0:4, a Sarri przez niemal godzinę po meczu rozmawiał z piłkarzami, starając się zatrzymać spadek ich morale. Biorąc pod uwagę, że porażka z City przyszła niewiele później, to oczywiste, że jego próby spełzły na niczym, zatem Włoch ponownie zorganizował spotkanie. Green, który dołączył do zespołu jako wolny piłkarz, latem 2018 roku, stał się sfrustrowany, gdy gracze mówili jeden po drugim, nie wnosząc do dyskusji nic godnego uwagi.
– Chłopcy podnieśli ręce i powiedzieli: "Bardzo się tym przejmujemy", ale rozmawiali, tak naprawdę niewiele mówiąc. Pomyślałem sobie, że nie mogę tego dłużej znieść. Odwróciłem się do Sarriego i powiedziałem: "Patrz, jesteś w naprawdę trudnej sytuacji i rozumiem to, ponieważ w tym klubie dzieje się coś złego co widzę ja, widzisz ty, ale nikt z zewnątrz tego nie widzi, więc rozumiem cię", ale z drugiej strony myślałem: "Zaraz powiem ci co myślę".
– Wycedziłem co miałem na myśli. Powiedziałem: "Nie masz planu B. Jesteś typem menadżera transakcyjnego" (trener, który opiera się na sprowadzaniu nowych graczy do zespołu przyp. red.). Członkowie tego zespołu nie są typem ludzi, którzy tak z tobą rozmawiają – zależy im, ale boją się powiedzieć ci coś, tak jak ja. Nie obchodzi mnie to, bo co zamierzasz zrobić – odrzucić mnie?
– Mówiłem przez 15 minut. Wielu graczy powiedziało później, że podobało im się to, co powiedziałem. Mówili: "Powiedziałeś to, co chciałem powiedzieć, ale nie mogłem tego zrobić". Oczywiście, gdyby to powiedzieli, ich miejsce w drużynie byłoby zagrożone, a być może cała ich przyszłość w klubie.
Obaj asystenci Sarriego – Zola i Cudicini, powiedzieli coś w stylu: "To było wspaniałe. Próbowaliśmy, ale też jesteśmy w pozycji kompromisowej wobec bardzo zhierarchizowanego stylu, a w zamian nie ma zbyt wielu zwrotnych opinii z jego strony.
– Jak Sarri to przyjął? Na koniec wszyscy wychodziliśmy z pokoju, a on stał przy drzwiach. Myślałem: "O ku***, nie żyję", ale uścisnął mi rękę i powiedział: "Dziękuję, to pierwszy raz, kiedy ktoś zmusił mnie do myślenia na spotkaniu". Problem w tym, że to nic nie zmieniło.
Coś jednak zmieniło się w podejściu Sarriego, bowiem Chelsea od tamtej pory przegrała tylko dwa mecze, zdobyła Ligę Europy i zakończyła sezon na trzecim miejscu w lidze. Klub podzielał najwidoczniej opinię Greena i pozbył się Sarriego latem, zastępując go Frankiem Lampardem.
- Źródło: The Athletic
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.