Giroud nie wykorzystał szansy. Pozycja Abrahama rośnie

Autor: Mikołaj Biegański Dodano: 02.12.2019 21:05 / Ostatnia aktualizacja: 02.12.2019 21:05

Przez pewien moment po końcowym gwizdku, który obwieścił pierwsze zwycięstwo West Hamu na Stamford Bridge od 17 lat, Tammy Abraham stał nieruchomo u wylotu tunelu. Trzymając ręce w kieszeniach swojej kurtki, wpatrywał się w pokonanych kolegów z drużyny, prawdopodobnie zastanawiając się – tak jak wszyscy inni na stadionie tego popołudnia – czy mógłby pomóc w osiągnięciu szczęśliwszego finału.

 

Zapytany przez Athletic o kondycję swojego kontuzjowanego biodra, dał do zrozumienia, że istnieje duża szansa na jego występ przeciwko Aston Villi w środę, mimo że Frank Lampard pozostaje nieco bardziej ostrożny.

 

 – Dowiemy się więcej w poniedziałek lub wtorek. Musi wyjść na boisko i ruszać się w najbliższych dniach.

 

Lampard postanowił nie rozwodzić się nad nieobecnością Abrahama podczas dyskusji na temat niemożności Chelsea do zdobycia gola, zaledwie po raz trzeci w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach i po raz pierwszy w Premier League od porażki z Manchesterem United na inaugurację rozgrywek.

 

Pod koniec spotkania trudno było nie przypomnieć sobie niechlubnej przeszłości z nieskutecznymi napastnikami, po odejściu Diego Costy. Olivier Giroud, który rozpoczął mecz w podstawowym składzie Chelsea po raz pierwszy od połowy sierpnia, dotknął piłki zaledwie 21 razy, najmniej ze wszystkich graczy rozpoczynających spotkania Chelsea w jakimkolwiek meczu ligowym w tym sezonie. Jego trzy kontakty z piłką w polu karnym przeciwnika również były najgorszą statystyką indywidualną Francuza od zremisowanego 1:1 meczu z Liverpoolem w sierpniu 2018 roku.

 

W pierwszej połowie miał jednak dwie okazje: strzał z bliskiej odległości zablokowany przez debiutującego w bramce West Hamu Davida Martina oraz zaskakujące minięcie się z piłką zagrywaną przez Reece’a Jamesa z prawej strony, która odbiła się jeszcze od obrońcy Młotów. Przez resztę czasu spędzonego na boisku, Giroud był skutecznie odcinany przez Fabiana Balbuenę i Angelo Ogbonnę.

 

– Oczywiście to był trudny mecz dla niego. Nie otrzymywał zbyt wielu piłek i nie wykorzystał okazji, jakie miał, ale nie był jedyny. Wszedł do drużyny, która w całości zaprezentowała się przeciętnie.

 

To było otrzeźwiające doświadczenie dla Giroud, który wyraził zrozumiały żal z powodu braku gry w ostatnich miesiącach, po tym jak odgrywał kluczową rolę w zwycięskiej kampanii Chelsea w Lidze Europy. Jego pozytywna rola w meczu ograniczała się do stwarzania przestrzeni dla Christiana Pulisica, jedynego atakującego The Blues w formie i jedynego człowieka, który regularnie niepokoił obronę West Hamu. Amerykanin zanotował dziewięć kontaktów z piłką w polu karnym przeciwnika w porównaniu z trzema Giorud, a także odpowiada za pięć prób strzeleckich Chelsea, choć żadna nie zmusiła Martina do interwencji. Jego znaczenie w systemie ataku Lamparda rośnie z każdym tygodniem, a wraz z Abrahamem poza grą, praktycznie każdy obiecujący atak przechodził przez niego.

 

Odkładając na bok wykończenie akcji, występ Pulisica podkreślił jak długą przebył drogę na Stamford Bridge od debiutu przeciwko Leicester w sierpniu, który był także ostatnim meczem Giroud w pierwszym składzie Chelsea. Tego dnia jego rola była marginalna. Był łatwo powstrzymywany przez obronę rywala i został zmieniony w 71 minucie po bezbarwnym występie. Tym razem kolejne przetasowanie w 71 minucie poszło w zupełnie innym kierunku, gdy po raz pierwszy Lampard skorzystał z ustawienia z fałszywą dziewiątką, umieszczając Pulisica w środku, a Calluma Hudsona-Odoia wprowadzając w miejsce Giroud.

 

Bohater Chelsea z meczu z Ajaxem w Amsterdamie – Michy Batshuayi, usiadł ponuro na ławce rezerwowych, po tym jak odbył długą rozgrzewkę u boku 19-latka. Eksperymenty Lamparda z fałszywą dziewiątką przypomniały grę Edena Hazarda kosztem Giroud czy Moraty za Maurizio Sarriego w ubiegłym sezonie.

 

– Czułem, że West Ham gra głębiej i potrzebujemy większej mobilności w ataku, aby spróbować wykorzystać dodatkową osobę do pojedynków 1 na 1 i wyciągnąć piłkarzy rywala wyżej oraz stworzyć sobie sytuacje – ocenił Lampard.

 

– Gra stawała się trudna i całkiem dobrze bronili dośrodkowań, więc czułem, że Callum byłby kimś, kto mógłby stworzyć odrobinę magii, aby przywrócić nas do meczu.

 

Zamiast tego Chelsea pozbawiono zębów. West Ham bronił się głęboko, odpuścił boki i cieszył się z wrzutek The Blues na napastnika, którego nie było już na boisku. Nie było sposobu, aby rozpocząć późne oblężenie, były tylko desperackie próby z dystansu ze strony Pulisca i Jamesa.

 

Skuteczność Chelsea w obecnym sezonie nie jest znowu, aż tak tragiczna, o czym świadczą liczby. 28 strzelonych bramek w Premier League przy xG wynoszącym 29,55. Na poziomie indywidualnym, frustracja Lamparda ma pełne uzasadnienie. W drużynie Chelsea tylko Abraham (10 goli przy xG = 7,50) i N’Golo Kante (3 gole przy xG = 1,11) wyraźnie przewyższają rzeczywistymi statystykami te sugerowane. Pulisic, Mount i Willian grają w zgodzie z oczekiwaniami, podczas gdy Barkley czy Pedro spisują się poniżej zakładanych możliwości. Batshuayi strzela średnio, co 7,4 minuty w Premier League, co jest konsekwencją jego częstego wchodzenia z ławki rezerwowych.

 

Decyzja Lamparda o pominięciu Belga w ostatnim meczu ligowym była podyktowana jego aktualną formą. Bats w meczu z Manchesterem City był tragiczny. W ciągu 18 minut spędzonych na boisku zdołał dotknąć piłki zaledwie sześć razy, nie oddał strzału i trzykrotnie był łapany na spalonym. W drugiej połowie meczu z Valencią sytuacja wyglądała nieco mniej ponuro, kiedy odbity strzał Batshuayia  w 89 minucie omal nie dał Chelsea dramatycznego zwycięstwa. Ale jego niezdolność do utrzymania piłki lub gry kombinacyjnej – trzykrotnie został pozbawiony piłki i wykonał zaledwie trzy podania – odegrała znaczącą rolę w chaotycznym, kompleksowym charakterze gry, której ku wielkiej uldze Lamparda udało się nie przegrać.

 

Wątpliwości co do wszechstronności Batshuayia doprowadziły szereg menadżerów do wniosku, że lepiej nadaje się do bycia rezerwowym. Od czasu dołączenia do Chelsea latem 2016 roku rozpoczął zaledwie 26 meczów ligowych w czterech różnych klubach, a 50 innych było wejściami z ławki. Giroud zawsze robił małe rzeczy, których Belg nie robił, aby jego zespół był lepszy. Francuzowi brakuje atletyzmu Belga jak również instynktu w polu karnym. W wieku 33 lat pojawiają się pierwsze objawy spadku formy Giroud. Kontakty z piłką w polu karnym przeciwnika (3,77) i próby strzału (1,44) na 90 minut w Premier League są zaledwie połową tego, co prezentował podczas pierwszych 18 miesięcy spędzonych w Chelsea.  

 

Gdyby mógł połączyć najlepsze aspekty obu, Lampard miałby idealnego napastnika, który zapewniłby zabezpieczenie i rywalizację dla Abrahama. W obecnej sytuacji byłoby zaskoczeniem gdyby Giroud nie próbował znaleźć drogi ucieczki ze Stamford Bridge w styczniu, niezależnie od tego czy Chelsea odniesie sukces, starając się o zniesienie zakazu transferowego.

 

Oczekuje się, że w tym miesiącu Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) zapewni ostateczną jasność w tej kwestii. Dowody z tego sezonu wskazują, że Lampard nie powinien czuć się spokojnie wiedząc, że Batshuayi może zostać jego jedyną opcją zastąpienia Abrahama – z możliwością ustawienia Pulisica jako fałszywej 9. Co najważniejsze Lampard potrzebuje Abrahama w formie, który zacznie ponownie strzelać dla zespołu. Sobotni mecz udowodnił, że Anglik już stał się bardzo ważnym elementem w układance menadżera Chelsea.

Źródło: The Athletic

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Titu
komentarzy: 183
03.12.2019 13:37

Abraham raz nie zagrał i już odczuliśmy jego brak, sporo sytuacji marnuje ale je ma co oznacza że wystarczy tylko poprawić skuteczność. Mamy tego młodzika za darmo a teraz tacy chodzą po 50 mln i nawet nie wiadomo czy odpalą w drużynach.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close