Lampard o odczuciach po przejściu do Manchesteru City
Dodano: 23.11.2019 13:45 / Ostatnia aktualizacja: 23.11.2019 13:45W tym tygodniu wiele mówiło się o przywiązaniu do barw klubowych i rywalizacji we współczesnej piłce. Frank Lampard jest bez wątpienia dobrą osobą, która może się wypowiedzieć w tych kwestiach i postanowił podzielić się kilkoma zdaniami na temat przejścia do Manchesteru City.
W w najbliższym czasie Frank Lampard zmierzy się ze swoimi byłymi klubami, w których występował. Chelsea zmierzy się dziś z Manchesterem City, a w kolejnej kolejce zagra z West Hamem. W sezonie 2014/15 Manchester City podejmował u siebie Chelsea, a Frank Lampard wszedł z ławki w 78. minucie spotkania. Gospodarze grali wtedy w dziesięciu i mieli stratę bramki. Trafienie na wagę remisu w końcówce spotkania zdobył wówczas nie kto inny jak Lampard. Po tym golu okazał jednak szacunek swojej byłej drużynie i nie cieszył się z bramki, a wyglądał na wręcz przygnębionego. Jose Mourinho po tym spotkaniu powiedział, że gdy zawodnik przechodzi do ligowego rywala, to historia miłosna ma swój koniec. Ten cytat był wiele razy przytaczany w tym tygodniu, gdy Portugalczyka ogłoszono nowym szkoleniowcem Tottenhamu. Frank Lampard przyznał, że ta uszczypliwość z tamtego sezonu bardzo go dotknęła.
– Nie czułem, że to co powiedział było słuszne. Słowa zostały wypowiedziane bezpośrednio po meczu i czasem wpływ na to mają emocje, zwłaszcza że strzeliłem wyrównującą bramkę. Jeśli o mnie chodzi, to o historii miłosnej między zawodnikiem a klubem decydują głównie kibice. Jest to udowodnione tym, że jestem teraz znów w Chelsea i zarządzam drużyną. Ludzie zawsze wiedzieli co czuję do Chelsea i co zawsze będę czuł, niezależnie od roku spędzonego w Manchesterze.
Pomimo że tego wieczora Lampard zabrał swoim były kolegom dwa punkty, został żywo oklaskiwany przez przyjezdnych kibiców gości z Londynu. Nie mieli oni odpowiedniej możliwości, by go pożegnać na Stamford Bridge. Frank Lampard uważa, że ta reakcja przeniosła jego relację z Chelsea na wyższy poziom.
– Martwiłem się tym, jak przyjmą mnie byli koledzy i kibice, po 13 latach spędzonych na Stamford Bridge. Zastanawiałem się czy w wieku 36. lat to jest coś, czego powinienem się podjąć ze względu na moje uczucia do Chelsea. Zdałem sobie jednak sprawę, że muszę być profesjonalistą i podjąć nowe wyzwanie przed wyjazdem do Nowego Jorku. Cały czas czułem głód gry i nie chciałem robić sobie przerwy od piłki, gdyż sezon w MLS zaczyna się w innym momencie. To wszystko doprowadziło do podjęcia tej trudnej decyzji. Reakcja fanów Chelsea tego dnia była dla mnie bardzo emocjonalna i nie mogłem powstrzymać łez. To siedzi we mnie do dnia dzisiejszego.
Pięć lat później Frank Lampard powrócił do Londynu jako menedżer Chelsea i uważa, że ten sezon w Manchesterze był szczególnie przydatny jeśli chodzi o naukę gry. Pod koniec piłkarskiej kariery jego umysł w dużym stopniu skupiał się już na kwestiach taktycznych i powolnym transformowaniu się pod kątem bycia przyszłym trenerem. Spędził rok pod wodzą Manuela Pellegriniego z zupełnie inną grupą kolegów z drużyny, co jego zdaniem przyniosło mu ogromne korzyści.
– Chciałem zakończyć karierę tutaj w Chelsea, jednak to się nie udało. Koniec końców wyszło dobrze, ponieważ rok który spędziłem w Manchesterze był dla mnie idealny pod względem tego, co robię jako menedżer. Otworzyłem oczy na inny klub, inną strukturę, szatnię, filozofię trenowania, a następnie był New York City. To wszystko zaczęło kształtować to, co posłużyło mi w zostaniu trenerem, dlatego też nie mogę spojrzeć wstecz na moją karierę i mówić, że odejście było błędem, nawet jeśli odchodziłem z ukochanego klubu.
- Źródło: chelseafc.com
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.