+/- Burnley 2:4 Chelsea

Autor: Maciej Dreśliński Dodano: 26.10.2019 21:21 / Ostatnia aktualizacja: 26.10.2019 21:21

Turf Moor zdobyte! Chelsea pokonała zespół Seana Dyche'a 2:4 i jest w ścisłej czołówce Premier League.

 

Kapitan Ameryka

Christian Pulisic strzelił dziś swojego pierwszego hat-tricka w barwach Chelsea! Trzy z czterech bramek były autorstwa Amerykanina, a każdego z goli był zdobyty w inny sposób. Zawodnik z numerem 20 pokonał Nicka Pope'a lewą, prawą nogą oraz główką. Zawodnik odwdzięczył się trenerowi za zaufanie i śmiało można powiedzieć, że został graczem meczu. Świetnie pokazał się rezerwowy, choć może właśnie tym występem miano rezerwowy nie będzie już kojarzone z byłym graczem Borussi Dortmund i będzie on pierwszym wyborem Franka Lamparda. PLUS

 

Dekoncentracja w ostatnich minutach

Wszystko szło doskonale, defensywa spisywała się nienagannie, a i z przodu wszystko się układało. Niestety, w 86. minucie Kepa Arrizabalaga został pokonany idealnym niemal strzałem zza pola karnego autorstwa Jaya Rodrigueza. Kolejny gol wpadł po odbiciu się od Fikayo Tomoriego, a głównym sprawcą zamieszania okazał się Dwight McNeil. Na szczęście więcej bramek już nie wpadło, a efektowne zwycięstwo 2:4 stało się faktem. Kto wie, być może gdyby Burnley miało jeszcze 10 minut, to wynik wyglądałby nieco gorzej... MINUS

 

Zwycięstwo goni zwycięstwo

Siódme zwycięstwo z rzędu ekipy Franka Lamparda to coś, co niezwykle cieszy kibiców. Jest styl, są bramki, gra defensywna się poprawiła, jesteśmy w grze na każdym froncie. Wygląda to świetnie, do tego młodzież odgrywa bardzo znaczącą rolę w wygrywaniu. Ekipa Lampsa się rozwija, brak miejsca w TOP 4 nadal nie będzie tragedią, ale po tym co oglądamy, apetyty rosną! Oby ta seria trwała jak najdłużej, Anglik robi naprawdę wspaniałą robotę! PLUS

 

Szeroka, równa kadra

Cały czas udowadniamy, że kontuzje i zakaz transferowy to nie jest problem. Każdy z zawodników oddaje serce na boisku, efekty tego są zaskakująco dobre. Nowy porządek w klubie był potrzebny, ale nie każdy spodziewał się, że będzie aż tak dobrze. Nic tylko się cieszyć i trzymać kciuki, żeby było tylko lepiej. Ależ ból głowy będzie miał Frank, gdy do gry wrócą chociażby Kante czy Loftus-Cheek, tylko pozazdrościć takich problemów! PLUS

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close