Jak pisze Liam Twomey z The Athletic, Atletico Madryt było zainteresowane sprowadzeniem Marcosa Alonso tego lata.

Anglik twierdzi, że wicemistrzowie Hiszpanii byli bardzo zdeterminowani by pozyskać bocznego obrońcę Chelsea, jednak zarząd klubu nie chciał osłabiać zespołu ze względu na widmo intensywnego sezonu oraz zakaz transferowy. Do tego Hiszpan podpisał niedawno nowy kontrakt, który obowiązuje do 2023 roku. Sprzedaż po prostu nie wchodziła w grę.

Marcos Alonso stracił miejsce w podstawowej jedenastce The Blues na dobre. Wydawać się może, że jest to efektem świetnej gry Emersona. Jednak sam Alonso w wywiadach podkreślał, że nie mógł dostosować się do roli, jaką nadał mu Maurizio Sarri i jego forma przez to jest od wielu miesięcy bardzo niestabilna. Włoch wymagał od niego, że będzie pełnym, cofniętym lewym obrońcą.

Podczas dwuletniej kadencji Antonio Conte, Alonso grał jako wahadłowy. Pozycja ta mu bardzo pasowała. Może nie był on profesorem w defensywie, jednak podczas tych dwóch sezonów zdobył 13 bramek, które często były dla Chelsea kluczowe.

Wiadomo, że w obecnej formie Emerson jest nie do zdarcia  i chyba tylko Ashley Cole z najlepszych lat gry w Chelsea mógłby mu zagrozić i wyrzucić go z pierwszej jedenastki. Jednak Marcos Alonso w tym sezonie może jeszcze nie raz pokazać swoją wartość dla zespołu.

Mimo tego, że w tym sezonie Alonso nie zagrał jeszcze ani minuty, na murawie zobaczymy go pewnie niejednokrotnie. Wszystko przez to, że już niedługo Chelsea zacznie grę na wielu frontach. Spotkania pucharowe w Anglii czy mniej znaczące mecze w Lidze Mistrzów mogą być dla niego szansą. W końcu Emerson musi kiedyś odpocząć. Miejmy nadzieję, że Alonso powróci do dobrej formy i pokaże, że decyzja o pozostawieniu go na Stamford Bridge była trafna.

Źródło: The Athletic