Olivier Giroud: Moja krew jest teraz niebieska

Autor: Sebastian Romanowski Dodano: 21.05.2019 06:38 / Ostatnia aktualizacja: 21.05.2019 06:38

Zakręty losu nie są straszne dla Oliviera Giroud, który przygotowuje się aktualnie do finałowego spotkania w ramach Ligi Europy, w którym Chelsea zmierzy się z jego byłym klubem, Arsenalem.

 

Francuz został zmuszony do opuszczenia Arsenalu po tym, jak Pierre-Emerick Aubameyang się w nim pojawił.

 

– Poszedłem wtedy do menadżera i powiedziałem, że możemy zmienić system, w jakim gramy. Powiedziałem, że możemy grać dwoma napastnikami, ale Mesut Oezil grał zazwyczaj na "10", jako cofnięty napastnik. Zrozumiałem tę decyzję.

 

Giroud zdecydował, że najlepiej będzie poszukać nowego wyzwania. Chelsea zapłaciła za niego 18 milionów funtów. Osiemnaście miesięcy później, Olivier walczy o miano najskuteczniejszego zawodnika w tej edycji Ligi Europy. Francuz zdobył do tej pory 10 bramek w tych rozgrywkach, co już czyni go najlepszym strzelcem, a przed nim jeszcze jedno spotkanie.

 

 

W Arsenalu sprawy mają się teraz nieco inaczej. Po przyjściu Unaia Emery'ego, Aubameyang oraz Lacazette bardzo często znajdują miejsce w składzie i mogą grać u swego boku.

 

– Wygląda na to, że coś się tam zmieniło. Czasami grają dwójką napastników. Kiedy tam byłem, takie rzeczy się nie zdarzały.

 

Perspektywa pojedynku o trofeum z Arsenalem, gdzie spędził pięć i pół roku, jest dla Francuza fascynująca.

 

– Zawsze lubię grać przeciwko moim dawnym zespołom. To będzie trudne, być może bolesne, jeśli coś pójdzie nie tak, ale w takim przypadku trzeba odłożyć uczucia oraz wspomnienia na bok. Podobały mi się lata, które spędziłem w Arsenalu. To duża część mojej kariery, to był mój pierwszy klub w Anglii i zawsze będzie dla mnie wyjątkowy.

 

– Moja krew jest teraz niebieska, więc taka, jak reprezentacji Francji. Niebieski do mnie pasuje. Udało mi się szybko zaadaptować w Chelsea. Od razu poczułem się jak część rodziny. Znałem kilku piłkarzy z tej drużyny, a w dodatku jestem bardzo towarzyski i zawsze staram się ze wszystkimi rozmawiać. Integracja nie była trudna. Zawsze postrzegam to jako nowe wyzwanie.

 

– Nie mogłem się spodziewać lepszego przyjęcia w nowym klubie. Teraz chcę wygrać swoje drugie trofeum z Chelsea. Mogę też zakończyć ten sezon Ligi Europy jako najlepszy strzelec, czym pomogę drużynie. Naszym celem jest zdobycie trofeum w każdym sezonie i to jest ostatnia szansa.

 

 

Olivier Giroud postanowił porównać obie drużyny z Londynu. Zdaniem Francuza, jeden klub ma obsesje na punkcie wygrywania, natomiast drugi na punkcie pięknej gry.

 

– Główna różnica polega na tym, że Arsenal zawsze starał się dać szansę młodym piłkarzom. Wydawało się, że tam większa ilość wychowanków ma szansę na grę w pierwszej drużynie. Może w Arsenalu trenerzy dostają więcej czasu, zarząd jest bardziej cierpliwy. Jeśli chodzi o Chelsea, musisz zacząć wygrywać od razu, ponieważ to najlepszy klub w Anglii pod względem trofeów od 10 lat.

 

– W Chelsea nie masz czasu, a kiedy jesteś młody, ciężko jest znaleźć miejsce w drużynie. To widać, że nasza akademia produkuje bardzo dobrych zawodników, a kilku z nich regularnie z nami trenuje i zaczynają występy w drużynie. To jest dobry przykład dla przyszłych pokoleń.

 

– Nie chcę zabijać marzeń młodych zawodników Chelsea. Są bardzo utalentowani, ale Chelsea inwestuje w piłkarzy podczas każdego okna transferowego i kupuje zawodników, którzy są najlepsi na świecie i mają trochę więcej doświadczenia. Jestem po prostu szczery. Ludzie, którzy znają piłkę nożną, Premier League i te dwa kluby, wiedzą, że Arsene Wenger nie lubił wydawać zbyt dużo pieniędzy. Taka była filozofia Arsenalu i dzięki temu, Wenger dawał szanse młodym.

 

Umowa Giroud wygasa z końcem czerwca tego roku, jednak Chelsea chce skorzystać z opcji przedłużenia kontraktu o rok.

 

– Czuję się tu bardzo szczęśliwy. Może potrzebuję trochę więcej minut, ale nie poddam się. To moja mentalność. Tak zostałem stworzony. Nic jeszcze nie jest rozstrzygnięte oficjalnie, ale mówimy tutaj już o następnym sezonie.

Źródło: Daily Mail

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close