
The Guardian: Enzo Maresca musi poukładać puzzle
Dodano: 24.06.2025 12:05 / Ostatnia aktualizacja: 24.06.2025 12:05Jesteśmy w środku Klubowych Mistrzostw Świata, które w zmienionej formule, zaburzają nieco przygotowania do kolejnej kampanii. W zasadzie bardziej przyczyniają się do przesunięcia urlopów piłkarzy po trudnym sezonie i pewnie do skrócenia w niektórych przypadkach. Enzo Maresca musi przede wszystkim rozsądnie rozdzielać boiskowe minuty dla swoich najważniejszych pomocników.
Włoski szkoleniowiec sprawia czasem wrażenie, jak gdyby najchętniej ułożył jedenastkę z samych pomocników. Zagadka, z którą często będzie musiał się mierzyć w zbliżającym się sezonie będzie polegać na znalezieniu miejsca dla kluczowych piłkarzy – nie dla wszystkich może wystarczyć przestrzeni. Piłkarzy w linii pomocy nie brakuje. W kadrze są ponad 100-milionowe nabytki, czyli Enzo Fernández i Moisés Caicedo, a także elegancki na boisku, choć głęboko ustawiony Roméo Lavia. Trudno jednak wystawić całą trójkę, gdy na pozycji numer 10 ma grać Cole Palmer.
Maresca niejednokrotnie musiał wykazywać się kreatywnością. Chelsea gra płynniej, gdy tempem gry steruje Lavia. Wstawienie Belga do składu wraz z Palmerem i Fernándezem często oznaczało przesunięcie Caicedo na prawą obronę, gdzie The Blues tracili sporo z wysokich możliwości odbierania piłki przez Ekwadorczyka. Co więcej, braki w obronie potrafiły być wykorzystywane przez lepszych rywali.
To właśnie pole do popisu dla szkoleniowca Niebieskich. Trener poszukiwał rozwiązania w ubiegły piątek podczas starcia z Flamengo, ale jego pomysł odbił się czkawką, a zdecydowanie nie pomogły upalne warunki pogodowe. Palmer został przesunięty na prawy bok, Fernández zagrał wyżej, a biorąc pod uwagę ciągle odbudowywaną sprawność Lavii, w środku pola obok Caicedo wystąpił Reece James. Charakterystyczna taktyka z odwróconym bocznym obrońcą została w tym spotkaniu porzucona, a w zamian Marc Cucurella i Malo Gusto mieli pilnować swoich pozycji.
Do tej pory wszystko wydaje się sensowne, biorąc dodatkowo pod uwagę fakt, że Klubowe Mistrzostwa Świata Chelsea traktuje niejako jako podwojenie okresu przygotowawczego. Potencjalne dotarcie do finału w lipcu pozostawiłoby bardzo mało czasu na przygotowania do następnego sezonu. Mimo to, wszyscy woleliby, by plan jednak zadziałał. Nic nie wskazywało na to, że The Blues traktują wyjazd do Stanów Zjednoczonych jako niepotrzebną wycieczkę, więc naprawdę trudno oglądało się ich grających tak źle, co doprowadziło do porażki 1:3. W konsekwencji Niebiescy nie mają szans na zwycięstwo w grupie D, a stoją przed ryzykiem odpadnięcia z turnieju, gdyby pojedynek z Espérance w Filadelfii również zakończył się przegraną.
Kibice czuli się pokrzywdzeni ze względu na rolę przydzieloną kapitanowi, zwłaszcza, że jest on znacznie lepszym prawym defensorem niż Malo Gusto, który w ostatnim czasie mija się z formą. Anglik nie ma zbyt dużego doświadczenia w linii pomocy, a Thomas Tuchel, obecny selekcjoner reprezentacji Anglii i były trener Chelsea niebezpodstawnie uważa, że James znacznie bardziej pasuje na prawą obronę. Niewielu zawodników potrafi wrzucać piłkę precyzyjniej niż 25-latek. W międzyczasie od razu nasuwa się pytanie, dlaczego Maresca postawił na Jamesa, gdy na ławce czekała czwórka środkowych pomocników: Lavia, Kiernan Dewsbury-Hall, Andrey Santos i Dário Essugo.
Tak dużą rywalizację o miejsce w składzie można odbierać na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest oczywiście frustracja niektórych piłkarzy z powodu małego czasu gry. Dodatkowo, co jeśli Willian Estêvão będzie raczej preferował grę na środku ofensywy niż na skrzydle, gdy już dołączy z Palmeiras? Na ten moment kibiców martwi całkowity brak minut dla Santosa, który ma za sobą świetny sezon w barwach Strasbourga, gdzie zdobył dziesięć bramek i zanotował cztery asysty. Wielu mówiło, że będzie ważnym ogniwem na Stamford Bridge, ale na razie nie dostał żadnej szansy na Klubowych Mistrzostwach Świata.
— Poprzedni sezon był wspaniały, ponieważ był to pierwszy raz, gdy rywalizowałem w Europie. Uczyniono mnie wice kapitanem, co było dla mnie naprawdę ważne po poprzednim wypożyczeniu do Nottingham Forest, gdzie nie grałem – powiedział Santos przed meczem z Flamengo.
W klubie mają nadzieję, że Brazylijczyk, którym interesował się również Bayern Monachium, wykaże się cierpliwością. Brak minut przeciwko Flamengo jest swego rodzaju rozczarowaniem, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Andrey grał dla ich głównego rywala – Vasco da Gama, ale trzeba mieć szerszą perspektywę na tą sytuację. Santos to nadal „świeżak” w Chelsea i na pewno dostanie okazję do pokazania się i rywalizacji z Fernándezem.
Musi przecież pamiętać, że The Blues w tym roku wystąpią w Lidze Mistrzów, co oznacza ciągłą rotację. Podobnie ma się kwestia Essugo, który ma nieco odciążyć Caicedo. 20-letni Portugalczyk dołączył do Chelsea ze Sportingu Lizbona za 18,5 miliona funtów i również chciałby odegrać swoją rolę. Porównania do Ekwadorczyka z pewnością mu schlebiają, ale Essugo woli jednak pisać swoją historię, aniżeli być czyimś naśladowcą.
— Fajnie, gdy jesteś porównywany z zawodnikiem takiego formatu. Lubię takie zestawienia, ale jednocześnie chcę spróbować iść własną drogą na szczyt. Gram na pozycji defensywnego pomocnika, ale lubię także ruszać do przodu z piłką przy nodze, jak zawodnik typu „box to box” – powiedział Essugo.
Miał zaledwie 16 lat, gdy pod batutą wymagającego trenera, Rubena Amorima, zadebiutował w Sportingu. Wzorował się na João Palhinhi, Manuelu Ugarte czy Mortenie Hjulmandzie. Jego idolem był William Carvalho, który obecnie gra dla Realu Betis.
Na Portugalczyka, który poprzednią kampanię spędził na wypożyczeniu w Las Palmas, byli także inni chętni, ale to Chelsea była szybsza. Klub ze Stamford Bridge był oskarżony o zatrudnianie kogo popadnie, ale te transfery potwierdzają długofalowe planowanie. Przy zakupie Essugo i Santosa ubiegli Brighton, a jak wiadomo, gdy klub ze środka tabeli Premier League wynajdzie jakąś perełkę, cena bardzo szybko rośnie. W Chelsea dostrzegli to, gdy ruszyli po Caicedo, a cena za niego wyniosła 115 milionów funtów. Być może taka strategia jest efektem zatrudnienia Sama Jewella i Paula Winstanleya właśnie z Brighton.
Do poukładania jest sporo puzzli. Zadaniem Mareski jest teraz odpowiednio to rozegrać, by wszystko wyglądało dobrze.
- Źródło: The Guardian
Najnowsze atykuły

Delap: Kocham agresywną grę i nie zamierzam z niej rezygnować
24.06.2025 19:46
Cucurella: Miniony sezon był dla mnie bardzo dobry, ale mam nadzieję, że to dopiero początek
24.06.2025 17:08
ES Tunis - Chelsea gdzie obejrzeć mecz? Transmisja, stream na żywo (25.06.2025)
24.06.2025 16:28
The Guardian: Enzo Maresca musi poukładać puzzle
24.06.2025 12:05
Poznaj rywala: Espérance Sportive de Tunis (EST)
23.06.2025 22:43
Refleksje Roberta Sáncheza nt. Klubowych Mistrzostwach Świata
23.06.2025 16:25
Essugo: Schlebiają mi porównania do byłych piłkarzy Chelsea, ale chcę podążać swoją drogą
23.06.2025 15:43
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.