
The Telegraph: Wywiad z Terrym, Lampardem i Mourinho o sezonie 2004/05!
Dodano: 13.04.2025 12:40 / Ostatnia aktualizacja: 13.04.2025 12:40Minęło 20 lat odkąd José Mourinho zawitał na Stamford Bridge. Praktycznie z miejsca zbudował jedną z lepszych drużyn w historii Premier League i ustanowił rekordy, które możliwe że nigdy nie zostaną pobite.
Telegraph odbył rozmowę z trzema ikonami tamtego zespołu - wspominanym trenerem, Johnem Terrym i Frankiem Lampardem. Razem opowiedzieli o zespole, który w sezonie 2004/05 wygrał tytuł, zdobywając 95 punktów i tracąc zaledwie 15 goli. Panowie są zgodni - ich zespół był nieporównywalnie wspaniały.
Pierwsze pytanie dotyczyło porównania tamtej kampanii do The Invincibles Arsenalu (czyli sezonu wcześniej, w którym Kanonierzy nie przegrali żadnego meczu w lidze)
Terry:
— Według mnie nie było żadnego porównania między nami w sezonie 2004/05, a The Invincibles. Uważam, że byliśmy o wiele lepsi. Przegraliśmy tylko raz i wtedy nigdy nie powinna się zdarzyć tamta porażka z Manchesterem City. Arsenal zremisował 12 razy.
Mourinho:
— Kibice Arsenalu, Manchesteru United, Manchesteru City - oni mają wy***ane w Chelsea z sezonu 2004/05. Tak samo Chelsea ma wy***ane w The Invincibles. Najważniejsze jest to co osiągnęliśmy i że zdajemy sobie sprawę z rangi tego osiągnięcia.
Lampard:
— Uważam, że sezon 2004/05 jest porównywalny do the Invincibles, ale i tego co zrobił Guardiola w City. Bez wątpienia zasłużyliśmy, żeby umieszczać w debacie o najlepszej drużynie w historii Premier League.
Ale jak to się im udało?
Mistrzowie od samego początku
Claudio Ranieri został zwolniony po tym jak zajął drugie miejsce za Arsenalem w sezonie 2003/04. Jego następcą został Mourinho, który objął stanowisko 2 czerwca 2004 roku. Wcześniej Portugalczyk wygrał Ligę Mistrzów z Porto i określił się mianem „Special One". Swoją pewność siebie od razu przełożył na swoich graczy
Mourinho:
— Dołączyłem do Chelsea ze względu na rozmowy jakie odbyłem z Romanem [Abramowiczem] i Peterem Kenyonem. Celem klubu było wygranie Premier League najszybciej jak to tylko możliwe. Był to pierwszy sezon, co tym bardziej mnie motywowało.
— Czułem, że Roman wymaga gruntownej zmiany w mentalności zespołu. Pamiętam gdy odwiedziłem Stamford Bridge jeszcze przed finałem Ligi Mistrzów z Porto. Po zakwalifikowaniu się udałem się na Stamford Bridge zobaczyć mecz Chelsea-Monaco. Pierwsze co ktoś do mnie powiedział to „Nie chcemy Cię tutaj, kochamy Ranieriego".
Lampard:
— Nabraliśmy pewności siebie w zasadzie już na etapie okresu przygotowawczego. Mieliśmy spotkanie w Seattle na którym powiedział nam, że musimy zachowywać się jak mistrzowie. Co prawda zajęliśmy drugie miejsce, więc nie było to założenie o tyle odległe, ale że mówił o tym jeszcze przed startem kampanii było dla nas szokujące.
— Na spotkaniu omówiliśmy nadchodzące spotkania, a on mówił z najmniejszymi szczegółami czego będzie od nas oczekiwał. Przeważnie co ciekawe spełnialiśmy jego założenia. To było dla nas coś nowego. Nigdy później nie doświadczyłem czegoś takiego, że piłkarze robili co w ich mocy, tylko dlatego że trener tak powiedział. Ale to zdawało egzamin, bo chcieliśmy sprostać jego oczekiwaniom. Na tym polegało piękno jego gierek, w które z nami grał.
Terry:
— José często brał terminarz i mówił „trzy punkty tu, trzy punkty tu". Potem wskazał na okres pomiędzy spotkaniem z Bolton i Fulham i powiedział „wtedy wygramy ligę". To nie było przypuszczenie, tylko stwierdzenie faktu.
— Na początku sezonu już nam szło dobrze, ale w ogóle nie czuliśmy tych 14 punktów przewagi. Przez jego komunikaty wciąż czułem, że nie zrobiliśmy jeszcze całej roboty. Szczerze nigdy nie widziałem by piłkarze robili wszystko co trener mówi, w zasadzie walcząc w jego imieniu całym sobą. Był naprawdę wyjątkowym gościem.
Mourinho:
— To prawda, ale to był akurat łut szczęścia! Pamiętam jak graliśmy z Southampton i napisałem w szatni: „Wygramy ten mecz i nikt już nas nie dogoni. Ustanawiałem cele, ale tylko dlatego że znałem swój zespół.
— Kiedy przybyłem do Porto powiedziałem im, że w następnym sezonie będą mistrzami. Nie mogę tego samego powiedzieć w Fenerbahce. To trzeba czuć, wiedząc że takie osiągnięcie ma się w garści. Znałem graczy Chelsea jeszcze zanim tu przybyłem. Analizowałem ich grę. Nie chciałem popełnić błędu. Chciałem dołączyć do odpowiedniego klubu. Miałem propozycje od wielu zespołów, ale w nich widziałem potencjał.
Mistrzostwo, które przerwało 50-letnią tułaczkę
Chelsea 30 kwietnia 2005 roku wygrała pierwszy raz mistrzostwo po 50 latach przerwy, pokonując Bolton 2:0. Lampard w tamtym spotkaniu trafił dwie bramki, a sam sezon zakończył z dorobkiem 13 goli. Ostatecznie podopieczni Mourinho zakończyli sezon z przewagą 12 punktów.
Lampard:
— Często wracam do moich bramek z tego meczu z Bolton. Nie że ich szukam, tylko sami mi to przypominają chociażby w telewizji. Ten dublet zawsze powoduje u mnie ciarki. Kiedy wracam do tamtego sezonu myślami, pierwsze co to widzę to te dwa gole i moją celebrację.
— Ostatnio gdy jechać na mecz z Coventry, José wysłał mi na Instagramie jakąś rolkę, która trwała z minutę albo dwie. Był to kolaż z moimi zagraniami, a na końcu jego były bramki z Bolton. Dzięki temu mogę wracać wspomnieniami do tamtych chwil. Uwielbiam te bramki, to jak różnią się od siebie.
Terry:
— Celebrowaliśmy na boisku i w szatni, ale po tym wszystkim wydawało się to surrealistycznie. Graliśmy kilka dni później z Liverpoolem w Lidze Mistrzów. Zostaliśmy zatem na północy i wypiliśmy z jedno piwko. Świętowaliśmy w autobusie, ale nikt nie pił. Wróciliśmy, zjedliśmy obiad i oglądaliśmy podsumowanie kolejki i poszliśmy spać o 23:00. Myślę, że nikt z nas nie wyrwał się z tej rutyny, a już na pewno nie ja. Nie było nam dane od razu z tego się cieszyć, ale myślę, że fani to nadrobili.
Mourinho:
— Cały czas żyję blisko Chelsea i ludzie, nawet Ci młodzi podchodzą i mówią do mnie: „Byłem na meczu z Boltonem". I myślę sobie, o czym ty mówisz, ile ty miałeś lat jak graliśmy z Bolton? Oni wtedy mi odpowiadają „Pamiętam, bo oglądałem z moim tatą, dziadkiem".
— Kiedy osiągasz coś takiego, staje się to ikonicznym wydarzeniem dla klubu. Jak wiele tytułów Premier League wygrała? Chyba pięć. A ludzie wciąż tylko mówią o tytule z sezonu 2004/05. Nikt nie mówi o moim drugim mistrzostwie, czy tym bodajże Ancelottiego. Ludzie pamiętają tamten triumf aż do dzisiaj. Pierwszy raz, w zasadzie było to rozpoczęcie ery Romana, to rozpoczęło cały okres.
A resztę tej pięknej historii zapewne znacie...
- Źródło: Chelsea FC
Najnowsze atykuły

Sancho: Przed nami sześć meczów. Od teraz każdy będzie jak finał
14.04.2025 10:12
Skrót: Chelsea FC 2:2 Ipswich Town FC
13.04.2025 18:32
Składy: Chelsea FC vs. Ipswich Town FC
13.04.2025 13:46
The Telegraph: Wywiad z Terrym, Lampardem i Mourinho o sezonie 2004/05!
13.04.2025 12:40
Transmisja Chelsea - Ipswich. Gdzie oglądać? (13.04.2025)
13.04.2025 09:23
ESPN: Chelsea w gronie klubów zainteresowanych Deanem Huijsenem
13.04.2025 08:21
Colwill: Stać na to, żeby wygrać wszystkie mecze do końca sezonu
13.04.2025 07:34
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.