The Athletic: Nkunku zdecyduje się opuścić Chelsea?
Dodano: 22.11.2024 23:51 / Ostatnia aktualizacja: 22.11.2024 23:51Sytuacja Christophera Nkunku nie jest najciekawsza, ponieważ od początku sezonu zawodnik nie może wygryźć Nicolasa Jacksona ze składu. Pozostaje mu cieszyć się rolą rezerwowego, meczami w Lidze Konferencji UEFA czy krajowych pucharach, a także ogonami w lidze.
Wydaje się, że większość piłkarzy będących aktualnie najlepszym strzelcem w klubie byłaby zadowolona i pewna siebie. Francuz w 17 występach zdobył dziesięć bramek, wyprzedzając pod tym względem Cole’a Palmera (siedem goli) i wspomnianego wcześniej Jacksona (sześć trafień). Stoi również przed szansą, by kampanię 2024/2025 zakończyć jako najskuteczniejszy zawodnik w klubie.
W trakcie minionej przerwy reprezentacyjnej na łamach L’Equipe ukazał się artykuł, szybko podchwycony przez The Telegraph, według którego Nkunku rozmyśla nad swoją przyszłością na Stamford Bridge. Przesłanki dotyczące rzekomego niezadowolenia wydają się być dość infantylne, zważywszy na to, że Christopher rozpoczął dopiero drugi sezon w klubie. Bieżąca kampania może potrwać nawet do połowy lipca, ponieważ The Blues wezmą udział w nowym formacie Klubowych Mistrzostw Świata. Czy klub powinien się martwić tą sytuacją? Trudno odpowiedzieć na to pytanie w sposób jednoznaczny.
Po pierwsze – czy stwierdzenie, że Nkunku czuje, że jego pozycja w klubie jest w jakikolwiek sposób niepewna? Źródło bliskie zawodnikowi anonimowo przekazało The Athletic, że napastnik nie jest do końca zadowolony z obecnego stanu rzeczy. Jednocześnie to samo źródło podkreśla, że Francuz nie wnosił żadnych skarg, więc w żadnym wypadku nie jest to sytuacja, w której 27-latek czeka na moment, by wręczyć prośbę o transfer lub wywołać jakiekolwiek problemy w składzie Enzo Mareski.
Z drugiej strony, dość łatwo można zrozumieć, dlaczego Christopher jest zafrasowany. W okresie przygotowawczym rozegrał najwięcej minut, a w Premier League zaliczył tylko jeden występ w podstawowym składzie, czyli mecz otwarcia sezonu przeciwko Manchesterowi City. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że liczba minut przed sezonem spowodowana była na pewno po części dłuższym urlopem między innymi Cole’a Palmera czy powrotem po kontuzji Nicolasa Jacksona.
Nkunku miał pełne prawo optymistycznie patrzeć na zbliżający się sezon. Debiutancki rok przykryły kontuzje kolana, biodra czy ścięgna podkolanowego. Zagrał jedynie 516 minut i zdobył trzy bramki w 14 meczach. Po transferze z RB Lipsk opiewającym na 60 milionów euro liczył z pewnością, że wniesie do zespołu dużo więcej.
Po stracie niemal całego sezonu, Francuz bardzo chciał udowodnić na co go stać, ponieważ do Chelsea przychodził po świetnych sezonach w barwach niemieckiej drużyny. Jeszcze w sierpniu udzielił klubowym mediom wywiadu, w którym jasno określił swój stan i zapowiedział gotowość do walki. I tu pojawia się problem. Według serwisu Transfermarkt, tylko 154 z otrzymanych od trenera 688 minut zawodnik rozegrał w Premier League. 58 z nich miało miejsce w meczu z Obywatelami w pierwszej kolejce. W dziewięciu występach z ławki otrzymał średnio 11 minut, co pokazuje, że nie dostaje zbyt wiele czasu na odmianę losów spotkania, wliczając również wejście na ostatnie minuty w starciu z Arsenalem, kiedy wydawało się, że to właśnie z takim zawodnikiem na boisku gospodarze mieliby większe szanse na wyrwanie trzech punktów lokalnym rywalom.
Nie zmienia to faktu, że po stronie Chelsea i Mareski stoi dobra forma piłkarzy, których zmiennikiem jest Nkunku. W wykorzystywanej przez Włocha formacji 4-2-3-1 i preferowanych nominalnych skrzydłowych, Francuzowi znacznie ogranicza się pole manewru na boisku – w zasadzie tylko do napastnika i ofensywnego pomocnika. Na tych pozycjach konkurencja jest bardzo duża, ponieważ Palmer z siedmioma golami i pięcioma asystami jest jednym z najlepszych w lidze, a Jackson z sześcioma trafieniami i trzema ostatnimi podaniami plasuje się w najlepszej trójce napastników Premier League. Na ten moment nie ma po prostu kogo zastąpić.
Celami Nkunku podczas wyboru Chelsea nad innymi zainteresowanymi klubami była regularna gra oraz udział w Lidze Mistrzów. To już drugi sezon z rzędu, gdy The Blues brakuje w tych rozgrywkach, a przytłaczająca większość występów w podstawowym składzie przypada na Ligę Konferencji UEFA, czyli trzeci poziom rozgrywkowy na Starym Kontynencie. Doliczając do tego Carabao Cup, 27-latek otrzymuje jasny komunikat, że jest przewidziany jedynie na spotkania mniejszej wagi.
Piłkarz dalej jest uznawany w Chelsea jako ważny członek zespołu, bo do rozegrania jest jeszcze mnóstwo meczów, w których może odegrać swoją rolę. Daleko nie szukając, sobotnie starcie z Leicester City rozpocznie serię 11 spotkań w ciągu 38 dni. Rotacja w składzie będzie obowiązkowa, a mogą trafić się także kontuzje lub słabsza forma podstawowych armat Mareski. W klubie mogą również oczekiwać od zawodnika, który znajduje się w pierwszej siódemce na liście płac, nieco więcej cierpliwości, zważając na fakt, że przez większość sezonu 2022/23 był ledwo dostępny, nawet jeśli nie ze swojej winy.
Do wcześniejszych rozterek piłkarza dochodzi także kwestia reprezentacji. Ominąwszy ostatnie mistrzostwa świata, Nkunku desperacko pragnie wrócić do kadry na czas eliminacji. Zakładając awans na turniej finałowy, napastnik będzie chciał wystąpić także na nim. Selekcjoner Didier Deschamps jest dużym fanem talentu Christophera, w którym widzi następcę Antoine’a Griezmanna. 27-latek wywalczył sobie cztery występy w barwach narodowych w trakcie dwóch ostatnich zgrupowań, wliczając podstawowy skład w wygranych meczach przeciwko Izraelowi i Włochom. Napastnik jest jednak świadomy poziomu konkurencji i dobrze wie, że musi regularnie grać w klubie, by utrzymać miejsce w kadrze.
Wobec tego co dalej? Zimowy transfer nie może być całkowicie wykluczony, ale jest mało prawdopodobny. Po pierwsze Chelsea nie będzie chciała sprzedać Nkunku. Klub musiałby otrzymać lukratywną ofertę, być może nawet przekraczającą wydatek na Francuza, by w ogóle zacząć rozważać możliwość takiego ruchu. Kontrakt zawodnika jest ważny jeszcze ponad trzy lata, a żadna ze stron nie bierze pod uwagę wypożyczenia. Niełatwy do określenia jest także potencjalny kierunek. Francuz jest regularnie łączony ze swoim byłym klubem – PSG, a sam zawodnik nie wykluczył definitywnie takiego posunięcia, zapytany o to w październikowym wywiadzie dla Telefoot. Piłkarz odpowiedział, że nie otrzymał latem żadnych zapytań, więc wszystko wskazuje na to, że również do Chelsea nie wpłynęła żadna oferta.
Wymienianym jako jedną z możliwości był Manchester United. Sugerowano, że nazwisko 27-latka pojawiło się podczas rozmów latem. Dopóki jednak klub z Old Trafford nie otrzyma zastrzyku nowych środków, raczej nie będzie w stanie zaoferować rozsądnej kwoty za Christophera. Sam zawodnik całkowicie wyklucza transfer do Arabii Saudyjskiej.
Obecnie wygląda to zatem tak, że Nkunku może odejść najwcześniej po zakończeniu obecnego sezonu. W tym czasie Chelsea może zapewnić sobie udział w następnej edycji Ligi Mistrzów, jak również dużo osiągnąć po drodze. Wszystko to może obrócić wniwecz powyższe rozważania.
- Źródło: The Athletic
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.