Fot. RC Strasbourg

Październikowy raport z wypożyczeń

Autor: Hubert Anuszkiewicz Dodano: 06.11.2024 22:38 / Ostatnia aktualizacja: 06.11.2024 22:38

Październik już dawno za nami, wobec czego przygotowaliśmy dla Was raport z poczynań The Blues (z wypożyczeń i na innych warunkach) z minionego miesiąca.


Warto zacząć od zawodnika, który najmocniej się wyróżnił, czyli od Andrey’a Santosa. O spektakularnej formie Brazylijczyka już mogliście przeczytać na naszej stronie. Największą laurką w tamtym miesiącu był bez wątpienia wygrany 3:1 mecz z Nantes, podczas którego udało mu się trafić 2 gole, zwiększając tym samym swój dorobek do pięciu trafień w sezonie. Jest to o tyle imponujące, że 20-latek gra na pozycji pomocnika, ustawionego tuż obok własnej defensywy.


Jego atuty nie kończą się tylko na umieszczonych piłkach w siatce. Przy okazji przegranego 4:2 meczu z PSG Andrey zanotował aż 9 wygranych pojedynków, co pokazuje w jak uniwersalny sposób potrafi wspomóc grę zespołu na boisku. Gra dla Strasbourga, czyli drugiego klubu spółki właścicielskiej BlueCo, który w pełni odwzorowuje wizje systemu gry Mareski tym mocniej wzmacnia tezę, że Santos może zawitać na Stamford Bridge w następnym sezonie, jeśli utrzyma taką formę.


Solidnie wyglądał także Đorđe Petrović. Na pierwszy rzut oka nie robi to wrażenia, gdyż w 3 meczach wpuścił aż 7 goli. Wchodząc jednak głębiej w statystyki można zobaczyć ogromny progres w grze Serba. We wspominanym już spotkaniu z Les Parisiens odnotował astronomiczne 0.89 powstrzymanych goli (ang. goals prevented, w skr. xGOT).


Przypomnijmy, że Petro był koszmarny w tej statystyce i ostatecznie wskaźnik w tamtym sezonie zatrzymał się na wartości -6.37xGOT. Teraz wygląda to niebo lepiej, ponieważ w ogólnym rozrachunku jest to 0.46xGOT. Tym bardziej cieszy celność podań na poziomie 74%. W tym aspekcie jest gorszy od Roberta Sáncheza o niecały 1%, przy czym Đorđe wykonuje więcej podań na mecz (35.4 do 26.7 podań na mecz). Kto wie- może istnieje szansa, by 25-latek został pierwszym bramkarzem Chelsea? Na pewno jest na dobrej drodze, żeby to osiągnąć.


Po raz kolejny nic nie mamy do napisania o Calebie Wiley’u, który opuścił wszystkie październikowe batalie ze względu na kontuzje. Na ten moment po dość solidnym starcie kampanii pozostały tylko mrzonki i wielka niewiadoma w kwestii przyszłości Amerykanina.


Zajrzyjmy na chwilę do naszych graczy z Ameryki Południowej. Tutaj ponownie największą gwiazdą nie kto inny jak Estêvão. W zaledwie 3-ech meczach strzelił 2 gole i dołożył do tego asystę, ale chyba co najważniejsze ustanowił nowy rekord goli i asyst zdobytych w wieku 17 lat w brazylijskiej Série A (11 goli i 8 asyst), który wcześniej należał do Neymara. A licznik dalej może zostać wyżej wywindowany, gdyż w lidze kraju kawy zostało jeszcze 6 kolejek do końca.


Sprawa mistrzostwa Palmeiras teoretycznie pozostaje wciąż otwarta, niemniej po porażce 2:0 z Corinthians brakuje im do pierwszego Botafogo 6-ciu punktów.


Zbyt wiele nie mamy za to do napisania o Kendrym Páezie. Nie najlepsza dyspozycja Ekwadorczyka na długo przykleiła go do ławki rezerwowych, z której nawet się nie podnosił, żeby choćby pokazać się przez kilka minut. Przełom nastąpił w meczu z Cuenca, które 17-latek zaczął od pierwszych minut, ale na nowej pozycji- pomocnika schowanego tuż za linią ofensywną.


Co ciekawe poradził sobie nadzwyczaj dobrze, ponieważ grając z głębi boiska zdołał utrzymać dokładność podań na poziomie 93%, a liczba 2-óch kluczowych podań pokazuje że wliczały się w to piłki przecinające szyki przeciwników. Pokazuje to jak duży i poniekąd nieoczywisty potencjał drzemie w nastolatku.


Jego Independiente del Valle wskoczyło w końcu na pozycję lidera drugiej rundy ekwadorskiej Serie A. Nie ma co się dziwić, gdyż na przestrzeni całego października nie przegrali ani jednego meczu, a ich seria trwa od 12 kolejek.


Tak kolorowo niestety nie jest w Boca Juniors Aarona Anselmino, które w argentyńskiej Primera División zajmują katastrofalne 18 miejsce. W całej lidze co prawda jest 28 drużyn, niemniej na 7 kolejek przed końcem sezonu do „umownej” strefy spadkowej brakuje im tylko 4 punktów. Dlaczego umownej? Wszystko wynika z pokręconych zasad owej ligi, w której obowiązuje zasada „uśredniania”.


By to wyjaśnić: Na koniec każdego sezonu tworzy się tabelę drużyn pierwszoligowych wraz z ich średnią liczbą punktów w przeliczeniu na 1 mecz z ostatnich trzech sezonów. Dwie najgorsze drużyny w tej tabeli spadają do drugiej ligi (Primera B Nacional Argentina). Drużyny, które w tej „uśrednionej” tabeli zajęły miejsca trzecie i czwarte miejsce od końca rozgrywają baraże z drużynami z drugiej ligi, które zdołały się do baraży zakwalifikować. Seria 3 meczów bez wygranej w ostatnim miesiącu nie napawa optymizmem i gra o przetrwanie z drugoligowcami brzmi jak najbardziej realnie.


Natomiast indywidualnie Anselmino nie wygląda źle. W ostatnim przegranym 1:0 spotkaniu z Lanús znowu często podłączał się pod konstruowanie akcji, a w defensywie często piłki wybijał (7 razy) i blokował (3 razy). Wcześniej rozgrywkach Copa Argentina, w meczu z Gimnasia udało mu się zdobyć gola, który w ogólnym rozrachunku okazał się kluczowy dla dalszego awansu Boca. Na tablicy wyników przez 120 minut utrzymał się wynik 1:1 i dopiero rzuty karne wyłoniły zwycięzcę. Co ciekawe zakończyły się na wyniku 2:1, a sam Aaron nie podszedł do serii jedenastek.


Zostając przy egzotycznych miejscach destynacji wspomnijmy Mike’u Pendersie i Davidzie Datro Fofanie. Belg wciąż czeka na swój drugi występ dla seniorskiej kadry Genk i musi się zadowolić występami w kadrze U23. Tam w jednym meczu udało mu się zachować czyste konto w wygranym 1:0 meczu z RSCA Futures U23 (nazwa młodzieżowego zespołu Anderlechtu), a w drugim wpuścił aż 4 bramki z Lommel. 19-latek wciąż utrzymuje wciąż na niezwykle wysokim poziomie W obu tych meczach jego celność podań wyniosła kolejno 71% i 85%, co jest dość solidnym wynikiem.


Iworyjczyk zaś doczekał się swojego debiutanckiego gola w barwach Göztepe. W meczu z Sivassporem wszedł na boisko w 73 minucie i tuż przed końcowym gwizdkiem zdołał wywalczyć dla swojego zespołu zwycięstwo 3:2. Od tego czasu jednak nic większego do gry swojego zespołu nie wniósł, dokładając wyłącznie żółtą kartkę.


W końcu czas na wypożyczeniowców w Anglii. Zaskakująco sporo szans w wyjściowym składzie Arsenalu (zapewne głównie ze względu na kontuzje Ødegaarda) dostał Raheem Sterling. Na przestrzeni 6 spotkań w październiku usiadł na ławce tylko 2 razy. Lecz 29-latek nic nie pokazał nic specjalnego i jedynie wyróżnił się w meczu z drugoligowym Preston North End, gdzie wyszło mu 8 na 9 prób dryblingu.


Swojej szansy także nie wykorzystał Kepa Arrizabalaga w Bournemouth. Na przestrzeni tamtego miesiąca zagrał w dwóch meczach i w każdym z nich udało mu się obronić zawrotne dwa strzały. Zapewne z tego powodu jego miejsce zajął rezerwowy Mark Travers, który wygląda nieco pewniej od najdroższego bramkarza w historii piłki nożnej.


W końcu za to w październiku zobaczyliśmy wychowanka The Blues, Trevoha Chalobaha w akcji. Anglik zagrał od tego czasu w każdym z 4 zmagań Crystal Palace w miesiącu, a gra The Eagles weszła na o wiele lepszy poziom. Widać to gołym okiem, gdyż zespół Olivera Glasnera w końcu zaczął wygrywać, ale również ich gra w defensywie w końcu się ustabilizowała. Niemała w tym zasługa 25-latka, który wniósł ogromny spokój w grze w strefie. W ostatnim meczu (rozegranym w listopadzie) z Wolves udało mu się zdobyć bramkę. Celebrując gola podwinął koszulkę do góry na której było napisane „I just want to play” (pol. Chcę po prostu grać), co można uznać za niemały pstryczek w metaforyczny nos Chelsea.

Żadnego wpływu na grę na to nadal nie ma Armando Broja. Albańczyk wciąż nie zadebiutował w barwach Evertonu przez uraz ścięgna achillesa.


Mocno od pierwszego składu Southampton odbił się Lesley Ugochukwu, co może smucić bo dość obiecującym okresie przygotowawczym w jego wykonaniu. W październiku Francuz zagrał raz, w wygranym 1:0 meczu ze Stoke w ramach Carabao Cup. Tam głównie wyglądał dobrze w kwestii rozegrania piłki i nic poza tym.


Jeśli chodzi o Alfiego Gilchrista w końcu doczekaliśmy się pierwszych porażek. Tak dokładnie dwóch, które nastąpiły od razu po sobie. Statystyki Sheffield i tak wyglądają bardzo imponująco. Na przestrzeni 5 meczy może i przegrali dwa razy, ale całą resztę wygrali, dokładając do tego czyste konta. Sam Alfie w ostatnim w październiku meczu ze Stoke zdobył również asystę.


Szable straciły zaledwie 7 goli w lidze, a lepsze jest od nich tylko Burnley, w której ostoję defensywy stanowi Bashir Humphreys. Po dość burzliwym początku 21-latka, ale i The Clarets w końcu wrócili na dobre tory, tracąc w ostatnim miesiącu tylko jednego gola i nie przegrywając ani jednego spotkania.


Kompletnie formę za to straciło Barnsley Gabriela Sloniny, które z Amerykaninem w składzie wygrało tylko jedno z czterech meczów i tracąc dodatkowo 8 goli. Wobec takiej sytuacji The Tykes postanowiło dokonać roszad na bramce i tak miejsce Gagi zajął Ben Killip. Trzecioligowcowi wychodzi to póki co na dobre, bo z Anglikiem wygrali póki co wszystkie dwa spotkania.

Mała poprawka jeśli chodzi o Eddiego Beacha, który może i wciąż nie gra, ale do tego doznał kontuzji, wobec czego nie siedzi nawet na ławce.

 

 

 

 

 

Hubson
Author: Hubson

Hubert Anuszkiewicz

Niebieskim kibicuję od 2012 roku, głównie przez występy na Euro Fernando Torresa. Na krajowym podwórku wspieram Zagłębie Lubin.

Poza piłką uwielbiam historię, głównie byłej Jugosławii. KTBFFH


Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close