The Guardian: Pamiętacie jak Isak miał grać w Chelsea zamiast Jacksona?
Dodano: 27.10.2024 08:31 / Ostatnia aktualizacja: 27.10.2024 08:31The Guardian skonstruował ciekawą refleksję na temat naszego napastnika, Nicolasa Jacksona. Na tapet wzięto doniesienia z minionego okienka transferowego, na podstawie których do Chelsea miał dołączyć Alexander Isak, a w drugą stronę do Newcastle miał przejść Senegalczyk. Przy obecnej formie 23-latka można sobie zadać pytanie, czy zwątpienie w jego umiejętności było zasadne.
Mimo, że był to chwilowy zamysł, który szybko spalił na panewce, wciąż należy zauważyć, że Chelsea chciało sprowadzić na Stamford Bridge Alexandra Isaka, gdzie wzamian w drugą stronę miał powędrować Nicolas Jackson. Szwed w szeregach The Blues budził wielki podziw. W trakcie letniego okna transferowego władze klubowe chciały, aby do kadry Mareski dołączył światowej klasy napastnik i właśnie tak rysował się w ich oczach 25-latek. Kwestia wymiany była koniecznością, wynikającą z zasad zrównoważonego rozwoju i rentowności klubów, choć Newcastle nigdy nie planowało sprzedać Isaka za małe pieniądze.
Rozmowy jednak nie przyniosły żadnego rezultatu, a z biegiem czasu można powiedzieć, że dla Chelsea taki obrót był korzystny, patrząc na formy obu panów przed nadchodzącym spotkaniem obu ekip. Jackson strzelił swojego piątego gola w przegranym meczu z Liverpoolem, co powoli ucisza sugestie, że w Chelsea brakuje solidnego napastnika. Wcześniej jednak kibice mieli sporo wątpliwości: Jak klub mógł się nie upewnić, że kupują napastnika, który nie daje pewności w zdobywaniu goli? Jak dyrektorzy sportowi byli tak krótkowzroczni? Dlaczego nie dołożyli wszelkich sił, aby sprowadzić na SW6 Victora Osimhena?
Ironiczne wydaje się to, że wśród wielu przepłaconych transferów Niebieskich, kupno Nicolasa mieni się jako całkiem spora promocja. Przyszedł z Villarrealu za jedyne 31 milionów funtów. Dla porównania Manchester United wydał na o wiele mniej bramkostrzelnego Rasmusa Højlunda 72 miliony funtów. W pierwszym sezonie zdarzało mu się być obiektem drwin i żartów, lecz pod okiem Mareski wygląda na to, że jego kariera zaczyna zmierzać w odpowiednim kierunku.
Trzeba przy tym przyznać, że Isak jest w kilku aspektach lepszy niż Jackson. Płynniej porusza się na boisku, jest pewniejszy siebie, a do tego chyba przede wszystkim potrafi zachować chłodny umysł pod bramką rywali. W trakcie kariery Senegalczyka nie brakowało momentów chaosu. Jak choćby pudło w meczu z Manchesterem City w półfinale FA Cup, które w zasadzie zaprzepaściło nadzieje Chelsea na zagranie w finale tych rozgrywek.
Jeszcze bardziej żenującą sytuacją było to, kiedy napastnik został zawieszony za zbyt dużą ilość żółtych kartek. Ówczesny trener The Blues Mauricio Pochettino w zasadzie mógł załamać ręce, ale postanowił wykazać się cierpliwością.
Wcześniej Jackson dobrze odnajdywał się na boisku z Nkunku, ale było to tylko w sezonie przygotowawczym. Francuz ostatecznie nie zdołał wybiec na boisko na początku sezonu ze względu na kontuzje kolana. Chelsea zdawała sobie wobec tego sprawę, że młody senegalski zawodnik będzie pod nieuzasadnioną presją, która zawsze spotyka piłkarzy w niebieskich trykotach, grających na pozycji numer 9.
Niemniej Jackson podjął wyzwanie. Stara się wykorzystywać swoją szybkość, siłę fizyczną oraz umiejętności grania tyłem do bramki. Sporo jego zagrań przypomina podania Girouda, a jego współpraca z Palmerem wygląda obiecująco. Przy czym pozostaje nieustannie spore pole do poprawy jego gry.
W poprzednim sezonie trafił do siatki 14 razy, dokładając do tego 5 asyst. Do tego mógł się pochwalić zdobyciem hat tricka przeciwko derbowemu rywalowi, Tottenhamowi. Aczkolwiek trzeba pamiętać, że były i spektakularne pudła, jak i długie okresy bez gola.
Natomiast brak Jacksona w kadrze osłabiał bardzo Chelsea. Robił sporo miejsca dla kolegów z drużyny, tworząc niemały zamęt na murawie. Mało który obrońca lubi przeciwko niemu grać. Argument, że powinien być wyłącznie zmiennikiem lepszego napastnika ignoruje aspekt jego rozwoju i pewności siebie.
Za jego dyspozycją zaczynają przemawiać liczby. Tylko czołówka ligi, czyli Palmer, Erling Haaland, Mohamed Salah i Bukayo Saka mają więcej goli i asyst od niego. Do tego jego gra zaczyna się podobać przeciętnemu widzowi ligi. Wiele jego bramek z zeszłego sezonu było dziełem przypadku, teraz w meczu z Liverpoolem potrafił zrobić to co należy do obowiązków napastnika. Najpierw skontrolował swój bieg, żeby nie być na pozycji spalonej, a następnie popisał się bezlitosnym wykończeniem.
Podobnie zachował się w trakcie meczu z West Hamem. Najpierw strzelił między nogami Areoli, a następnie wykończyć sytuację sam na sam po bajecznym dograniu Caicedo.
Teraz jego głównym zadaniem będzie utrzymać jego dotychczasową formę. Utrzymanie się Chelsea w top 4 ligi może zależeć od ilości bramek zdobywanych przez Jacksona. Nadal sporo od niego zależy. Wręcz można powiedzieć, że Chelsea powoli nie ma dla niego alternatywy, patrząc chociażby na remis z Nottingham Forest. Marc Guiu ma 18 lat i wciąż jest nieopierzony, a Nkunku potrafi wykańczać akcje, ale lepiej się odnajduje w odmiennych rolach na boisku. Żaden z nich nie ma takich cech jak Jackson. Póki co jest w o wiele lepszej dyspozycji niż Isak i dokłada wszelkich starań, żeby Chelsea zapomniała o próbie kupna Szweda, czy Osimhena.
- Źródło: The Guardian
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Również wolałbym Isaka zamiast Jacksona. Nasz patyczak może i jest bardziej skuteczny, może i jest bardziej pewny siebie, ale samemu praktycznie nie jest w stanie nic wykreować, a do siatki trafia jak mu koledzy "wyłożą na patelnię"
Zeby nie on to byli byśmy w środku tabeli. Nkunku podobnie jak Enzo w pojedyńczych akcjach coś pokazuje
W tym sezonie Jaaaackson daje czadu :D
Bardzo się poprawił, jest spokojniejszy i widać w nim również więcej pewności siebie.
Dzisiaj też gola pyknął, chociaż później za bardzo zniknął ;)
Wielka szkoda że tak się nie stało.
Dalej tak samo podchodzisz do sprawy?