The Athletic: Na czym polega konflikt właścicieli Chelsea?
Dodano: 10.09.2024 07:34 / Ostatnia aktualizacja: 10.09.2024 07:34Minęły zaledwie 2 lata po sfinalizowaniu przejęcia klubu za 2.3 miliarda funtów od rosyjskiego oligarchy Romana Abramowicza przez spółkę Clearlake Capital i Todda Boehly'ego.
Pewnego rodzaju pomruki o nienajlepszej sytuacji było słychać już od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz padła stosownie mocna deklaracja o zerwanych stosunkach między Toddem Bouehly'm, a współzałożycielem firmy Clearlake, Behdadem Eghbalim- najbardziej aktywnym członkiem konsorcjum założycielskiego Chelsea w ostatnim 18 miesiącach.
Wobec informacji, które podał Bloomberg w tamtym tygodniu, zarówno Clearlake, jak i Boehly szukają rozwiązań tej sytuacji, gdyż każda ze stron zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Ludzie powiązani z Boehly'm mówią wprost, że zdaniem Amerykanina jego niesnaski z Eghbalim są „nie do pogodzenia", a aktualnie praktycznie w ogóle mężczyźni ze sobą nie rozmawiają.
W głównej mierze uznaje się, że te trzy punkty podzieliły właścicieli Chelsea:
1. Fundamentalne różnice wobec tego, jak powinien funkcjonować klub w Premier League, gdzie każda ze stron uważa że podejmują nierozsądne decyzje.
2. Rozstanie się z Mauricio Pochettino, która po raz pierwszy w pełni ukazała różnice w zarządzaniu klubem między Toddem, a pozostałymi władzami.
3. Brak stosownych ruchów ws. stadionu: czy powinien być przebudowany, czy jednak przeniesiony na pobliskie Earl's Court.
Według doniesień prasowych spotkanie w kwestii rozwiązania tych spraw miały mieć miejsce w zeszłym miesiącu. Obie strony zaproponowały wówczas wykupienie swoich udziałów.
W celu przedstawienia pełnego obrazu tej historii, The Athletic postanowiło wysłuchać obu stron konfliktu.
W przeciągu ostatnich dwóch sezonów nowa grupa właścicielska na SW6 bez wątpienia zdominowała rynek transferowy. Łącznie wydali na nowo sprowadzonych piłkarzy 1.2 miliarda funtów, a ze sprzedaży zarobili 500 milionów funtów. Tempo kupna i sprzedaży weszło na wcześniej nieznaną skalę.
Boehly był w głównej mierze krytykowany za swoją pracę przez media, jak i w memach ze względu na to jak długo jego zespół znajdował się w środkowej części tabeli Premier League. Dopiero w styczniu 2023 roku zrezygnował z posady „tymczasowego dyrektora sportowego", rezygnując z codziennych obowiązków związanych z klubem.
Zaowocowało to zatrudnieniem dwóch dyrektorów sportowych, Paul'a Winstanley'a i Laurence'a Stewarta. Zimowe okienko pokazało również kompletny zwrot w aspekcie polityki transferowej, która od tego czasu zaczęła się powoli skupiać na młodych talentach, akceptujących mniejsze wypłaty, z dłużej obowiązującymi kontraktami.
Jednakże, gdy Boehly odszedł w cień do akcji wkroczył Eghbali, który wraz z Winstanley'em ruszył podpisać Mychajło Mudryka za 70 milionów euro (+ 30 milionów euro w bonusach). Później w ostatnim dniu okienka wykupili Enzo Fernandeza za 120 milionów euro z Benfiki.
To właśnie Amerykanin irańskiego pochodzenia ze wszystkich właścicieli zaczął najbardziej się angażować w działanie klubu, ingerując w transfery, czy rozbudowę kompleksu treningowego w Cobham.
Właśnie te działania mają być zasadniczymi różnicami w wizji między Eghbalim a Boehly’m jeśli chodzi o zarządzanie klubem.
Boehly na podstawie doświadczenia z baseballa, prowadząc LA Dodgers wolał zatrudniać specjalistów, którzy zajmowali się rozwojem klubu. Eghbali preferuje systemem z mikro zarządzaniem każdą odnogą klubu, co środowisko Boehly'ego określa jako „obsesja na punkcie wymiany piłkarzy".
Osoba zaznajomiona ze strukturami Clearlake zaprzecza tej tezie. Wskazała ona, że Ehdad służy dyrektorom tylko wsparciem z zakresu wiedzy finansowej, która ma być uzupełnieniem dla wiedzy ze świata piłkarskiego.
Każda decyzja w Chelsea musi zostać zatwierdzona zarówno przez środowisko Boehly'ego, jak i Clearlake Capital, gdzie Todd nigdy nie skorzystał ze swojego prawa weta. Powód takiej, a nie innej decyzji ma wynikać z chęci ominięcia przez Amerykanina niepotrzebnych sporów, które mogłyby zaszkodzić klubowi.
Tak samo Clearlake nigdy nie zablokowało żadnego transferu za czasów Boehly'ego jako tymczasowego dyrektora sportowego. Trzeba zauważyć, że Chelsea dokonała wówczas wiele nietrafionych transakcji, które w niedługim czasie oddelegowała z zespołu.
Pierwsze okno transferowe Clearlake wspomina z dość dużym żalem, niż złością. Pierwszy tydzień w klubie po przejęciu był pod wielkim dyktandem wszechobecnego chaosu, gdzie transferami głównie przewodził Thomas Tuchel, trener z którym właściciele niedługo zdali sobie sprawę, że długo nie będą współpracować.
Sytuacja Pochettino była za to skrajnie inna.
W drugiej połowie maja Boehly na konferencji Sportico ogłosił, że chciałby zostawić go na stanowisku trenerskim:
— Przede wszystkim trzeba umieć być cierpliwy. Kiedy czymś zarządzasz, oczekujesz że z dnia na dzień będzie dobrze funkcjonować, ale w rzeczywistości wszystko wymaga czasu.
— Jeśli spojrzysz na marki, które dominują na rynku przez wiele lat, widać, że ufają całemu swojemu zespołowi.
Później Boehly zaprosił Pochettino na kolację po wygranym, ostatnim spotkaniu z Bournemouth, które zapewniło Chelsea grę w play-offach w Lidze Konferencji Europy. Sam Mauricio uważał, że to miły gest:
— Raczej nic złego nie można przekazać na kolacji, na którą Cię ktoś zaprasza, prawda?
Nic bardziej mylnego i po sześciogodzinnych, w ciągu dwóch dni na Cobham, Mauricio wraz z Wistanley'em i Stewartem oraz Eghbalim postanowili zerwać umowę za porozumieniem stron. Boehly w tym czasie przebywał w USA.
W obronie dyrektorów sportowych, wspomniana dwójka tydzień przed kolacją z Pochettino poinformowali Boehly'ego o chęci zmiany trenera. On okazał im wsparcie wobec tej decyzji, ale jego późniejsza postawa wskazywała na zupełnie inne podejście.
Boehly chciał pozostawienia Pochettino na stanowisku Chelsea, ale formalnie nie zawetował decyzji o jego zwolnieniu. Według środowiska Todd'a, Behdad miał być zachwycony taką postawą drugiego z właścicieli i pchał tę decyzję dalej- czemu Clearlake absolutnie zaprzecza.
Przy czym Clearlake uważa, że Boehly miał w pełni poprzeć Pochettino, wywierając presję na Winstanley'u i Stewarcie, wobec wystawionej przez niego oceny na koniec sezonu przy zwolnieniu Argentyńczyka, zamiast dać im dokończyć w pełni ich własnych decyzji. To od tego momentu wg. Clearlake Pochettino miał zacząć myśleć nad realnym wpływem na decyzję podejmowane w Chelsea i chęci przejęcia zespołu na własny użytek.
Oczywiście środowisko Boehly'ego zaprzecza tym doniesieniom.
Bardziej neutralne źródła mówią o kompletnie dwóch innych wizjach rozwoju klubu. Z jednej strony Boehly inwestuje własne środki w rozwój klubu, postrzegając to jako swoją personalną inwestycję na lata. Z drugiej strony Clearlake inwestuje pieniądze inwestorów.
Pytanie brzmi, dlaczego strony nie przewidziały potencjalnych zagrożeń w wizji rozwoju klubu, kiedy to planowali kupić zespół od Abramowicza. Według osób zaznajomionych z tematem, głównym powodem miała być presja czasu, w kwestii znalezienia odpowiedniego kapitału na sfinalizowanie transakcji kupna klubu, po nagłym nałożeniu sankcji na Rosję, a tym samym odcięciu Romana Abramowicza od klubu.
Może i Clearlake wraz z Boehly'm prowadzili wspólnie interesy, ale nigdy nie prowadzili razem biznesu. Podjęli ryzyko i póki co taka decyzja nie zdaje egzaminu.
Po przybyciu do Chelsea w 2022 roku Boehly i Clearlake zasygnalizowali, że spodziewają się przedstawić plan nowego stadionu do końca tamtego roku kalendarzowego.
Data ta przesunęła się do lata 2023 roku, a teraz na bliżej nieokreślony termin w 2024 roku, wobec czego dalej nie znamy żadnych szczegółów związanych z tym projektem.
Z początku Boehly współpracował z Jonathanem Goldsteinem, który jest znanym inwestorem w Londynie oraz i członkiem zarządu Chelsea, oraz szefem ds. inwestycji firmy Cain International, Janet Marie Smith, z która jest wiceprezydentem Dodgers.
Goldstein osobiście brał udział przy rozmowach o kupnie 1.2 akrów Sir Oswald Stoll Mandsions w lipcu zeszłego roku, ale wszystko się zmieniło w październiku. Wówczas jego obowiązki przejął Jason Gannon, który został tym samym Dyrektorem operacyjnym Chelsea.
Gannon zaczął powoli budować projekt budowy nowego stadionu. Zaangażował szereg architektów w tym firmę Populous, odpowiedzialną za budowę Tottenham Hotspur Stadium.
Sam wybór Gannona nie przysparza żadnych obiekcji. Obie strony uważają, że jest to człowiek na odpowiednim miejscu, który będzie liczył na wsparcie nowo wybranych władz po odejściu Chrisa Juraska. O zagłębieniu konfliktu w tym przypadku ma decydować sam fakt nie sfinalizowania projektu.
Chelsea przez to znajdują się w nieciekawej sytuacji finansowej. Plan Romana Abramowicza o przebudowie stadionu z 2018 roku stanął w miejscu. Jako, że aktualnie Stamford Bridge jest dopiero dziewiątym stadionem Premier League, z tego powodu Chelsea dość dużo traci na dniu meczowym z przychodu z biletów. Sytuacji nie poprawia fakt ani podniesienia cen za bilety, ani brak sponsora tytularnego na koszulkach.
Już teraz budowa nowego stadionu do 2030 roku wygląda aż nadto optymistycznie i patrząc realnie pozostaje tylko przebudowa starego obiektu. W marcu firma Earls Court Development Company przedstawiła plan prac, które miałyby ruszyć do 2026 roku.
Boehly widzi dalszą wizję klubu jako opierającą się na długoterminowych umowach i zrezygnowaniu z krótkich, nic nie wnoszących sponsorów. Clearlake za to przewiduje tylko dwie opcje: kontynuowanie takiego układu, jak teraz, bądź pełne wykupienie klubu.
Clearlake uważa, że jak najbardziej ich stać na wykupienie udziałów zarówno Boehly'ego, jak i przychylnych mu inwestorów, Marka Waltera i Hansjorga Wyssa, ani myśląc o oddaniu swoich udziałów.
Według Clearlake cała ta schizma jest skrupulatnie zaplanowana przez obóz Boehly'ego, co ma na celu wywarcie presji, żeby zaproponować Amerykaninowi większą ofertę kupna jego udziałów.
Jednakże ostatnie ruchy Todd'a raczej nie potwierdzają tej tezy. Mimo, że komunikacja z Clearlake wygląda aktualnie tragicznie, to przedsiębiorca regularnie wypytuje dyrektorów sportowych o to co się dzieje z Chelsea.
Przyleciał ponadto na mecz otwarcia z City, miał być także obecny na wyjazdowym meczu z Wolverhampton, jednakże zatrzymały go prywatne interesy.
W trakcie lata, Boehly obserwował obóz Real Madryt Foundation w Południowej Karolinie. Obserwacja nakłoniła go do stworzenia własnych, mini-akademii Chelsea na całym świecie. Schemat takiego działania potwierdza, że Boehly dalej myśli o klubie długoterminowo.
Obie strony mają równe prawa wobec podejmowania decyzji ws. klubu, a do tego przysługuje im prawo weta. Z jednej strony Clearlake może mówić, że jako większościowy udziałowca ma decydujący głos, jednakże Boehly i reszta inwestorów są na to zabezpieczeni.
Trzeba przy tym zaznaczyć, że nie każde uprawnienia działają na zasadzie równości.
Chodzi tutaj o kwalifikację udziałów. Clearlake posiada klasę A, a Boehly wraz z innymi inwestorami posiadają klasę B. W praktyce oznacza to, że to ta druga grupa jest narażona na straty w pierwszej kolejności, w przypadku gdy klub zacznie być stratną inwestycją. Aczkolwiek przy takiej ewentualności Boehly i Wyss mogą liczyć na ten sam zwrot ze sprzedaży, jaki otrzymaliby Eghbali z Feliciano za zrzeczenie się swoich udziałów.
Porównanie praw sprzedażowych jest tutaj kluczowe, gdyż w rzeczywistości rzekoma „wojna domowa" jest prawdopodobnie wstępem do zaciekłych negocjacji.
- Źródło: The Athletic
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
No i potwierdza się to co wielu przypuszczało od dawna, czyli że Todd to jest ten normalny w tym małżeństwie, ale i tak obrywa od fanów najbardziej, bo ma odwagę pokazywać się publicznie. Ciężko mi jednak uwierzyć, że konsorcjum odprzeda większość udziałów. Ta drama wokół klubu będzie chyba trwać w nieskończoność...