The Athletic: Wnioski po spotkaniu z Celtikiem
Dodano: 28.07.2024 12:11 / Ostatnia aktualizacja: 28.07.2024 12:11Chelsea wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w Stanach Zjednoczonych, tym samym na pierwszy triumf pod sterami Enzo Mareski. Oczekiwanie jest dalej w toku po porażce z Celtikiem w Indianie.
Jeszcze w poprzednim meczu z Wrexham drużyna prowadzona przez Włocha została uratowana od kompromitacji przez zdobycie gola wyrównującego w ostatnich minutach spotkania.
Należy jednak pamiętać, że Celtic zagrał więcej meczów towarzyskich- wcześniej udało im się pokonać Manchester City 4-3. Mimo wszystko 44-latek ma wciąż sporo powodów do przemyśleń przed nadchodzącą, nową kampanią.
Czy już teraz Maresca będzie zmuszony rozwiązywać problem z ustawieniem defensywy?
Od początku było wiadome, że skład Chelsea będzie musiał się dostosowywać do nowej taktyki preferowanej przez Enzo. Niemniej ilość niebezpiecznych akcji ze strony rywali biją na alarm w kwestii ustawienia obrony.
Wrexham z coraz dłuższym biegiem spotkania zaczęło doganiać The Blues i tak zdobyli w drugiej połowie dwie bramki. Usprawiedliwienia takiego stanu rzeczy trzeba szukać w nietypowym ustawieniu trójki z tyłu boiska, składającej się z Josha Acheamponga, Wesley'a Fofany oraz Bena Chilwella.
W następnej potyczce Maressca zdecydował się wystawić mocniejsze trio Badiashile'a, Colwilla i Fofany i niestety problemy nie ustały.
Celtic w trakcie konstruowania akcji mieli przed sobą ogromne luki w defensywie, co bez ogródek postanowili wykorzystać. I tak jak już było wspomniane- Szkoci zagrali już piąty mecz w trakcie okresu przygotowawczego, a Chelsea dopiero drugi i możliwe że przez to The Hoops wyglądali na o wiele bardziej zorganizowanych niż The Blues. Jednak kompletną ignorancją byłoby nie wypomnienie znaczących błędów ze strony The Blues już teraz, zasłaniając się tylko niewystarczającą formą meczową.
Zbyt łatwe zadanie mieli piłkarze w zielonych strojach przed sobą. Pierwsza bramka Matta O'Riley'a w 19 minucie była efektem szybko rozegranego rzutu rożnego, gdzie w trakcie wymienianych krótkich podań zawodnicy Chelsea świetnie sprawdzili się w roli manekinów.
Po wejściu na boisko Tosina Adarabioyo sytuacja przez pierwsze 30 minut drugiej połowy się uspokoiła, lecz w głównej mierze było to spowodowane raczej oddaniem inicjatywy przez Celtic, którzy w tym czasie chcieli się skupić na obronie wyniku.
I nawet w takim momencie Chelsea potrafiła kompletnie spartolić sprawę, gdy to Badiashille jak to ma w zwyczaju podał piłkę prosto pod nogi Luisa Palmy, który strzelił trzeciego gola, a później na dokładkę Michael Johnston dołożył czwartą.
Przed Chelsea w trakcie USA Tour został już tylko trzy mecze: z Clubem America, Manchesterem City i Realem Madryt. Można się tylko zastanawiać jak dużo goli mogłyby zmieścić wypisane dwa giganty, gdyby sytuacja wygląda tak jak wczoraj.
Kto powinien być pierwszym bramkarzem?
W zasadzie niepokój i zaniepokojenie ze strony Roberta Sancheza może mu zostać przebaczone.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem padło słynne „here we go" o transferze Filipa Jorgensena z Villarrealu za 24.5 miliona funtów. 22-latek jest już teraz w drodze do USA, żeby przejść testy medyczne i tak długo jak nie będzie żadnych problemów tej materii, tak szybko dołączy do kadry.
Będzie to świeży konkurent dla Sancheza, który utracił rolę pierwsze bramkarza na rzecz Petrovicia, kiedy to Hiszpan miał problemy z kontuzją kolana w grudniu.
Robert może mieć spokojną głowę jeśli chodzi o miniony mecz, bo głównie dzięki jego zasłudze Chelsea straciła tylko dwa gole w pierwszej połowie.
Głównym powodem przez który dalej się go rozważa jako pierwszego bramkarza jest jego umiejętność grania nogami. Kilka sytuacji w trakcie meczu na jego nieszczęście nie potwierdziły tej tezy.
Zapewne byłoby prościej, gdyby mógł ograniczyć się w drugiej części meczu wyłącznie do roli obserwatora, dzięki czemu mógłby skupić się na przećwiczeniu podań. Nie można mu odmówić czujność, kiedy to mimo dalekiego wyjścia od pola karnego wybił długie podanie ze strony Celtiku kopnięciem w stylu kung-fu.
Nie wiele mógł zrobić w kwestii dwóch pierwszych straconych goli, ponieważ była to zasługa przede wszystkim jego kolegów z pola. Potem został zmieniony przez Bergstroma i można powiedzieć, że zaliczył przyzwoity występ. Żaden golkiper jednak nie byłby zadowolony z faktu utraconych czterech goli, tym bardziej jak nowy bramkarz jest już w drodze.
Czemu Mudryk był wyżej w hierarchii niż Sterling?
Mimo, że w ostatnim meczu z Wrexham nie był włączony w kadrę, Mychajło Mudryk zagrał od pierwszych minut przeciwko Celtikowi, ale niestety nie podołał.
Jest to nieustannie powtarzana historia odka Ukrainiec dołączyć do Chelsea w styczniu 2023 roku za 62 miliony funtów.
Wcześniej zdobył 12 goli i 17 asyst w 44 meczach dla Szachtara Donieck. Jego aktualne statystyki w Chelsea to siedem goli i cztery asysty w 58 spotkaniach.
Mudryk nie miał za wiele okazji, by być przy piłce, a zamiast tego wprowadził dodatkową nerwowość. Jego pozytywny udział w meczu można ograniczyć do jednego udanego biegu, wrzutki i strzału spokojnie wyłapanego przez Schmeichela.
Stało to w zupełnym kontraście do wprowadzonego na boiska Sterlinga. Anglik chwilę po wejściu z ławki oddał niebezpieczny strzał na bramkę, jednak skończyło się tylko na słupku.
Jedyny gol zdobyty przez Chelsea był zdobyty dzięki niemu, kiedy to Colby Donovan sfaulował go w polu karnym, a później Nkunku nie pozostawił bramkarzowi złudzeń.
Raczej bez niespodzianek trzeba przyznać, że to Sterling powinien być wybierany w pierwszej kolejności do wyjściowej jedenastki za Mudryka.
- Źródło: The Athletic
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.