Fot. Chelsea FC

The Athletic: Analiza dotychczasowej pracy Mareski z Chelsea w USA

Autor: Hubert Anuszkiewicz Dodano: 24.07.2024 18:08 / Ostatnia aktualizacja: 24.07.2024 18:09

Po swojej pierwszej konferencji prasowej w roli trenera Chelsea, Enzo Maresca przyznał, że: „to była najprostsza konferencja prasowa w moim życiu".


Po zakończonym spotkaniu z mediami Włoch na zadowolonego. Debiut prasowy jest przeważnie dość stresującą sytuacją, ze względu na że trzeba się odnaleźć w całkiem nowym otoczeniu, odpowiadając jak najrzetelniej na pytania ciekawskich dziennikarzy. Mimo tego wydaje się, że udźwignął ten ciężar.


Wynikało to prawdopodobnie z faktu, iż nie przemawiał w salce na Stamford Bridge, a na amerykańskim Levi Stadium (stadionie drużyny futbolu amerykańskiego San Francisco 49ers), gdzie przyjęto go w bardzo kulturalny sposób. To właśnie tam już jutro o godzinie 4 nad ranem Chelsea zagra mecz towarzyski z trzecioligowym Wrexham.


Samo przeniesienie pierwszej konferencji do USA wynikało zapewne z zaistniałego rasistowskiego incydentu z udziałem Enzo Fernándeza. Takie rozwiązanie oczywiście pozwoliło zmniejszyć napięcie, ale wciąż (słusznie) zgromadzeni żurnaliści wypytywali o tę kwestię.


Sama konferencja trwała zaledwie 10 minut. Jednakże na podstawie prawie dwugodzinnej sesji treningowej na Stanford Stadium można było sobie zarysować wstępny obraz tego, jaki plan na zespół ma Enzo Maresca. Jeszcze zanim The Blues wylecieli do San Francisco, do prasy dochodziły głosy, że piłkarze są na ogół zadowoleni z poczynań nowego szkoleniowca. Według nieujawnionych źródeł przez The Athletic nawet zawodnicy, którzy dalej tęsknią za Pochettino przekonali się do 44-latka.


Poza wszechobecnym entuzjazmem, widać w koncepcji Enzo że w głównej mierze skupia się, by jego zespół nauczył się grać jak najczęściej z piłką przy nodze. Wydaje się to oczywiste, niemniej niejednokrotnie trenerzy w okresie przygotowawczym częściej stawiają na zadania motoryczne bez futbolówki, w celu rozruszania graczy po przerwie. Trener nie zamierza tyrać piłkarzy podwójnymi sesjami treningowymi dla swojej przyjemności. Jak mówi jeszcze inny informator, czuć od Włocha silną „aurę”.


Z początkiem treningu Maresca stał raczej na uboczu, ponieważ piłkarze wykonywali ćwiczenia związane z posiadaniem piłki w małych grupach. Na tym etapie Enzo wyłącznie przyglądał się trenującym zawodnikom, a należyte wykonywanie zadania nadzorował jego asystent. Jedynie do kogo się odezwał to do 20 zgromadzonych VIP-ów, którzy po krótkiej interakcji na słowa trenera zaczęli klaskać.


Po rozgrzewce, Włoch wziął sprawy w swoje ręce. Głośnym tonem rozpoczął wydawać polecenia w trakcie ćwiczenia które zachęcało graczy do pracy z piłką, poprzez podania do przodu i do tyłu zanim oddali strzał, bądź uderzali głową.


Zazwyczaj menedżerowie wysyłają swoich asystentów, żeby obserwowali z bliska zawodników. Jednak z Enzo jest inaczej i w trakcie treningów nieustannie biega za swoimi podopiecznymi. Nawet sam przesunął manekina, nie prosząc o to żadnego z młodszych graczy.


Większym wyzwaniem okazało się zadanie polegające na przełamaniu linii defensywnej złożonej z zawodników w pomarańczowych plastronach przez piłkarzy w strojach niebieskich. Głównym założeniem było jak najczęstsze podawanie piłek do skrzydłowych, Sterlinga i Madueke.


Po krótkiej przerwie na picie role się odwróciły. W trakcie treningu na tych samych obrotach trenowali wielcy nieobecni w trakcie poprzedniego sezonu: Wesley Fofana, Romeo Lavia, Reece James oraz Christopher Nkunku.


Na boisku panowała bardzo dobra atmosfera, na przekór ogromnym upałom (32 stopnie). Jeszcze bardziej kibiców może ucieszyć fakt, że w trakcie sesji obecni byli dyrektorzy sportowi Chelsea, Paul Winstanley i Laurence Stewart. Zrelaksowani gentlemani rozsiedli się na bocznej linii boiska, przyglądając się pracującym ciężko piłkarzom.


Nie ma co wydawać daleko idących osądów po jednym treningu. Natomiast ponownie ogromne wrażenie mogło zrobić, jak Enzo sam schodził do szatni, wyraźnie zamyślony i i przejęty zakończoną sesją.


Jeszcze rzecz jako trener Chelsea jest nieunikniona- niewygodne pytania. Mierzył się z nimi Mourinho, Tuchel, czy Potter i za każdym razem wyglądali jakby chcieli jak najszybciej opuścić pokój wypełniony dziennikarzami.


Maresca od początku wiedział, że będą go pytali o sprawę Fernándeza i był na to przygotowany. Nie zestresował się, tym samym w momencie gdy owe pytanie padło na początku konferencji, stwierdzając że nie sądzi by wyniknęły z tego jakieś dalsze problemy i dobrze, że zawodnik miał odwagę za to przeprosić.


Trener mógł opuścić salę konferencyjną z podniesioną głową, gdyż wypadł naprawdę dobrze podczas swojego pierwszego publicznego wystąpienia jako selekcjoner The Blues. Sam jednak wie, że to dopiero początek, a gorsze chwilie są jeszcze przed nim.


Źródło: The Athletic

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close