Mauricio Pochettino porównał sytuację Armando Broji do początków Harry'ego Kane'a w Tottenhamie i poradził napastnikowi Chelsea, aby nie pozwalał, by spekulacje na temat jego przyszłości wpływały na jego formę.

Chelsea jest skłonna wysłuchać ofert za Broję przed zamknięciem styczniowego okna transferowego. Fulham, Wolves i West Ham monitorują sytuację 22-latka, choć istnieją wątpliwości, czy kogokolwiek będzie stać na pozyskanie go.

Ryzyko sprzedaży Broji wiąże się jednak z tym, że Pochettino nie będzie miał zbyt dużego wyboru w ataku. Nicolas Jackson przebywa obecnie na Pucharze Narodów Afryki, a Christopher Nkunku boryka się z kontuzją biodra.

– Plotki to część tego biznesu, część futbolu. Od tego nie można uciec. Jeśli chcemy czerpać korzyści z bycia w tym klubie, musimy zaakceptować fakt, że wiąże się to z ogromną odpowiedzialnością i takie rzeczy będą się zdarzały. Zawsze będziesz poddawany ocenie. To normalne, taka jest nasza praca.

– Jeśli chcesz brać udział w tym biznesie musisz zaakceptować, że tak to wygląda. Jeśli jesteś trenerem, członkiem sztabu szkoleniowego lub zawodnikiem i nie potrafisz poradzić sobie z presją, ciężko będzie ci wspiąć się na szczyt. Możesz grać w piłkę, ale nie na takim poziomie.

Broja, który zdobył w tym sezonie dwa gole, próbuje wrócić do dobrej formy po kontuzji kolana. Pochettino wspomniał swój pobyt w Tottenhamie i porównał Albańczyka do Harry'ego Kane'a, który aktualnie reprezentuje Bayern Monachium.

– Broja ma ogromny potencjał. Wszyscy najwięksi napastnicy potrzebują czasu. Kiedy są młodzi, muszą znaleźć odpowiednią równowagę. Wierzę, że ma potencjał, aby stać się niesamowitym napastnikiem. Zawsze porównuję go do Harry'ego Kane'a. Został wypożyczony do Leyton i Norwich, gdzie szukał prawdziwej równowagi. W pierwszym sezonie, gdy został w klubie zaczął występować dopiero w grudniu lub styczniu i wtedy zaczęliśmy dostrzegać w nim prawdziwy potencjał.

Pochettino stara się, aby Chelsea, która w przyszłym miesiącu zagra w finale Carabao Cup przeciwko Liverpoolowi, była bardziej konsekwentna.

– Czasami piłkarze, którzy tu są, są bardzo młodzi i wierzą, że są królami świata. Mówię to w dobrym kontekście, bez żadnej arogancji. Później jednak uświadamiają sobie, że są wzloty i upadki, wzloty i upadki. Zaczynają zdawać sobie sprawę, że jeśli chcemy być prawdziwym zespołem i rywalizować o wielkie rzeczy, musimy przejść ten proces.

Źródło: The Guardian