Fot. Chelsea FC - media klubowe

Disasi: Jestem dumny, że mogę być częścią tej wspaniałej rodziny!

Autor: Mikołaj Najdek Dodano: 05.08.2023 00:00 / Ostatnia aktualizacja: 05.08.2023 07:03

W pierwszym wywiadzie po podpisaniu kontraktu z Chelsea, nasz nowy obrońca Axel Disasi opisuje swój styl gry, wyjaśnia za co pokochał grę na pianinie i opowiada o tym, co łączyło go z Chelsea zarówno w przeszłości, jak i obecnie…

Axel Disasi przechadza się po boisku na stadionie Stamford Bridge- swoim nowym domu. Wysoki i umięśniony Disasi wchodzi na płytę otoczony przez 40,000 pustych miejsc na trybunach wokół niego. Cieszy się każdą chwilą. 

W pewnym momencie 25-letni Paryżanin schodzi na trybunę Matthew Harding Lower, a następnie wraca po schodach, żeby spojrzeć na Stamford Bridge z innej perspektywy. Za 10 dni, gdy na to miejsce z wizytą przyjedzie Liverpool, ta podróż zostanie powtórzona przez tysiące podekscytowanych fanów The Blues. Możliwe jednak, że zamiast zasiąść na trybunach, Disasi zaliczy wtedy swój debiut w koszulce Chelsea.

Wchodząc na boisko, Francuz klęka i kładzie dłoń na murawie, na której już niedługo zaprezentuje swoje umiejętności. Podoba mu się to, co widzi, co czuje. W tym momencie świadamia sobie, jak wielkie znaczenie mają jego przenosiny do Chelsea. 

– To chwila, na którą czekałem. Bardzo się cieszę, że mogę tu być, w tym wielkim klubie. Czuję się dumny, że mogę być częścią tej wspaniałej rodziny. Liczę, że osiągniemy tutaj wiele. Że będziemy zdobywać trofea. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby osiągnąć te cele. Jestem bardzo ambitny. Nie mogę się doczekać, żeby poczuć energię kibiców.

– To bardzo dobry stadion. Taki, na którym czuć niesamowitą bliskość kibiców. Myślę, że z tym kojarzą mi się najbardziej angielskie stadiony. Zapał kibiców w Premier League, atmosfera, intensywność meczów – to jest coś, co mnie ekscytuje!

Tempo i fizyczność angielskiego futbolu nie umknęły uwadze Disasiego. Uważa on, że jego umiejętności są odpowiednie, aby sprostać wyzwaniom, które czekają na niego w dalszej karierze. 

 

– Jestem obrońcą, który lubi właściwie szukać piłki i ją odzyskać. Najlepszym sposobem, żeby przewidzieć ruch przeciwnika jest ustawienie się w najlepszej możliwej pozycji. Lubię mieć piłkę przy nodze i podawać ją dalej. Lubię przechwyty i agresywne odbieranie piłki z wykorzystaniem mojej fizyczności.

– Gdy byłem młodszy, zaczynałem jako napastnik. Gdy urosłem, zacząłem grać z tyłu. W seniorskiej karierze grałem jako lewy obrońca, prawy lub lewy środkowy obrońca albo w trójce defensorów, a w reprezentacji podczas Mistrzostw Świata grałem na prawej obronie. Lubię granie jako boczny obrońca, bo umożliwia mi to częściej być przy piłce. Lubię być ofensywnie nastawiony, umiem też strzelać bramki.

 

12 goli podczas trzech sezonów w Monaco jest na to dowodem. Nie ma nic bardziej spektakularnego niż gol w doliczonym czasie gry na wyjeździe w meczu z Bayerem Leverkusen w Lidze Europy, którego Disasi zdobył wcześniej w tym roku. Duży wpływ na jego strzelecki sukces w Księstwie miała jego dostępność. Nie przeoczył ani jednego meczu przez kontuzję. Co więcej, to samo dotyczy jego całej seniorskiej kariery. Ten niesamowity rekord zawdzięcza zarówno własnemu przygotowaniu motorycznemu, jak i wadze, jaką przykłada do porad udzielanych przez trenerów i sztab medyczny. 

Poza boiskiem, Disasi bardzo ceni sobie poczucie wspólnoty, jakie zapewniają sporty drużynowe. Równie ważne jest dla niego posiadanie czasu dla siebie, z dala od dziwnego, a zarazem pięknego świata piłki nożnej. To właśnie dlatego parę lat temu sięgnął po… instrument muzyczny. 

 

– Zacząłem grać na pianinie gdy byłem w Remis, moim klubie przed Monaco, gdy przeżywałem cięższy okres. To bardzo pomogło mi oczyścić swoje myśli. Podoba mi się jego dźwięk. Jest spokojny i relaksujący jednocześnie. Uczyłem się sam, krok po kroku. Wziąłem małe pianino i zacząłem oglądać poradniki na YouTube. Mimo, że zdarzały się okresy, w których nie ćwiczyłem zbyt dużo, nauczyłem się kilku utworów które pomagają mi pomyśleć o czymś innym. Wiem, jak ważne jest czasem oczyścić głowę od piłki, być w stanie pozbyć się presji. Żeby być najlepszą wersją siebie na boisku wiem, że muszę pozbyć się swoich myśli.

 

– Jestem osobą, która ceni sobie czas na boisku, a także z innymi zawodnikami. Chcę wnieść trochę pozytywnej energii do tej grupy, być szczęśliwym i móc pośmiać się z moimi kolegami z drużyny. Lubię dobrą zabawę, lubię żartować. Uważam, że to ważne, ponieważ to młoda grupa zawodników, którzy są blisko i uwielbiają spędzać czas razem.

 

Disasi zna już paru zawodników, którzy grają w Chelsea. Podczas pierwszych odwiedzin w Cobham spotkał swoich dobrych znajomych Benoita Badiashille oraz Wesleya Fofanę. Rozmawiał też krótko przez telefon z Christopherem Nkunku zanim dołączył do Chelsea. W Ligue 1 miał okazję zmierzyć się z Malo Gusto, Thiago Silvą a także naszym obecnym trenerem- Mauricio Pochettino.

 

– Znajomość z tymi ludźmi pomaga mi w adaptacji. Christopher też dopiero dołączył. Benoit i Wesley byli tu już jakiś czas, Malo jest nowy. Teraz wszyscy jesteśmy razem.

Disasi wie, że drużyna Chelsea ma od dawna pewien Francuskojęzyczny sentyment. Nie ma problemu z wymienieniem z pamięci listy byłych zawodników naszej drużyny.

 

– To klub bardzo popularny wśród francuskich piłkarzy, bo każdy, kto tam przyszedł, radził sobie świetnie – Leboeuf, Desaily, Anelka, Kante, Giroud… A kolor jest niebieski, tak jak w reprezentacji! I to dobrze. To klub bliski Francuzom i liczę na to, że każdy zawodnik z Francji dołączy do szeregu tych znakomitych piłkarzy.

 

Co zatem z jego innymi wspomnieniami z dzieciństwa związanymi z Chelsea?

 

– Pierwsza rzecz, która przychodzi do mojej głowy gdy myślę o Chelsea to finał z Bayernem, w którym Drogba strzelił tego świetnego gola głową w końcówce. Miałem wtedy około 14 lat i zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Lubiłem oglądać Hazarda, Drogbę, Lamparda. Bardzo lubiłem też Davida Luiza! Był szalony, świetnie się go oglądało na boisku. Potrafił strzelać z dystansu, co też lubię robić! Również, Cesc Fabregas, z którym grałem przez dwa lata w Monaco jest niesamowity. Ci zawodnicy się wyróżniają.

Teraz dla Disasiego praca zaczyna się na poważnie. Z jasnością i pewnością siebie z jaką mówi, nie boi się wyznaczać sobie ambitnych celów- naśladować wielkich zawodników, którzy nosili niebieską koszulkę. 


Źródło: Chelsea FC

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

chelsefan
komentarzy: 2785
06.08.2023 12:11

W pierwszej kolejności pod nieobecność badiashile postawił bym na Colwilla.

Grawpolo
komentarzy: 1469
05.08.2023 12:24

Prezencję ma. Zobaczymy czy poradzi sobie w PL. To nie jest takie oczywiste. Trzymam kciuki.

Midnite
komentarzy: 1130
05.08.2023 09:35

Kawał byka! On i Badiashille powinni zagwarantować stabilizację na środku obrony.

Picior
komentarzy: 1024
05.08.2023 01:12

Powodzenia!

Ndzr114
komentarzy: 13
05.08.2023 00:07

Sprawia wrażenie silnego mentalnie i fizycznie jednocześnie! W całej karierze nie pauzował ani jednego meczu przez kontuzję- Imponujące

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close