Thiago Silva to jeden z liderów Chelsea. W ostatnich tygodniach spekulowano, że latem Brazylijczyk może odejść ze Stamford Bridge z uwagi na publiczne skrytykowanie działań właścicieli, ale na tę chwilę na taki scenariusz nie zanosi się.

W ostatnich dniach nowym menedżerem Chelsea został Mauricio Pochettino. Thiago Silva odbył już rozmowę z nim i poinformował go, że chciałby zostać w zachodnim Londynie i pomóc w budowaniu drużyny. Nie wiadomo, jaka była reakcja Argentyńczyka, ale faktem jest, że Niebiescy będą musieli sprzedać kilku obrońców.

We wrześniu Thiago Silva skończy 39 lat. Brazylijczyk w dalszy ciągu prezentuje jednak kapitalną formę, a w minionym sezonie, bardzo nieudanym w wykonaniu Chelsea, został wybrany najlepszym zawodnikiem londyńskiej drużyny.

W ostatnich dniach doświadczonego obrońcę łączyło się z powrotem do Brazylii, a także wskazywano, że zainteresowanie nim wyrażają kluby z Arabii Saudyjskiej.

Thiago Silva czuje, że wciąż stać go na grę na najwyższym poziomie, dlatego chciałby zostać w Chelsea na co najmniej kolejny sezon. Jego rodzina zadomowiła się w Londynie, a synowie piłkarza, Isago i Iago, trenują w akademii Chelsea. Jego żona Belle także bardzo dobrze czuje się w Anglii.

Oczekuje się, że Chelsea będzie chciała w pierwszej kolejności sprzedać Kalidou Koulibaly'ego, ale nie będzie to takie proste. Senegalczyk trafił na Stamford Bridge latem ubiegłego roku za 33 miliony funtów, a jego wynagrodzenie wynosi aż 200 tys. funtów tygodniowo. Były zawodnik Napoli dobrze czuje się w stolicy Anglii i nie myśli o odejściu, co znacznie utrudnia sprzedanie go.

Niepewna pozostaje także przyszłość Trevoha Chalobaha. Nie wydaje się bowiem, by Chelsea zdecydowała się na sprzedaż Benoît Badiashile'a lub Wesley'a Fofany, bowiem obaj trafili do klubu w ostatnim roku i przeznaczone zostały na nich duże pieniądze. Sprzedaż któregokolwiek z nich byłaby bardzo trudna. Najłatwiej będzie więc spieniężyć wychowanka, którym poważnie interesuje się Inter.

Author: salonnier

Mateusz Ługowski

Źródło: "London Evening Standard"