Fot. Chelsea FC

Jaka przyszłość czeka Stamford Bridge?

Autor: Mateusz Kluba Dodano: 02.03.2023 18:31 / Ostatnia aktualizacja: 06.03.2023 09:12

Pojawiły się dzisiaj informacje na temat planów nowych właścicieli Chelsea odnośnie stadionu. Matt Law twierdzi, że preferowane jest zburzenie Stamford Bridge oraz budowa nowego obiektu.


W Chelsea po raz kolejny powrócono do rozmów na temat projektu nowego domowego stadionu The Blues za ponad 1,5 miliarda funtów. Konsorcjum jest coraz bliżej podjęcia decyzji, która ukształtuje przyszłość klubu.


Obecnie największa uwaga skupia się na tym, jak długo zarząd będzie wierzył w Grahama Pottera po serii fatalnych wyników. W międzyczasie, coraz głośniej przypomina o sobie być może nawet większy problem, któremu trzeba będzie stawić czoła.
Boehly i Eghbali utrzymują się przy zdaniu, że Chelsea po prostu musi mieć jeden z najlepszych stadionów w Anglii jak i całej Europie jeszcze zanim projekt dojdzie do końca. Za najwcześniejszą możliwą datę wprowadzki przyjmuje się rok 2030. Jak dowiedział się Telegraph Sport, wyburzenie obecnego obiektu wydaje się być najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem, choć ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta.


Członek zarządu klubu, Jonathan Goldstein, zarządzający tym projektem wraz z Janet Marie Smith, Wiceprezydent Wykonawcza ds. Planowania Rozwoju w LA Dodgers, podjęli rozmowy z Chelsea Pitch Owners [właścicielami działki wokół stadionu], by dowiedzieć się, czy oferta na miarę 50 milionów funtów będzie wystarczająca na wykupienie terenu sąsiadującego ze Stamford Bridge. Zakup niespełna pół hektara, należącego do wspólnoty mieszkaniowej Stoll, byłby ogromnym wzmocnieniem w kontekście rozbudowy na obecnej działce. Chelsea zyskałaby przestrzeń do budowy biur, parkingów, mogąc przy tym cały czas myśleć o nowym dziele sztuki architektonicznej o pojemności przynajmniej 55 tys.


Kibice Niebieskich muszą jednak zdawać sobie sprawę z tego, że każde z trzech zaproponowanych rozwiązań będzie wywoływało pewne komplikacje. Właściciele uspokoili jednak CPO, że potencjalna wyprowadzka odbędzie się tylko przy ich poparciu. Oznacza to mniej więcej tyle, że na ten moment najbardziej realistyczną opcją jest ziszczenie się planów byłego właściciela, Romana Abramowicza, który chciał wybudować nowy obiekt.


– CPO ma za sobą owocne rozmowy na temat rozwoju. Rozumiemy, że projekt jest rozbudowany i wymaga dokładnego przemyślenia, ale kieruje nami wspólny cel, czyli posiadanie najlepszego stadionu w Londynie – powiedział szef CPO, Chris Isitt.


Co zrobić ze Stamford Bridge?


Zburzenie i budowa nowego obiektu


Ten wydaje się być najbardziej prawdopodobnym scenariuszem i jednocześnie tym, na który Roman Abramowicz otrzymał zgodę. Zdanie to również podzielają członkowie CPO oraz większość fanów. Podczas gdy może zabraknąć miejsca na wybudowanie jednego z największych stadionów w kraju, rozpoczęcie „od zera” dałoby Chelsea szansę na posiadanie jednego z najlepszych, najnowocześniejszych obiektów w kraju o pojemności co najmniej 55 tysięcy kibiców. Samo zburzenie oraz oczyszczenie terenu zajęłoby od 12 do 18 miesięcy, co oznacza, że ukończenie całego projektu trwałoby przynajmniej pięć lat.


Przy takim obrocie spraw, problemem może okazać się miejsce do w tym czasie. Trudno jest bowiem znaleźć sensowne alternatywy poza Wembley, które dla wielu fanów nie jest najbardziej dogodnym celem podróży. Współdzielenie Craven Cottage, stadionu Fulham, wiązałoby się z koniecznością ograniczenia biletów gospodarzy do 30 tysięcy, gdy tylko nowa trybuna zostanie oddana do użytku.


Remont Stamford Bridge


Takie rozwiązanie szacuje się jako drugie ze względu na CPO oraz wielu zwolenników wśród chodzących na mecze sympatyków. W rzeczywistości istnieją bardzo małe szanse na dojście tego planu do skutku. Chelsea po prostu nie posiada wystarczająco dużo miejsca, by wykonać podobny do Liverpoolu ruch i wybudować nowe trybuny za już istniejącymi tak, by w jak najmniejszym stopniu zakłócać fanom udział w spotkaniu.


W zamian za to, londyński klub prędzej zamknąłby spore części stadionu, by trybuny mogły zostać przebudowane jedna po drugiej. Przybliżony czas takiego procesu ma być nawet dłuższy niż zburzenie i budowa nowego obiektu. Podobnie kwestie finansowe, środki potrzebne na takie działanie przewyższyłyby pierwszy plan. Dla właścicieli Chelsea, największym minusem jest jednak mnogość warunków i komplikacji takiego projektu. Jednego są pewni – Chelsea musi skończyć z jednym z najlepszych stadionów w kraju i Europie.


Wyprowadzka ze Stamford Bridge


Takiego pomysłu wiele osób po prostu nie mogło zdzierżyć. Zmiana miejsca, nazwy i przeniesienie wymagałoby co najmniej trzech czwartych głosów członków CPO. Właścicielom zależy jednak na pozostaniu w zgodzie z fundacją, a przekonanie do swoich racji wiązałoby się z twardymi negocjacjami. Jedynym miejscem, na które fani i CPO mogliby udzielić zielonego światła, byłoby pobliskie Earl’s Court.


Zaletą takiego rozwiązania jest oczywiście znacznie większy teren do dyspozycji klubu, na którym faktycznie można byłoby zbudować ogromny i nowoczesny obiekt, w międzyczasie pozostając na Stamford Bridge. Ze względu na ostatnie plany Earl’s Court Development Company związane z remontem i rozbudową działki oraz przeznaczeniem na cele rozrywkowo-edukacyjne, nie wiadomo, czy udałoby się w ogóle ten teren odkupić. Koncepcja ta jest zatem całkiem daleka od rzeczywistości, ale nawet w przeciwnym wypadku, samo wykupienie Earl’s Court pochłonęłoby około 750 milionów funtów, automatycznie czyniąc teki projekt najdroższym.


Pozostawienie bez zmian


Dokładnie to robił Roman Abramowicz przez 19 lat swoich rządów w Chelsea, ale nowi właściciele wiedzą, że takie rozwiązanie nie przystoi, jeśli aspiruje się do bycia światową marką skupioną na ciągłym rozwoju. Pojemność obecnego stadionu (niespełna 40 tys.) jest całkowicie przewyższana przez pozostałe klub Top Six, a nawet lokalnego rywala West Ham United. W konsekwencji, przychody klubu z dni meczowych są znacznie niższe niż klubów, z którymi Chelsea rywalizuje, co także jest wadą w kontekście Finansowego Fair Play.


Projekty a czas realizacji


Chelsea chciałaby zacząć urzędować na nowym obiekcie w okolicach 2030 roku, co oznacza, że dość istotne decyzje muszą zostać podjęte w najbliższych tygodniach i miesiącach. Sam proces planowania kolejnych działań może zająć nawet rok, nawet pomimo faktu, że projekt przebudowy Stamford Bridge Abramowicza otrzymał od lokalnych władz zielone światło jeszcze przed sprzedażą klubu.


Aktualnie trwają spotkania pomiędzy zarządem Chelsea a CPO. Klub czeka także na informację czy transakcja kupna działki obok stadionu zakończy się powodzeniem. Zakup ten znacząco zwiększyłby dostępny dla klubu teren, niezależnie od wybranego rozwiązania co do stadionu. Dzięki temu można by było przenieść biura oraz atrakcje dla fanów, zwiększając przestrzeń do wykorzystania pod sam stadion.


Koszt


Biorąc pod uwagę, że obecny dom Tottenhamu Hotspur kosztował około miliarda funtów, Chelsea musi się liczyć z wydatkiem rzędu przynajmniej półtora miliarda. Nie ma innego wyjścia niż powzięcie odpowiedniego kredytu, jednak konsorcjum zarządzające klubem może próbować zdobyć fundusze inwestycyjne z zewnątrz.


Kto dowodzi inicjatywą?


Tak jak wspomniano wcześniej, głównodowodzącym procesem stworzenia nowego obiektu domowego dla The Blues jest członek zarządu, Jonathan Goldstein. Na co dzień jest Dyrektorem Wykonawczym w Cain International, firmie odpowiedzialnej za rozwój takich placówek jak Islington Square, The Waldorf Astoria w Beverly Hills i hotel Raffles w Bostonie. Kluczową rolę odgrywa także wspomniana wcześniej Janet Marie Smith. Pośród wielu jej projektów, jest między innymi Dodger Stadium o pojemności 56 tys. Oraz Fenway Park, domowy obiekt Boston Red Sox. Smith prowadziła także projekt Dodgers’ Centerfield Plaza, czyli galerię wypełnioną sklepami, restauracjami oraz strefami rozrywki i dzieci zaraz obok stadionu.


Czy stadion będzie miał swojego sponsora?


Na razie jest zbyt wcześnie, by jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Wskazówką może być właśnie stadion Dodgerów, który takiego sponsora nie ma. Zeszłoroczne doniesienia ze Stanów Zjednoczonych mówią, że klub zamiast sprzedawać prawa do nazwy, szukał partnerów, mogących się na nim reklamować. Boehly i Eghbali zdążyli już pokazać wszystkim umiejętność szerszego patrzenia na rzeczywistość, więc nie należy się obawiać.


Co ten projekt oznacza dla CPO?


Chelsea Pitch Owners niedawno obchodzili swoje 30 urodziny jako organizacji. W 1997 roku zakupili grunty własnościowe pod Stamford Bridge, wyposażenie w postaci bramek na wejściach, boisko oraz prawa do nazwy, zapewniając tym samym 199-letni wynajem terenu za bardzo niską kwotę. Celem istnienia CPO jest upewnienie się, że Stamford Bridge nie zostanie już nigdy sprzedane deweloperom po tym, jak w latach 80 XX wieku przez problemy finansowe klub niemal stracił swój stadion.


CPO zwalczyło ofertę odkupienia terenu przez Abramowicza w 2011 roku. Od początku organizacja zanotowała znaczny wzrost, zwłaszcza w ostatnich latach i obecnie w jej skład wchodzi około 14 tysięcy akcjonariuszy z 44 różnych krajów. Przynajmniej 75% głosów byłoby potrzebnych, by przeprowadzić się na stadion w nowej lokalizacji, zachowując nazwę. Boehly i Clearlake Capital złożyli już wiele obietnic CPO podczas przejęcia klubu, a nowy zarząd miał okazję kilka razy spotkać się z organizacją.

Źródło: The Telegraph

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

FanTheBlues
komentarzy: 3041
02.03.2023 19:17

Mam nadzieje że nasz SB będzie podobnie wypasiony jak obecny stadion Totków ;)

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close