W Chelsea powraca koncepcja przenosin na Earls Court! Dziewięć lat po upadku pomysłu nowego stadionu, do klubu powracają rozważania budowy nowego, elitarnego obiektu, który byłby symbolem zmian pod rządami Todda Boehly’ego.

Jedną z dostępnych opcji jest stworzenie nowoczesnego obiektu, który pomieściłby 60 tysięcy kibiców (na Stamford Bridge mecz obejrzeć może niecałe 42 tysiące). Nowy stadion miałby mieć siedzibę na działce o powierzchni ponad 16 hektarów w Earls Court. Ostatnio zebrano zespół zarządzający, by bliżej przyjrzał się takim planom.

Nie jest to pierwszy raz, gdy brana jest pod uwagę zmiana lokalizacji domowego obiektu Chelsea. W 2013 roku poprzedni właściciel, Roman Abramowicz, również rozważał taką koncepcję. Wtedy jednak działanie takie zablokowała rada dzielnicy Hammersmith i Fulham.

Teren został sprzedany deweloperom za 425 milionów funtów w 2019 roku, ale jak dotąd nie były na nim poczynione żadne inwestycje. Earls Court Development Company odpowiedzialny za prowadzenie tego gruntu, ma zimą opublikować plany zagospodarowania, które w przyszłości będą zrealizowane. Projekt nadal pozostaje na wczesnym etapie i jak dotąd nie wpłynęły żadne oferty rozbudowy. Jak dowiedziała się gazeta The Mail on Sunday, nowy stadion w Earls Court „nie był brany pod uwagę, ale takie rozwiązanie nie jest niemożliwe, bo wszystko może się zmienić”.

Klub rozważa obecnie również inne długoterminowe opcje, w tym zakup innych terenów, rozbudowę Stamford Bridge lub nawet zburzenie i wybudowanie nowego stadionu na miejscu obecnego. Chelsea będzie jednak potrzebowała zgody od Chelsea Pitch Owners (organizacji będącej właścicielem stadionu oraz praw do nazwy Chelsea Football Club), by móc opuścić domowy obiekt.

Udziałowiec ten posiada prawo własnościowe do tego gruntu na 180 lat. Bez takiej zgody, klub byłby zmuszony do rezygnacji z szyldu Chelsea FC. Alternatywą jest dokupienie terenu sąsiadującego ze Stamford Bridge o powierzchni niespełna pół hektara za kwotę 50 milionów funtów.

Źródło: Daily Mail