Wczoraj wieczorem Chelsea poinformowała, że Reece James będzie niezdolny do gry przez najbliższe osiem tygodni, co jest pokłosiem kontuzji odniesionej we wtorkowym meczu z Milanem. "Daily Mail" twierdzi, że FA jest bardzo niezadowolona z postępowania londyńskiego klubu ws. swojego wychowanka.

Długa absencja oznacza, że Reece James nie będzie mógł zagrać na zbliżających się mistrzostwach świata. FA uważa, że Chelsea mogła zrobić więcej, by uraz prawego obrońcy nie był aż tak poważny.

Po meczu z Milanem piłkarze Chelsea zostali w Mediolanie na następny dzień. Graham Potter zgodził się, by Reece James także pozostał z kolegami i nie wysłał go do Londynu na natychmiastowe badania i leczenie. FA zażądała wyjaśnień, dlaczego Jamesowi pozwolono pozostać w Mediolanie, biorąc pod uwagę potencjalnie poważny charakter kontuzji.

22-latek wrócił do Londynu w środę wieczorem i dopiero następnego dnia miał prześwietlenie, które wykazało uszkodzenie więzadła w kolanie. James wracał samolotem easyJet bez pomocy medycznej, a jego kolano nie było usztywnione, mimo, iż podczas lotu zawodnik miał więcej miejsca na nogi. Wcześniej tego samego dnia pozował do zdjęć z kibicami Chelsea podczas zwiedzania Mediolanu.

Wczoraj Reece James spotkał się ze specjalistą, który uznał, że przeprowadzenie operacji nie będzie konieczne, jednak potrzeba będzie przerwa trwająca nawet osiem tygodni. Tym samym istnieją iluzoryczne szanse na udział Anglika w mistrzostwach świata, gdyż zwykle wracał on na boisko szybciej niż przewidywano, ale w tym przypadku jest to mało prawdopodobne. Także sam zawodnik nie traci nadziei.

Chelsea stoi na stanowisku, że decyzja odnośnie niewysyłania Reece'a Jamesa do Londynu natychmiast po meczu została podjęta po konsultacjach ze sztabem medycznym, a także po rozmowach zawodnika z Grahamem Potterem. Stan Jamesa pogorszył się w nocy po meczu, a w środę rano odbyło się kolejne spotkanie z lekarzami. FA jest zdumiona, że Chelsea tak lekkomyślnie postąpiła z kluczowym zawodnikiem kadry Garetha Southagte'a i zwlekała z wykonaniem szczegółowych badań.

Źródło: "Daily Mail"