Jeden z autorów spektaklu na St Mary’s Stadium, którego świadkami byliśmy w sobotnie popołudnie, udzielił wywiadu klubowej telewizji. Mason Mount zaliczył dwie bramki i asystę, dzięki czemu został wybrany zawodnikiem meczu. Sprawdźcie, co miał do powiedzenia!

Nie było tak źle, nieprawdaż? Jak bardzo podobał ci się mecz?

– Cieszysz się meczem za każdym razem, gdy go wygrywasz. Dzisiaj, po dwóch trudnych spotkaniach, pokazaliśmy jednak wszystkim, jaka naprawdę jest Chelsea. Wyjazdy do Southampton, granie przeciwko nim nigdy nie jest łatwe. Od początku jasno zakomunikowaliśmy po co tu jesteśmy, czyli wielką potrzebę zwycięstwa. Zaliczyliśmy świetny występ, a wcześnie zdobyta bramka bardzo nam pomogła.

Mocny start i intensywność od początku do końca były kluczowe?

– Tak, to wszystko można było dostrzec, obserwując naszą grę. Bardzo zależało nam na dobrym wyniku, żebyśmy mogli wrócić na właściwe tory i dalej naciskać. Każde następne spotkanie jest dla nas jak finał, a jedno z nich odbędzie się już niedługo. Zaraz potem jedziemy na Wembley, a następnie gramy z Arsenalem. Każdy mecz jest kluczowy i musimy atakować tak jak dzisiaj.

Ciężka praca na rzecz zespołu to zawsze była ważna część twojej gry, ale na szczególną uwagę zasłużył zakładany przez was pressing.

– Tak, to na pewno jeden z elementów, którym przyglądaliśmy się bliżej, ponieważ w ostatnich tygodniach nieco spuściliśmy z tonu pod tym względem. Myślę, że gdy już znajdujemy tą odpowiednią technikę wywierania presji, działamy razem, zespołowo, to niewiele drużyn jest w stanie sobie z tym poradzić, co pokazaliśmy dzisiaj. Sposób, w jaki odbieraliśmy przeciwnikom piłkę, czyli wysoko, blisko bramki rywala pozwoliła nam stworzyć kolejne okazje do zdobycia bramek.

Bramki i asysta z twojej strony. Jak ogólnie oceniasz swój występ?

– Oczywiście, cieszę się. Za każdym razem, gdy uda mi się zdobyć bramkę, jestem naprawdę zadowolony. Od początku sezonu staram się skupić na tym, by osiągnąć dwucyfrowe liczby, taki mam cel. Jeśli chodzi o sam występ to zawsze możesz być lepszy, możesz dać z siebie więcej i takim przekonaniem się kieruję. Staram się trzymać standardy tak wysoko, jak się da.

Trzy słowa o kibicach, którzy przyjechali dzisiaj was dopingować. Byli dzisiaj wspaniali, nie sądzisz?

– Tak, zawsze są cudowni. Od samego początku spotkania bardzo nas wspierali. Ostatni czas jest trudny dla środowiska Chelsea, a oni dają znać, że tkwią w tej sytuacji z nami, dlatego chcemy być nieustępliwi na boisku tak samo, jak oni są na trybunach.

Na koniec jedno zdanie na temat fryzury. Chyba się opłaciło?

– Tak, teraz zajmie to zdecydowanie dłużej. Musiałem jednak już się wybrać do fryzjera, ponieważ włosy zrobiły się za długie, utrudniały mi grę i wpadały do oczu. Czasem krótsze jest lepsze ?

Źródło: Chelsea FC