Konferencja prasowa Thomasa Tuchela po meczu z Middlesbrough
Dodano: 19.03.2022 22:34 / Ostatnia aktualizacja: 20.03.2022 18:39"Misja Wembley" wykonana po raz drugi w tym sezonie. Chelsea pokonała drugoligowe Middlesborugh na Riverside Stadium i zameldowała się w półfinale rozgrywek Pucharu Anglii.
Thomas Tuchel odbył pomeczową konferencję prasową, podczas której ocenił występ swoich podopiecznych oraz odpowiedział na pytania zadawane przez dziennikarzy.
Jak wrażenia po dzisiejszym występie? Z początku wydawało się, że emocje u Twoich zawodników wezmą górę, ale wcale tak to nie wyglądało.
Jesteśmy przeszczęśliwi, bo byliśmy w pełni skupieni i włożyliśmy mnóstwo wysiłku walcząc o każdą piłkę. Nie pozwoliliśmy przeciwnikowi na stworzenie konkretnych szans podbramkowych, byliśmy mocno zdyscyplinowani. Broniliśmy i atakowaliśmy całym zespołem. Kontrolowaliśmy mecz, mając piłkę w naszym posiadaniu. Zrealizowaliśmy nasze założenia, znajdowaliśmy wolne przestrzenie, skutecznie unikaliśmy wysokiego pressingu ze strony rywala i potrafiliśmy wykreować szybkie i skuteczne ataki.
Kontrolowaliśmy przebieg gry i strzeliliśmy gole w decydujących momentach. Poza tym, udało nam się stworzyć jeszcze parę groźnych okazji. Jestem bardzo zadowolony i pod wielkim wrażeniem, ponieważ po raz kolejny skoncentrowaliśmy się na grze. Zwycięstwo było w pełni zasłużone.
Jakie były powody nieobecności Kepy i Jorginho?
Kepa choruje, a jeżeli chodzi o Jorginho to zdecydowaliśmy się dać mu wolne. Grał w sześciu meczach z rzędu po 90 minut, a przed sobą ma do rozegrania dwa ważne mecze z reprezentacją Włoch. Potrzebuje odetchnąć fizycznie i psychicznie. Dlatego też nie udał się z nami w podróż.
Z pewnością Włosi ucieszyli się na wieść o takiej decyzji...
Tak, teraz oni będą mi winni wielką przysługę! Kiedyś do tego wrócę.
Czy postawa Twoich zawodników w ostatnich meczach w pewien sposób Ciebie zaskoczyła, pomimo niepewnych czasów?
Skąd, po prostu mi imponują. W pewnej chwili musieliśmy zaakceptować, że my sami nie rozwiążemy tej niepewnej sytuacji, bo zwyczajnie nie mamy na to wpływu. Jak często i długo byśmy o tym nie rozmawiali, nic by się nie zmieniło. Musieliśmy znaleźć odpowiedni poziom zaakceptowania takiego stanu rzeczy i ponownie skoncentrować się na tym, na co mamy wpływ. Oczywiście takim obszarem są kolejne występy.
Zaletą jest to, że od pierwszego dnia mojej pracy w tym miejscu zdałem sobie sprawę, że trafiłem na klub z ambicjami i świetną obsadą, która jest zdeterminowana do wyniesienia poziomu piłkarskiego na sam szczyt. W tym aspekcie zawarte są takie czynniki, jak koncentracja, wzajemny szacunek, odpowiednia postawa i duch zespołu. Na tych rzeczach opieramy nasze działanie. Jestem pod wielkim wrażeniem, ponieważ drużyna spełnia wszystkie te warunki, a my wspieramy ją w podtrzymywaniu takiego pułapu.
Mimo wszystko chyba można mówić o pewnym kryzysie zarządzania w klubie? W jaki sposób przyjmujesz to do wiadomości?
Wszystko jest w porządku. Wciąż czuję się uprzywilejowany, nawet pomimo takiego zwrotu akcji. Czuję na sobie odpowiedzialność, ponieważ są ludzie martwiący się o swój los, a nie znajdują się w świetle kamer. Nie są w takim samym stopniu uprzywilejowani jak ja, piłkarze czy członkowie sztabu, ale martwimy się o nich. W klubie pracuje 700, może 800 osób i z każdym dniem martwimy się coraz bardziej, przede wszystkim pod kątem egzystencji. Codziennie zadają sobie pytania, czy zostaną na swoich miejscach pracy, co się stanie dalej z klubem.
Dlatego biorę na siebie odpowiedzialność ze względu na nich. Chcemy ukazywać naszego ducha i nie rozczulać się nad samym sobą. Praca tutaj nadal sprawia mi przyjemność, jestem obdarzony wielkim wsparciem dzięki temu środowisku. Czuję to, kiedy podążam na trening każdego dnia.
Przed meczem porozmawialiśmy z kibicami, którzy nie ukrywają swojej złości względem obecnej sytuacji. Czy przedstawianie pozytywnej postawy jest dla Ciebie ważne w takim momencie?
Zdecydowanie tak, oni także ukazują taką postawę na trybunach. Tego właśnie oczekujemy i wymagamy zarazem. Wymagam pewnych rzeczy od siebie, a w konsekwencji także od zawodników. Oni są obdarzeni sporym talentem, a co za tym idzie także ogromną odpowiedzialnością.
Piłkarze wykonują swoją pracę dla naszych kibiców i ludzi związanych z Chelsea, którzy nie są w błysku fleszy. Piłkarze czynią to także dla siebie, dla całego zespołu, bo po to podpisują kontrakty. To wyjątkowa grupa zawodników grająca dla klubu z wielkimi ambicjami. Czasami życie wymaga od nas pewnych rzeczy i to jest coś wyjątkowego.
W tym sezonie drużyna remisowała wiele spotkań - z Burnley, Evertonem czy Wolves - a teraz na ostatnie 13 meczów udało się wygrać aż 12. Co się zmieniło?
W tych meczach o których wspomniałeś brakowało nam przede wszystkim szczęścia. W poprzednich 12 wygranych występach nie zawsze dawaliśmy jakiś bardzo dobry występ, czasami nawet szczęście pomogło nam uniknąć straty punktów. Dla przykładu, nasz mecz z Crystal Palace na wyjeździe nie był dobry, ale zdobyliśmy bramkę w ostatnich minutach i zdobyliśmy trzy punkty.
W tamtym okresie, kiedy różnice między nami, Liverpoolem i Manchesterem City nie były duże, musieliśmy zmagać się z kontuzjami i koronawirusem. Na mecz z Wolves przybyliśmy z 14 zawodnikami, którzy wcześniej mieli styczność z COVID-19. Mocno obrywaliśmy, kiedy dani zawodnicy musieli przebywać w izolacji przez 10-12 dni, podczas gdy u niektórych symptomy były widoczne. Zasady były jakie były, przez co polegliśmy w niektórych momentach.
Niezmiennie jednak nastawienie do każdego meczu było na bardzo wysokim poziomie. Sezon jest, jaki jest. Nadal borykamy się z kontuzjami ważnych piłkarzy. Niedawno mogliście zobaczyć w akcji Reece'a Jamesa po kilku tygodniach przerwy, który był dla nas kluczowym zawodnikiem w wyjazdowym meczu z Burnley. Jak jest z nim obecnie, sami wiecie.
Ciężko pracujemy nad tym, aby szczęście było z nami, jednak musimy też zaakceptować taki los. Mamy dobrą passę zwycięstw, nasze nastawienie i jakość są w porządku. Odnoszę też wrażenie, że po klubowych mistrzostwach świata gramy płynniej i odzyskaliśmy wcześniejszy rytm treningowy. Nasz poziom treningów wzrósł niebotycznie, także w dniach meczowych. Od tamtego momentu czujemy się w naprawdę dobrej kondycji i jestem z tego zadowolony.
Wczoraj zamknęło się okno składania ofert przejęcia Chelsea. Kiedy spodziewasz się finału sprawy?
Wiedziałem, kiedy termin upływa, ale nie mam żadnej wiedzy na temat ofert. Nie wiem, ile ich wpłynęło, w jakim stopniu należy je rozpatrywać, czyje one są. Nie interesują mnie zbytnio szczegóły tego procesu. Wiem, jakie są wytyczne, ale nic więcej mnie nie obchodzi. Kiedy dojdzie do kluczowego momentu sprawy, wówczas poświęcę temu większą uwagę.
Kiedy będziesz wiedział, co dalej?
Wiecie tyle, co ja. Może dowiem się tego ostatecznie o kilka godzin wcześniej niż wy. Oferty wpłynęły do zarządu, który w konsultacji z brytyjskim rządem postara się jak najszybciej znaleźć rozwiązanie i podjąć ostateczną decyzję.
Zabrakło Reece'a w szerokiej kadrze. Będziesz konsultował z Garethem Southgate'em kwestię powołania do reprezentacji?
Petr Čech podejmie się tego tematu. Oczywiście będziemy rekomendować, aby Reece nie wybrał się na najbliższe zgrupowanie. Nadal trenuje indywidualnie, ale dążyliśmy do tego, aby zabrał się z nami w podróż do Lille i Middlesbrough. Potrzebuje jednak kolejnego tygodnia rehabilitacji i myślę, że w ten sposób lepiej wykorzystałby swój czas. W obozie drużyny narodowej nie będzie miał takiej możliwości.
Jak spoglądasz na temat wyścigu o mistrzostwo Anglii? W tabeli nie jesteście zbyt daleko za Manchesterem City i Liverpoolem, macie jeden mecz zaległy. Może przy kontynuowaniu dobrej passy uda się jeszcze nawiązać walkę?
Problem tkwi w tym, że nasi rywale także mają dobrą passę i to od długiego czasu, bo już od trzech lat. Mam wrażenie, że nawet nasze 13 wygranych meczów z rzędu jest niewystarczające na nawiązanie rywalizacji. Niczego jednak nie będziemy przyznawać, dopóki losy się nie rozstrzygną.
Zawsze nakładamy na siebie nacisk do granic naszych możliwości. Nic więcej nam nie pozostaje, ale też nie porywamy się na wnioski, że nasi dwaj najwięksi rywale wykorzystali nasz słabszy okres. Należy im się spore uznanie, bo zasługują na to, by być tam gdzie się znajdują. My z kolei musimy uzbierać jak najwięcej punktów przez resztę sezonu i mieć nadzieję, że może taki dorobek wystarczy, aby złapać naszych konkurentów.
Jakie plany na przerwę reprezentacyjną?
Bardzo proste. Niektórzy będą mieli szansę na krótkie wakacje. To odpowiedni czas na naładowanie akumulatorów i mały rozbrat z futbolem, bo po prostu to im się należy. Ważne też, aby po dwóch tygodniach wrócić ze świeżym umysłem na ostatnie osiem tygodni sezonu. Co do pozostałej grupy, podążających na zgrupowania, mam nadzieję, że odniosą zamierzone cele i powrócą do nas bez żadnego uszczerbku na zdrowiu.
- Źródło: football.london
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Uwielbiam konferencje Tuchela. Od tego gościa czuć pasje do piłki oraz szacunek do drużyny w każdej wypowiedzi. Oby został tu na lata, bo jest gwarancją jakości.
Nie będzie już Romka, więc jest szansa, że trenerzy nie będą zmieniani jak rękawiczki :) A Tuchel jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. I niech tak zostanie. Nawet jak mu sie kilka razy noga powinie. Bo lepszego nie znajdziemy.