Fot. GettyImages

Cesar Azpilicueta: To wielka szansa dla każdego z nas, damy z siebie wszystko

Autor: Mateusz Kluba Dodano: 08.02.2022 17:43 / Ostatnia aktualizacja: 08.02.2022 19:42

Na konferencji prasowej przed środowym meczem z Al-Hilal w ramach półfinału Klubowych Mistrzostw Świata, poza asystentem trenera, pojawił się kapitan The Blues, Cesar Azpilicueta.


Należałeś do drużyny, która w 2012 roku grała przeciwko Corinthians w finale KMŚ. Co z niego pamiętasz i co przekazałeś o tym kolegom z drużyny?


– To bardzo trudny rodzaj turnieju. Po dziesięciu latach, zdaję sobie sprawę, że wcześniej mogłem patrzeć na to inaczej. Przegraliśmy to spotkanie, ale był to mój pierwszy sezon, uczestniczyliśmy w każdych rozgrywkach, więc może wyglądało to na trochę mniej rozczarowujące przeżycie niż faktycznie było.


– Po czasie, rozumiesz jak wiele wysiłku potrzeba było, by dostać się na ten turniej. Najpierw musisz zająć miejsce dające kwalifikację do Ligi Mistrzów, potem wygrać te rozgrywki, a dopiero wtedy możesz cieszyć się z obecności tutaj. Naszym zadaniem i celem jest dać z siebie wszystko w jutrzejszym spotkaniu. Nie będzie łatwo, ale być może to złe doświadczenie sprzed dekady da nam motywację na lepszy występ w tym roku.


Jak dużą masz swoją prywatną motywację, by wygrać to jedyne trofeum, którego nie zdobyłeś podczas kariery w Chelsea?


– Bardzo dużą. Nie tylko dla mnie, ale również dla klubu jest to jedyne niezdobyte osiągnięcie, a porażka w 2012 roku bardzo bolała. Wygranie tego turnieju jest dla nas bardzo ważne i w związku z tym musimy dać z siebie wszystko. To wiele znaczy dla piłkarzy, ale także dla fanów. Jesteśmy w końcu reprezentantami Europy.


– Cała droga do tego miejsca dużo nas kosztowała i trzeba być tego świadomym. Jutro zaczynamy i krok po kroku chcemy iść do przodu. To będzie trudne zadanie, ale gdy masz tylko jedną szansę, musisz w pełni ją wykorzystać. Mamy nadzieję, że właśnie tak będzie.


To dla was szansa, by zapisać nową kartę w historii Chelsea, czyż nie?


– Chelsea nigdy tego nie wygrała. W Europie być może ludzie trochę inaczej patrzą na te rozgrywki. Ale nie są one takie proste. Grają tu mistrzowie każdego kontynentu, co czyni ten turniej bardzo prestiżowym. Naszym celem jest zwycięstwo i mamy ku temu wielką motywację.


Czy zdobycie trofeum, którego tak wielu legendarnych piłkarzy Chelsea nie udało się wygrać, wpływa jakkolwiek na twoją przyszłość?


– Moja przyszłość nie jest w tej chwili najważniejszą rzeczą. Skupiam się tylko na meczach, a potem będę rozmyślał nad tym, gdzie zagram. Myślę, że każdy w klubie pisze swoją historię, będąc częścią historii klubu.


– Przez lata w Chelsea było mnóstwo piłkarzy i trenerów światowej klasy i każdy starał się powiększyć klubową gablotkę z pucharami. My również. Kiedy przychodzi odpowiedni czas, chcesz dać z siebie wszystko, by osiągnąć cel. To prawda, że nikomu wcześniej się nie udało, ale mamy nadzieję, że to właśnie my tego dokonamy.


Co sądzisz o waszych jutrzejszych przeciwnikach, Al-Hilal?


– To bardzo niebezpieczna drużyna. Wiemy, że o ich sile stanowią dobrzy piłkarze, przeciwko którym mieliśmy okazję już grać, na przykład Matheus Pereira i Moussa Marega z Porto w Lidze Mistrzów.


– Są doświadczonym zespołem i zazwyczaj starają się grać ofensywnie. Musimy być szczelni w obronie, by unikać ich groźnych ataków, a potem wykorzystać swoje szanse z przodu. Naszym zadaniem jest przeniesienie na ten turniej intensywności z boisk Premier League już od pierwszej minuty spotkania. Musimy być pozytywnie nastawieni i stwarzać swoje szanse. To już półfinał, a my chcemy dotrzeć do finału, a na to trzeba ciężko zapracować.


Rozmawiałeś z młodszymi zawodnikami o wygraniu Klubowych Mistrzostw Świata?


– Kiedy jesteś młodszy, masz wrażenie, że jeszcze nie raz będziesz miał okazję na taki występ, ale po czasie okazuje się, że nie tylko trudno jest wygrać rozgrywki, ale także dotrzeć do finału. Czasem możesz wygrać, a czasem przegrać. Ale trzeba pamiętać, że to nie jest zwykły turniej, który grasz co roku. Każdy jest świadomy, jak trudno było się tu dostać i nie możemy zmarnować takiej szansy.


Jak pracowało się w tym tygodniu, bez Thomasa Tuchela?


– Jego nieobecność jest rozczarowująca. Jutro, podobnie jak w pucharowym meczu przeciwko Plymouth, nie będzie go z nami, ale nic na to nie poradzimy. Musimy być na to gotowi, ponieważ trener zawsze jest ważny: przed meczem, w jego trakcie, a także podczas przerwy, gdy będzie się łączył z nami oraz sztabem.


– Nie wybiegamy myślami dalej. Sytuacja jest jaka jest i możemy tylko się do niej dostosować i wykorzystać technologię do komunikacji. Mamy nadzieję, że uda nam się wypełnić tą lukę, nawet jeżeli będzie to bardzo trudne. To szansa dla każdego, dlatego wszyscy staniemy na wysokości zadania i damy z siebie wszystko. Thomas bardzo chciałby być jutro z nami.


Czego dowiedzieliście się od Thiago Silvy i Jorginho na temat odbioru tego turnieju w Ameryce Południowej?


– Możemy rozprawiać na temat Palmeiras, ale to nie oni są naszym jutrzejszym rywalem, na wszystko przyjdzie pora. Wiemy, ile to znaczyło dla Brazylijczyków, kiedy graliśmy przeciwko Corinthians w Japonii w 2012 roku.


– Piłka nożna to duża część ich życia, tak samo jak naszego. To, że fani nie byli z nami podczas wylotu z Londynu, nie znaczy, że te rozgrywki nie są ważne. Dla każdego pracownika klubu oraz kibica to wielka szansa i zrobimy wszystko, by puchar znalazł się w naszych rękach.


Jak duży progres zaliczył Kepa pod wodzą Thomasa Tuchela?


– Pierwszy sezon w jego wykonaniu był dobry. Nie jest łatwo zostać najdroższym bramkarzem na świecie, Kepa przechodził trudne chwile. Od przyjścia Thomasa, zyskał wiele pewności siebie, dostał sporo minut i zaczął być naprawdę ważny dla zespołu. Jego podejście do Edou Mendy’ego, Marcusa Bettinellego czy Hilario jest niesamowite. Mamy wspaniałą grupę bramkarzy i widzieliśmy już, jak ważny jest każdy z nich.


– Nie ma znaczenia kto gra, każdy jest potrzebny drużynie. Mamy duże szczęście, mając w drużynie Edou, który został mistrzem Afryki, co jest świetnym uczuciem dla niego i kraju, a także Kepę. Osobiście dostrzegam ogrom pracy, który wkłada w każdą sesję treningową, nawet jeżeli wie wcześniej, że nie wystąpi w meczu. On zawsze jest gotowy, a my możemy się cieszyć z obecności takich bramkarzy.


Masz bardzo silną więź z Chelsea, zostaniesz w klubie po zakończeniu lata?


– Nie zamierzam rozmawiać o mojej przyszłości, ponieważ jesteśmy dzień przed półfinałem rozgrywek. Oczywiście, że mam silną więź. Przyszedłem na Stamford Bridge w 2012 roku, nie miałem dzieci. Tutaj się urodziły, wy również wiecie, jak bardzo jestem z tym miejscem związany. Nie chcę jednak komentować tej sprawy.


Jakie masz wspomnienia z poniesionej w 2012 roku porażki na KMŚ?


– Trudno było przyjąć ten wynik. Kiedy dochodzisz do finału, chcesz go wygrać. W momencie gdy uświadamiasz sobie, ile kosztowało cię znalezienie się w nim, nie jest łatwo. Może okoliczności i nasze odczucia nieco zmieniały spojrzenie i to zrobiło różnicę.

– Być może Corinthians przygotowali się w inny sposób, a czasem to szczegóły wiele zmieniają. To nie był nasz dzień, a ta porażka bardzo bolała.


Premier League jest najsilniejszą ligą na świecie, więc pewnie powinniście być faworytami?


– Zacznijmy od jutra. W turnieju rozgrywanym w takiej formie, wszystko dzieje się szybko. Czeka nas półfinał, jeśli chcemy wygrać turniej musimy najpierw zwyciężyć jutro, a potem w finale. Przychodząc z Premier League, chcemy narzucić swój styl gry. Będzie trudno, ale chcemy pokazać nasze mocne strony od początku spotkania. Zobaczymy czy to się uda.

klubson
Author: klubson

Mateusz Kluba

 

Kibic Chelsea od 2012 roku. Jako dziecko skakałem przed TV, gdy Fernando Torres wprowadzał The Blues do finału Ligi Mistrzów w 2012 roku.


W ChelseaPoland.com od listopada 2021 r. a od września 2024 r. redaktor naczelny.


Poza piłką nożną - żużel oraz lekka atletyka, w której jestem sędzią.


Źródło: football.london

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

DejwCFC
komentarzy: 653
08.02.2022 18:43

Jednak nie leci mecz na stronie tvp ani w polskiej tv nie wiem czemu

PaździochMarian
komentarzy: 152
09.02.2022 06:47

Bo jak już TVP albo jakaś polska telewizja wykupuje prawa do emisji, to liczy na to że przyciągnie widza. Dlatego kiedyś non stop puszczali spotkania Barcelony w LM albo klubowe mistrzostwa jak grał Liverpool bo to była piłka ciekawa dla oka. A taki paździerz i usypianie jaki my gramy to raczej się nie zwróci bo nikt nie chce tego oglądać. Nawet ja już od pewnego czasu ciraz rzadziej zasiadam przed tv jak jest mecz bo zwyczajnie rzygać się chce. Czekam na letnie okienko transferowe i następny sezon bo w tym to już nic nie ugramy.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close