Skromne zwycięstwo spacerowym tempem. Wnioski po meczu Malmö 0:1 Chelsea
Dodano: 02.11.2021 22:48 / Ostatnia aktualizacja: 02.11.2021 22:48Cel był prosty - wrócić z kompletem punktów ze Szwecji. Wszystko poszło zgodnie z planem, choć mimo zwycięstwa pozostaje pewien niedosyt. Jednobramkowa porażka to - jakkolwiek to nie zabrzmi - najlepszy rezultat Malmö w tej edycji Ligi Mistrzów. Ofensywa Chelsea się nie popisała, mecz był momentami wręcz nudny, ale trzy punkty wędrują do Londynu. Walka o pierwsze miejsce w grupie trwa!
Nieskuteczność
Malmö to jedna z najgorszych drużyn tej edycji Ligi Mistrzów. Szwedzi stracili 11 goli po trzech kolejkach, a Chelsea dołożyła do tej statystyki jeszcze jednego. Zwycięstwo The Blues cieszy, chociaż biorąc pod uwagę liczbę sytuacji i strzałów, jednobramkowe zwycięstwo jest małym rozczarowaniem. Piłkarze Thomasa Tuchela oddali w sumie 22 strzały, 10 razy uderzali w światło bramki, a jednak Johan Dahin tylko raz wyjął piłkę z siatki. Ewidentnie brakuje Lukaku i Wernera, którzy doznali kontuzji w poprzednim meczu z Malmö. Kai Havertz nie sprawdza się w roli dziewiątki. Niemiec miał kilka sytuacji, nawet stuprocentowych, a jednak nie potrafił wykończyć akcji. Pozostali ofensywni gracze też mieli z tym problem, a zwieńczeniem popisów niekonsekwencji była akcja Christiana Pulisica, który minął bramkarza rywali, a i tak nie udało mu się wpisać na listę strzelców. Za dodatkowe bramki nie przyznają więcej punktów, ale można było polepszyć statystyki, co na koniec może mieć znaczenie.
Defensywa
Czy jest sens rozpisywać się o tym, jak dobrze funkcjonuje obrona Chelsea? Jeszcze jak! Oczywiście czyste konto z Malmö to był obowiązek i strata gola byłaby sensacją, ale nie od dziś wiemy, że imponujące serie potrafią się skończyć w najmniej spodziewanym momencie. The Blues stracili tylko jednego gola w Lidze Mistrzów, w meczu z Juventusem. Bramka ta była o tyle ważna, że zadecydowała o zwycięstwie Starej Damy. Oprócz tej jednej wpadki, obrona Chelsea jest właściwie nieomylna. Podobnie jest w Premier League, gdzie ta statystyka chyba jeszcze bardziej imponuje. Edouard Mendy w klubie stracił ostatnio bramkę miesiąc temu. Od tego czasu rozegrał pięć meczów (razem z tym przeciwko Malmö) i ani razu nie wyciągał piłki z siatki. Mało tego, nieraz ratował zespół, zwłaszcza w meczu z Brentford. Defensywa działa więc najczęściej bez zarzutu i kogokolwiek nie ustawiłby tam Thomas Tuchel, świetnie wykonuje swoje zadania. Dziś pracy nie było wiele, rywale nie oddali ani jednego celnego strzału, ale mimo wszystko trzeba było uważać na kontry i być cały czas skupionym, co nasi obrońcy zrobili.
Kilku nieobecnych i ich zastępcy
Wspominałem już o absencji Romelu Lukaku i Timo Wernera. Brak napastników rzeczywiście jest odczuwalny, ale oprócz dziewiątek, zabrakło też N'Golo Kante, Masona Mounta i Mateo Kovacicia. Pięciu bardzo ważnych zawodników, wszyscy mogli znaleźć się w pierwszym składzie. Piszę o tym nie dlatego, żeby narzekać na ich brak, ale po to, by pokazać, jak ważne jest posiadanie klasowych zmienników. Co prawda ofensywie trochę się oberwało, ale Hudson-Odoi był energiczny i wypracował kilka okazji kolegom, w tym kluczową, która zakończyła się golem Ziyecha. Marokańczyk nie jest jeszcze może w najwyższej formie, ale znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie, co też trzeba docenić. Najbardziej chyba jednak zaskakuje Loftus-Cheek, który nie boi się podejmować odważnych decyzji i jego gra wygląda naprawdę dobrze. Nie uniknął błędów, ale zdecydowanie widać jego pewność w grze, co na pewno cieszy. Wrócił Christian Pulisic, na którego czekaliśmy już dosyć długo. Thomas Tuchel musi mądrze zarządzać kadrą, co na razie mu wychodzi. Ten mecz nie był największym popisem ofensywnym Chelsea, ale udało się spokojnie wygrać, zachować czyste konto i nie złapać kolejnej kontuzji. Czekamy na kolejne zwycięstwa!
- Źródło: własne
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.