Znów o awansie do kolejnej rundy Carabao Cup zadecydowała seria jedenastek. Na szczęście dla Thomasa Tuchela i jego piłkarzy, to oni ponownie cieszyli się z triumfu. Zawodnicy dostarczyli tego wieczoru sporo emocji, a awans nie był ani łatwy, ani pewny. Tym bardziej możemy pozytywnie patrzeć na to zwycięstwo, bo w trudnych momentach wyszliśmy z całego zamieszania obronną ręką i meldujemy się w dalszej fazie rozgrywek.

Bliżej trofeum

Puchar Ligi nie jest głównym celem Chelsea na sezon, ale zawsze przyjemnie jest wygrywać. Zanim rozłożymy spotkanie na czynniki pierwsze, na początku cieszymy się z awansu. Dzięki temu zwycięstwu, Chelsea jest w najlepszej ósemce Carabao Cup. Oprócz The Blues, w kolejnej rundzie zameldował się Arsenal oraz (co może okazać się największym zaskoczeniem) Sunderland. Pozostałe mecze jutro, a po nich dowiemy się, z kim przyjdzie nam się zmierzyć w kolejnej rundzie. Dopóki jesteśmy w grze, trzeba realnie myśleć o kolejnym trofeum do gabloty. Każdy kolejny wygrany mecz cieszy, a nie przyszliśmy tu, by przegrać - walczymy do końca.

Szansa dla dublerów

W meczach takich jak ten zawsze szansę dostają piłkarze, którzy nie mogą liczyć na grę w lidze bądź Lidze Mistrzów. Przyzwyczailiśmy się już do widoku Kepy w bramce. Kiedy Hiszpan ma za zadanie obronić rzut karny, czuje się niesamowicie pewnie. W trudnych sytuacjach dawał dziś radę, ale jeden błąd kosztował go utratę czystego konta. W taki sposób Hiszpan nie pozwala nam wystawić jednoznacznej oceny, bo zawsze musi być jakieś ,,ale"... Obrona też wyglądała nieco inaczej, choć to Malang Sarr najbardziej czeka na mecze pucharowe. Pozostali piłkarze z defensywy albo grają dość regularnie, albo dopiero niedawno stracili plac gry jak Marcos Alonso. Powoli przebiega proces odbudowy Saula, który wykazuje już oznaki poprawy. Kovacić jest równy przez cały sezon i jego gra imponuje, a Barkley, który przez wielu był skreślany, pokazuje się z dobrej strony. Nie jest to może nic spektakularnego, ale widać, że możemy mieć pożytek z tego piłkarza. Nieco inaczej jest z Ziyechem, który poza asystą niewiele wniósł do gry. Marokańczyk zdaje się być, zgodnie z tym co powiedział o nim Tuchel, zablokowany. Nie wiemy, czy problem siedzi w głowie, czy może jeszcze nogi nie niosą tak jak powinny, ale oczekujemy więcej od ofensywnego pomocnika. W ataku nie było zbyt dużego wyboru. Znów zagrał tam Havertz. Mówiło się o tym, że być może Loftus-Cheek będzie ustawiony najbliżej bramki rywala, ale Anglik doznał ponoć lekkiego urazu, który wykluczył go z gry przeciwko Świętym. Niemiec zagrał cały mecz, zdobył bramkę i pokazał, że jednak potrafi zachować się w polu karnym rywala. Do perfekcji daleko, ale Kai może się rozkręcić, wierzymy w to. Na szczęście nie ma nowych urazów w drużynie, a jest szansa, że Kante, Loftus-Cheek i Azpilicueta jednak będą mogli zagrać w weekend, ale o tym dowiemy się dopiero w sobotę. Trzymamy kciuki, żeby kadra jak najszybciej była kompletna. Dobrze, że rezerwowi też potrafią wygrywać, bo silna i równa kadra to recepta na sukces.

W skrócie

Udało się awansować, to przede wszystkim. Nie ma kolejnych urazów, to ważne w kontekście następnych tygodni, zwłaszcza, że nie mamy nominalnego napastnika. Kepa znów pokazał, że rzuty karne to jego żywioł, potrafi w ciągu gry zachować się fenomenalnie, ale jeden błąd może zafałszować obraz. Rezerwowi pokazują, że będą walczyć o skład i nawet jeśli nie wszyscy są w optymalnej formie, to potrafią mimo wszystko dać coś od siebie (asysta Ziyecha). Tuchel może być umiarkowanie zadowolony. Mamy awans, morale w drużynie są dobre, a do przerwy reprezentacyjnej mamy teoretycznie łatwe mecze. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to najbliższe kilka dni będą dla kibiców Chelsea pozytywne.

Źródło: własne