Konferencja prasowa Thomasa Tuchela przed meczem z Atlético Madryt

Autor: Mariusz Lentowicz Dodano: 16.03.2021 18:41 / Ostatnia aktualizacja: 16.03.2021 19:09

Chelsea zmierzy się w środę z Atlético Madryt w rewanżowym spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Pierwszy mecz The Blues wygrali 1:0 i zarówno kibice, jak i piłkarze wraz z trenerem liczą na przypieczętowanie awansu do ćwierćfinału rozgrywek. Przed meczem Thomas Tuchel na konferencji prasowej odpowiedział na pytania dziennikarzy.

 

Sytuacja kadrowa

­­– Nie mamy żadnych nowych kontuzji. Jutro zabraknie z nami Jorginho oraz Masona Mounta, którzy pauzują ze względu na żółte kartki zdobyte w ostatnim meczu. Zwłaszcza brak Masona będzie dla nas bolesny ze względu na jego umiejętności ofensywne i umiejętność łamania linii obronnej przeciwnika. Nasi najbliżsi rywale tracą mało bramek i brak tak ważnego ofensywnego gracza jest dla nas ciosem. Obaj są dla nas ważnymi graczami, ale mamy silną grupę i musimy się do tego dostosować i znaleźć rozwiązania.

 

­– Musimy również poradzić sobie bez Thiago Silvy i Tammy'ego Abrahama w tym meczu. Oni nie są jeszcze w pełni sprawni, ale liczymy, że dołączą do nas po zbliżającej się przerwie reprezentacyjnej. Tak więc, brakuje nam czterech graczy na ten mecz, ale to sprawia, że wybór jest nieco łatwiejszy, ponieważ w Lidze Mistrzów możemy wybrać 23 zawodników do kadry. Będziemy korzystać z całego składu. Możemy dokonać pięciu zmian w trakcie meczu, więc mamy jasny obraz tego, co możemy zrobić.

 

O oczekiwaniach związanych z nadchodzącym meczem

­– Spodziewam się mniej więcej tego samego, co w Bukareszcie, jednak mają z powrotem Trippiera, Jimeneza i Carrasco, co trochę zmienia w ich sposobie gry, daje im swobodę w ataku. Llorente również potrafi zrobić różnicę w środku pola, więc to może trochę zmienić ich taktykę, ale ogólnie spodziewam się mniej więcej tego samego. Drużyny, przeciwko której ciężko się gra, trudno znaleźć przestrzenie na boisku i z pewnością super ciężko stworzyć sobie szanse. To dla nas duże wyzwanie, podobnie jak w pierwszym meczu, ale zagraliśmy tam wspaniały mecz i chcemy powtórzyć ten wynik, aby móc przejść dalej. Wiemy, jak trudno jest pokonać Atlético, ale taki jest nasz plan.

 

O sytuacji kontraktowej Rüdigera, Christensena i Thiago Silvy

­– Przede wszystkim to chyba najgorszy moment, aby o tym mówić, dzień przed ważnym meczem. Oczywiście każdy zna sytuacje tych trzech zawodników. Wszyscy trzej grają na bardzo wysokim poziomie, bardzo solidnie. Podejmiemy decyzje, a następnie ogłosimy je, gdy zostaną podjęte. To nie jest tajemnica i oczywiste jest, że wszyscy trzej spisują się znakomicie. Thiago niestety od kilku tygodni jest niedostępny i tęsknimy za jego grą w pierwszym składzie. Andreas i Toni wykonali do tej pory fantastyczną pracę i musimy tak dalej postępować, a reszta w końcu się rozwiąże.

 

O swoich odczuciach po pierwszym meczu z Atlético Madryt

­­– Cóż, uważam, że każdy klub ma swoje DNA i charakterystyczny styl. Dzięki Diego Simeone, Atlético stało się jedną z najtrudniejszych do pokonania drużyn w Europie. Polegają na zdyscyplinowanej, pracowitej i świetnie zorganizowanej obronie. Jednocześnie mają niesamowitą jakość w ataku i w grze piłką. Dla mnie to bardzo kompletny zespół i trzeba być tego świadomym. Potrafią wysoko naciskać, głęboko bronić, grać z posiadaniem piłki oraz bez. W większości meczów polegają jednak na żelaznej obronie, więc to jest charakterystyka klubu oraz ich trenera.

 

­– Nie sądzę, aby wynik pierwszego spotkania zmienił zbyt wiele w podejściu do rewanżu. Obie drużyny muszą dostosować się do swoich zadań, a wiemy, że może się to zmienić w ciągu kilku sekund. W piłce nożnej jedna bramka może zmienić wszystko, jedna decyzja sędziego, odrobina szczęścia lub jego brak może odwrócić losy spotkania i musimy być świadomi oraz bardzo skoncentrowani na własnej grze i wciąż być w gotowości, aby dostosować się do zmieniającej się sytuacji.

 

Czy pokonanie Atlético oznaczałoby, że Chelsea ma szansę na końcowy tryumf w rozgrywkach?

­– Każdy zespół, który gra w rundzie pucharowej może pokusić się o wygranie całego turnieju. W ostatnich latach wielokrotnie zostało to udowodnione i tak właśnie szanujemy konkurencję. Po to jesteśmy w rozgrywkach i walczymy o zwycięstwo w każdym meczu. Nie pomaga myślenie o czymś więcej niż tylko o tym jednym nadchodzącym meczu. Oczywiście każdy powinien mieć świadomość, że może wygrać cały turniej. Jestem tu po to, by wygrywać mecze, popychać drużynę i wykorzystywać nadarzające się okazje. Rywalizujemy jako zespół i chcemy wygrać kolejne spotkania. Na tym polega moja praca.

 

­– Nigdy nie jesteś całkowicie bezpieczny jako trener. We Francji zdobywałem trofea i doszedłem do finału Ligi Mistrzów, ale wiemy jak to się skończyło. Nie mogę więc tracić głowy. Czuję się bardzo szczęśliwy i wdzięczny, że jestem częścią tego klubu. Czuję się tutaj bardzo naturalnie i bardzo to doceniam. Podoba mi się również to, jak gra zespół i jak potrafimy rywalizować i walczyć wszyscy razem. Gramy co trzy dni, wygrywamy wiele spotkań. Jestem tu po to, aby wykonać swoją pracę, a zawodnicy swoją, aby wprowadzić w nich właściwy sposób myślenia. Mam nadzieję, że dalej tak będzie.

 

Czy tak duża rotacja ma wpływ na problem ze skutecznością napastników?

­– Możliwe, że tak. Wtedy jest to ewidentnie moja wina i biorę za to odpowiedzialność. Jednocześnie, jeśli stawiamy bramkarza w bramce, to oczekujemy od niego, że dobrze wystąpi w danym meczu. Jeśli wystawiamy linię defensywną, to oczekujemy, że zachowa ona czyste konto. Jeśli jesteś na elitarnym poziomie to rywalizujesz z innymi graczami w zespole na przyjaznych i pełnych szacunku zasadach, ale nie ma czasu na to, aby cztery lub pięć meczów z rzędu grać i nie zdobywać bramek. To po prostu nie istnieje i to jest oczywiste. Staramy się wprowadzić w piłkarzy dobry nastrój. Naciskamy na nich, a oni ciężko pracują z całym zespołem. Dokonaliśmy kilku zmian, ponieważ musieliśmy się dostosować do przeciwnika. Wyniki nie są złe, więc powinniśmy zadać sobie pytanie, czy aby na pewno popełniamy błąd.

 

­– Potrafimy stworzyć wystarczająco dużo sytuacji w polu karnym rywali, aby wygrywać mecze. W meczu z Leeds mieliśmy wystarczająco dużo szans, by wygrać ten mecz komfortowo dwiema bramkami. To nie jest poważny problem, ale musimy być bardziej precyzyjni i lepiej skupić się na podejmowaniu decyzji, technice, sposobie wykończenia i to są punkty, nad którymi pracujemy. Nasi napastnicy są tego bardzo świadomi i mają wobec siebie najwyższe wymagania. Nie wytykamy nikogo palcami. W Cobham nie obwiniamy nikogo o nic, ale mówimy bardzo wyraźnie o konkretnych sytuacjach. O tym gdzie jesteśmy dobrzy i co możemy poprawić, a wyraźnie możemy w tym momencie poprawić nasze wykończenie.

 

Brak powołania na mecze reprezentacji dla Kepy

­– Dla Kepy to rozczarowanie, że nie został wybrany w tym momencie. To jasne, ale on jest tutaj bardzo silny, jest naszym zawodnikiem i to nie ma wpływu na to, jak z nim pracujemy. Jego osobistym celem jest znalezienie się w składzie Hiszpanii. Czy byłoby łatwiej, gdyby grał regularnie? Oczywiście, że tak, ale nie chodzi o jego osobiste cele, chodzi tu o Chelsea i ustaliliśmy prostą komunikację między naszymi bramkarzami. Edu jest numerem jeden, a Kepa jest dla niego konkurentem i musi być gotowy i robić dokładnie to, co robi.

 

­– On jest w 100 procentach profesjonalistą i świetnie pracuje na treningach, wraz z Willy’m Caballero. Przy okazji, to nie pomaga naszym napastnikom, ponieważ ciężko jest strzelać bramki na treningach, ze względu na dobrą postawę bramkarzy. Czy możemy wpłynąć na decyzję trenera reprezentacji Hiszpanii? Nie, nie możemy. Wszystko, co Kepa może zrobić, to być skupionym i gotowym, to właśnie robi i dlatego jestem z niego bardzo zadowolony.

 

O Timo Wernerze

­– Myślę, że nie ma teraz powodów do frustracji, ponieważ rozegrał niesamowity mecz przeciwko Liverpoolowi, być może jego najlepszy mecz od czasu mojego przybycia. Następnie dobrze spisał się przeciwko Evertonowi, miał wiele szans na zdobycie bramki. Nie udało mu się jej zdobyć, ale czasem jest to do zaakceptowania. Może to oczywiście wpłynąć na jego pewność siebie, ale wytykanie mu błędów nie pomoże. Nasza rada jest taka: nie skupiaj się na wyniku, skup się na procesie, podejmij właściwą decyzję, popraw swoją technikę, a reszta sama się zrobi i piłka trafi do siatki lub niesamowitą interwencją popisze się bramkarz. Timo wciąż może się poprawić i nie ma czasu na zastanawianie się nad tym, co będzie w lecie lub w przyszłym roku.

 

­– W tej chwili nie widzę powodu, dla którego miałby być sfrustrowany. Daliśmy mu trochę czasu na oddech w meczu z Leeds. Ciężko było mu wejść w mecz, więc nie był zbytnio zaangażowany w ostatnie 20 minut, ale w tej chwili nie widzę powodów, dla których miałby być zbyt sfrustrowany. Szczerze mówiąc, nikt w klubie nie obwinia napastników. Ważny jest wysiłek zespołowy w ataku i w obronie, ale oczekujemy, że nasi chłopcy stworzą więcej szans i będą bardziej konsekwentni. Oczekujemy, że obrońcy będą grali na swoim najwyższym poziomie i tego samego oczekujemy od naszych napastników. Moim obowiązkiem jest ustawienie ich na właściwych pozycjach i dawać im grać regularnie. Miejmy nadzieję, że wkrótce problemy o których mówimy znikną.

Źródło: football.london, Chelsea FC

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close