Wynik i gra bez zarzutu. Atletico – Chelsea [wnioski]

Autor: Mikołaj Biegański Dodano: 23.02.2021 23:33 / Ostatnia aktualizacja: 23.02.2021 23:35

 

Nie ukrywajmy, że gdyby nie gol Oliviera Giroud, Atletico osiągnęłoby dokładnie to, co sobie zamierzyło. Hiszpanie grali bez pomysłu, apatycznie, ale byli zwarci w defensywie. Plany gry na zero z tyłu pokrzyżowała im jedna szczęśliwa akcja The Blues, po której Francuski napastnik strzelił kolejnego fenomenalnego gola w swojej karierze. Studźmy jednak nastroje przed rewanżem. Atletico jest ostatnią drużyną, którą powinno się skreślać przy takim rezultacie.

 

Giroud niewidoczny, ale ze spektakularnym golem

 

Francuz długo nie zaznaczał swojej obecności w meczu z Atleti. Koledzy nie dogrywali mu zbyt wielu piłek, mało było gry na ścianę, a wszystkie wrzutki były przecinane przez obrońców Los Colchoneros. Akcja na 1:0 miała w sobie sporo przypadku. Alonso zagrał kolejną zbyt niską piłkę, ta jednak odbiła się szczęśliwie od obrońcy Atletico i… Trudno to opisać słowami. W pierwszej połowie podobnie odważną próbę strzału podjął Joao Felix, ale wtedy piłka poleciała wysoko nad bramką Edouarda Mendy’ego. Giroud zrobił wszystko perfekcyjnie. Idealny był timing, złożenie się napastnika do strzału oraz trajektoria lotu piłki, nieosiągalna dla Oblaka.

 

Kontrola w środku pola podstawą wygranej

 

Kolejny dobry mecz zagrali Mateo Kovacić oraz Jorginho, choć niewiele wnieśli w aspekcie gry do przodu. Kluczem do ogrania Atletico i zneutralizowania ich atutów było jednak przejęcie kontroli w środku pola, co w pełni się Chelsea udało. Aktywny w drugiej części spotkania był Mason Mount, co jest w ostatnim czasie zjawiskiem dość częstym. Anglik potrzebuje dłuższej chwili by złapać odpowiedni rytm, ale jedna akcja, w której kapitalnie ograł dwóch graczy Atleli i dograł prostopadłą piłkę do Timo Wernera pokazuje, że jego rola w zespole wciąż jest bardzo istotna.

 

Problematyczne żółte kartki

 

To prawda, że Chelsea ma bardzo szeroką kadrę, być może najlepiej zabezpieczoną na niemal każdej pozycji. Problem jednak w tym, że przy obecnej taktyce narzuconej przez Thomasa Tuchela, The Blues zostają pozbawieni dwóch kluczowych punktów przed rewanżem. Ze składu wypadają Mason Mount i Jorginho, co niejako wymusza na niemieckim szkoleniowcu konieczność sięgnięcia po Kaia Havertza, N’Golo Kante czy Hakima Ziyecha. Trzeba jednak pamiętać, że każdy z nich przechodził w tym sezonie kontuzję i nie mają odpowiedniego rytmu meczowego. Przed Tuchelem poważny ból głowy, zwłaszcza, że w niedzielę jeszcze mecz ligowy z Manchesterem United.

 

Solidna obrona, Mendy ze spętanymi nogami

 

Dużo ciepłych słów należy także powiedzieć o dzisiejszym występie bloku defensywnego. Pochwalić wypada zwłaszcza Andreasa Christensena, który podejmował dobre decyzje, nie panikował, skutecznie wybijał nieporadnych napastników Atletico z rytmu, a w końcówce meczu zaliczył kluczowe wybicie piłki z pola karnego po wrzutce z prawej flanki, czym być może uchronił swój zespół przed stratą bramki. Edouard Mendy miał znakomite wejście do drużyny, zaliczył kilka czystych kont i parę bardzo efektownych interwencji, jednak nie można uciec przed dyskusją na temat jego gry nogami. Ten element wyraźnie szwankuje u Senegalczyka i wymaga niemal natychmiastowej poprawy. Tuchel wymaga by bramkarz angażował się, a przynajmniej był zawsze gotowy do wzięcia udziału w zawiązywaniu akcji ofensywnej, więc na pewno będzie potrzebował bramkarza, który mu to zapewni. Póki co Kepa jest wyraźnie z przodu w tym elemencie piłkarskiego rzemiosła.

 

 

 

Author: NickBlue1993

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

marek
komentarzy: 405
24.02.2021 13:05

bez zarzutu ?? już od pierwszych minut Mendy , Azpi, Rudi wyprawiali istne zaprzaństwo futbolu i defensywy pod naszą bramka. Zwłaszcza Mendy.
O całej reszcie pięknie i długo napisał didier_cfc. Długo ale precyzyjnie.

didier_cfc
komentarzy: 50
24.02.2021 01:05

Jest to mój pierwszy post na niniejszym portalu, zatem przede wszystkim pragnę się ze wszystkimi przywitać i mam nadzieję, że zostanę dobrze przyjęty w niebieskiej rodzinie.

Odnośnie do dzisiejszego spotkania, to mam bardzo mieszane odczucia. Oczywiście cieszy zwycięstwo, czyste konto i tym samym wywalczona zaliczka przed rewanżową potyczką, niemniej nasz styl gry wciąż pozostawia bardzo wiele do życzenia. Odnoszę wrażenie, że wiele zachowań i akcji, zarówno tych w ofensywie, jak i defensywie, jest na granicy powodzenia i błędu. Co najbardziej rażące - jesteśmy drużyną, która zdecydowanie zbyt często wycofuje piłkę. Martwi to, jak w wielu momentach przy futbolówce znajdują się Mendy czy nasi stoperzy. Oczywiście jest to pewien znak współczesnej piłki nożnej i przyjęło się, aby za kreowanie akcji odpowiadali już piłkarze z formacji obronnej, niemniej w The Blues jest to coś nadmiernego.

Co gorsza, w wielu przypadkach wynika to z braku pomysłu na grę z przodu i zmuszenia do wycofania. Zwłaszcza po lewej stronie boiska. Marcos Alonso wielokrotnie podłącza się do przodu, tylko jaki z tego pożytek, skoro zamiast dośrodkować lub podać w obrębie szesnastki, wykonuje krok w tył i oddaje piłkę koledze z linii obronnej. Takich obrazków obserwujemy zbyt wiele. Nie chcę od razu porównywać Chelsea do postawy Manchesteru City czy innej drużyny z czołówki, ponieważ każdy jest na innym etapie rozwoju, niemniej to, o czym piszę, jest aktualne od dłuższego czasu - nie tylko za kadencji Tuchela. Stanowi pewien mało optymistyczny symbol The Blues.

Gra ofensywna to niestety w dużej mierze zaledwie przebłyski poszczególnych zawodników. W naszych poczynaniach bardzo często można zauważyć dozę nieporozumienia, niecelne podania, brak zgrania czy wyczucia, gdzie znajduje się dany kolega z drużyny. Zbieganie do linii końcowej i silne, płaskie podanie w pole karne to bardzo prosty środek i w naszym przypadku stosunkowo często zwyczajnie nieskuteczny. Owszem, mamy zawodników, którzy potrafią wygrać fizyczną walkę i trafić do siatki po takim zagraniu, niemniej większość centr kończy się na obrońcy ekipy przeciwnej i co najwyżej wywalczeniem rzutu rożnego. Przewidywalność zagrań niektórych naszych piłkarzy jest wręcz zawstydzająca. Brakuje jakiejś ciekawej wymiany pozycji, zagrań na jeden kontakt na małej przestrzeni lub gwałtownego przerzucenia ciężaru gry na drugie skrzydło. Ewentualnie zbyt rzadko takie rozwiązania się pojawiają.

Odnośnie do samych zawodników. Bardzo mnie cieszy postawa Giroud i nigdy nie byłem w stanie zrozumieć uprzedzeń względem tego zawodnika. Owszem, technicznym geniuszem to on nigdy nie był, bez względu na to, czy mówimy o rewelacyjnym sezonie w barwach Montpellier czy kolejnych latach spędzonych na Emirates, niemniej należy mu oddać profesjonalne podejście do wykonywanego zawodu i to, że stosunkowo często wywiązuje się ze swoich zadań. Pomimo strzelanych goli, bał się na niego odważniej i dłużej postawić Frank Lampard, obecnie wciąż dość nieśmiało, choć niby częściej, wystawia do składu Tuchel.

Poza tym odnoszę wrażenie, że Giroud, bez względu na formę, a właśnie ubytki techniczne oraz pesel, jest pierwszym do tego, aby w razie raptem jednego nieudanego meczu, od razu w następnym zasiąść na ławce. Na zdecydowanie większy kredyt zaufania mogą liczyć Werner z Abrahamem, choć w ostatnim czasie trochę się to zmieniło - zwłaszcza w przypadku Anglika. Trzeba również wziąć pod uwagę, że Giroud to specyficzny typ napastnika. Stwierdzenie, że "żyje z podań" jest oklepane i wyświechtane, ale mówiąc o Francuzie, chyba słuszne. Postawa partnerów musi w jakimś stopniu odgrywać znaczenie w kontekście oceniania występu Giroud. Można rzec, że niestety, ponieważ każdy z nas chciałby mieć snajpera, który potrafi zrobić coś indywidualnie, a nie tylko czekać w szesnastce na piłkę, ale w tej kategorii Giroud jest jednym z lepszych i dopóki nie znajdziemy nikogo sensownego na zastępstwo, to po prostu trzeba kombinować tak, aby wykorzystać jego atuty.

Wernerowi życzę jak najlepiej, lubię chłopaka i naprawdę jest mi go żal, ponieważ stara się, jak tylko może, ale niestety, pewnych rzeczy nie można wybaczyć. Seryjne straty piłek, nieudane przyjęcia, przypadkowe wypuszczanie jej na kilka metrów do przodu... Owszem, Niemiec ma przebłyski tego, co znamy z występów w RB Lipsk czy reprezentacji Niemiec, ale tutaj wciąż jest bardzo wiele do pracy. Myślę, że nie tylko na podłożu mentalnym, ponieważ przywrócenie jego optymalnej kondycji psychicznej to jedno. Zmiana ligi wciąż odgrywa spore znaczenie i Werner po prostu musi nauczyć się grać w określonym tempie oraz "w towarzystwie" rywali o konkretnych warunkach fizycznych.

Wciąż nie podoba mi się nasza postawa w środku pola. Jest zbyt wolno, pasywnie. Kovacic potrafi się rozpędzić, wziąć na barki dwóch rywali, pokonać kilkanaście metrów na pełnej szybkości, ale to takie pojedyncze zrywy, które wynikają z fajnej ambicji Chorwata. Niestety, bez względu na to, czy gra z Jorginho, czy z Kante, wciąż ta postawa w centrum pola jest zbyt powściągliwa. Nie chciałbym znowu powoływać się na Manchester City, ale naprawdę przyjemnie się patrzy na to, co grają De Bruyne, Bernardo Silva i Gundogan, a wcześniej David Silva. U nas wciąż jest mizernie.

Nie należałoby również zbyt wiele oczekiwać od Kante. W Leicester był świetny w destrukcji, w reprezentacji Francji zabezpieczał Pogbę i Payeta, a w pierwszym sezonie u Conte to jednak Matić grał nieco wyżej. Od czasu Sarriego aktualny pozostaje dziwny pomysł, aby Francuz podłączał się do akcji ofensywnych. Obecnie ma to w miejsce bardziej w centralnej części boiska i całe szczęście, że już brakuje abstrakcji typu Kante zbiegający na skrzydło, ale to wciąż nie jest zawodnik, który okaże się skuteczny w obrębie szesnastki rywala. Nie ten poziom wyszkolenia, nie ta technika. Kante ma ten sam problem, co niegdyś Ramires - piłka mu często odskakuje, nie potrafi grać na małej przestrzeni. Powinien ograniczyć się wyłącznie do czynności destrukcyjnych i wspieraniu kolegów z formacji defensywnej. U nas wciąż tym najbardziej głęboko sytuowanym pozostaje Jorginho. Ok, w Napoli się to sprawdzało i dlatego Sarri próbował skopiować ów rozwiązanie na Stamford Bridge, ale mnie to zwyczajnie nie odpowiada. Albo ma być rozgrywający i kreator z przodu, albo rezygnujemy z niego i nie bawimy się w jakieś półśrodki i wystawianie zawodnika od podań tak głęboko.

To, co mnie wciąż martwi, to nasza indolencja w aspekcie dośrodkowania. Owszem, co jakiś czas strzelimy jakąś bramkę po centrze, ale wiele tych wrzutek kończy się po prostu blokowaniem przez rywala, o czym wspominałem przy analizie sytuacji Alonso. Fajne podanie ma James, ale już Hudson-Odoi, jak na nominalnie skrzydłowego, mógłby w tym elemencie zanotować większy progres. W jego przypadku jest podobnie, co u Wernera - płaska piłka wybita przez obrońcę na aut lub korner. Pod względem dośrodkowań najlepiej prezentuje się Chilwell i mam nadzieję, że Anglik powróci do podstawowej jedenastki.

Nie chcę się pastwić nad Alonso, ale to po prostu słaby piłkarz. Miewa przebłyski, czasami strzeli z rzutu wolnego, albo zakończy akcję celnym uderzeniem na dalszym słupku, ale nie można z niego lepić materiału na pierwszy skład. Jest zwyczajnie słaby. Wolałbym już Emersona, który także w ofensywie skutecznością nie grzeszy, ale wydaje mi się nieco pewniejszy w obronie i nie nabiera się na zwody "na raz". Ponadto Mancini znalazł sposób na to, jak wykorzystać potencjał Emersona w reprezentacji Włoch, w której przez całą jesień wyglądał naprawdę przyzwoicie i może u nas także byłby lepszym zmiennikiem dla Chilwella od Alonso.

Na koniec odniosę się jeszcze do samego wyniku. Zwycięstwo skromne i wolałbym o nim nie myśleć. Niestety, jestem w stanie sobie wyobrazić, że w rewanżu Atletico zagra lepiej, obnaży wszystkie nasze słabości, które Tuchel dopiero usuwa lub maskuje. Naprawdę świetnie, że wygraliśmy, ale po tym, co dzisiaj zobaczyłem, wciąż towarzyszy mi bardzo wiele wątpliwości i niepewności. Do drugiego meczu podchodzę z dozą ostrożności - wcale nie mniejszą od tej sprzed pierwszego spotkania, gdy można było dopiero mieć nadzieję na triumf. Bramka Giroud i osiągnięte zwycięstwo niewiele tu zmieniły.

komentarzy:
24.02.2021 09:50

O w mordę, co za elaborat. Nie czytałem. Nie chciało mi się, ale szanuję wysiłek.

ChelseaGol
komentarzy: 4494
24.02.2021 12:27

Szacunek za taaaki komentarz,witam na naszej skromnej stronie i życzę dobrej dyskusji:)Co do wypowiedzi,zgadzam się ale ja osobiście takich wniosków nie wyciągam tu i teraz,mamy jeszcze mecze i to za chwilę z MU,Liverpoolem,Atletico itd więc z ja opinie dosadna wyrażę w połowie Marca.

Alnoso nigdy nie był dobrym zawodnikiem i nie będzie,martwi mnie że Chilwell nie gra,ale to się zmieni,na MU będą z pewnością zmiany w składzie.
Co do naszej gry w środku pola,zgadzam się z Tobą ale musimy ubrać się w cierpliwość,wspominałem że Tuchel ma drużynę do walki na wielu frontach tylko za dużo jest zawodników wartościowych z brakiem formy.
Ja sam bym chciał pokonać Atletico nie 1:0 tylko 3:0 ale tak łatwo nie ma,Tuchel musi koniecznie z meczu na mecz poprawić indiwidualnie poszczególnych zawodników a to z pewnością przełoży się na całą drużynę i lepszą grę:)

redtrid
komentarzy: 492
25.02.2021 13:44

Bardzo trafne spostrzeżenia. Ja się pod nimi podpisuję. Gra nie wygląda porywająco, ale widać, że niektórzy piłkarze robią progres. Najbardziej zastanawia mnie, kogo Romek pozwoli sprowadzić Tuchelowi w trakcie okna transferowego. Na tę chwilę najbardziej brakuje dobrego playmakera, który pośle dokładną piłkę prostopadłą do szybkich skrzydłowych lub Wernera. Wcześniej liczyłem na Havertza, ale na razie nie odpalił.

Pocholere
komentarzy: 943
23.02.2021 23:38

Bez zarzutu? Już na początku meczu Azpi z patelnią dla Felixa. Później była sytuacja gdzie Alonso kopał się z Rudigerem, a Suarez sobie wszedł w pole karne jak do siebie. Mendy nogami gra baaaardzo średnio.

Zanim cała obrona się wbiła w mecz to mogliśmy dwoma bramkami przegrywać.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close