Grad goli przed koronacją Liverpoolu. Wnioski po meczu Liverpool 5:3 Chelsea
Dodano: 23.07.2020 14:01 / Ostatnia aktualizacja: 23.07.2020 14:14Ostatni wyjazdowy mecz ligowy zakończył się porażką podopiecznych Franka Lamparda. Mimo trzech strzelonych goli, pozwoliliśmy sobie wbić ich aż pięć i to Liverpool triumfował po ostatnim gwizdku. Mistrz Anglii pokazał, że musimy się stale rozwijać, by równać do najlepszych. To była dobra lekcja, ale czy bez zmian w składzie uda się osiągnąć coś więcej niż podium?
Chodzimy w innej wadze, ale walczymy do końca
Liverpool to najlepsza angielska drużyna. Nie ma co do tego wątpliwości, The Reds przez cały sezon pokazali wyższość nad resztą stawki. Stąd optymistyczny akcent, bo wbić trzy gole na Anfield to imponujące osiągnięcie. Nie byliśmy na prowadzeniu ani przez sekundę w całym meczu, ale oglądając to spotkanie odnosiło się wrażenie, że może zakończyć się zarówno wysokim zwycięstwem Liverpoolu, jak i wielkim powrotem Chelsea. Ofensywnie The Reds dali nam pograć, ale to nie wystarczyło, a o defensywie słów kilka w kolejnym wniosku.
Defensywa do poprawy
Chelsea pod wodzą Mourinho czy Conte potrafiła zaszyć się tak, że rywal mógł przez nawet 180 minut próbować, a i tak nie udałoby się mu zdobyć bramki. Mieliśmy naprawdę świetnych defensorów. Obecnie czegoś brakuje. Wydaje się, że nasi obrońcy to po prostu niższy poziom sportowy, ale może potrzebujemy faceta, który jako trener ogarnąłby towarzystwo (mowa o kimś, kto pracowałby z obrońcami, nie o zmianie Lamparda). Przez myśl przechodzi na pewno John Terry, ale to tylko jedna z opcji. Być może skład personalny, mówiąc kolokwialnie, "nie dojeżdża" i potrzeba nam transferu pokroju Virgila van Dijka. Wnioski po meczu z Liverpoolem, ale i ogólnie na koniec sezonu są proste: defensywnie wyglądamy bardzo słabo, a czyste konto to rzadkość. Powinniśmy dziwić się, kiedy z drużynami pokroju Bournemouth stracimy bramkę, tymczasem kluby z dołu tabeli potrafią nas ogrywać. Jakkolwiek by nie ustawić duetu stoperów, nie czuję się komfortowo, kiedy rywal ma piłkę w posiadaniu. Boczni obrońcy to też temat rzeka, choć wydaje się, że lewa flanka jest bardziej wybrakowana. Zmiany są potrzebne, z całą pewnością. Co zrobi Frank wraz z zarządem? Przekonamy się w trakcie najbliższych tygodni czy miesięcy, ale fakt jest taki, że kibice oczekują od trzeciej drużyny w kraju, że nie będzie miała więcej straconych goli niż Crystal Palace czy Brighton.
Bramka Chelsea: Obiekt niestrzeżony
O defensywie nie powiemy wiele dobrego, ale to co wyczynia, albo raczej czego nie wyczynia Kepa w bramce sprawia, że można się srogo zdenerwować. Dziwnym trafem zawsze to w meczu z nami rywalom wychodzą strzały życia, a Hiszpan nie ma nic do powiedzenia. Oczywiście nie można winić go za każdą straconą bramkę w sezonie, ale Bask nie daje nam nic ekstra, defensywa z takim bramkarzem też nie będzie czuć się zbyt pewnie, a bierność w działaniach to powoli znak rozpoznawczy najdroższego bramkarza świata. Petr Cech obserwując to z trybun musi być naprawdę niepocieszony. Chyba czas na zmiany, bo poprawy nie widać.
Wsparcie z trybun
Trochę przewrotnie, bo kibiców na angielskich stadionach jeszcze oczywiście nie ma, ale piłkarze w ramach nowych przepisów siedzą właśnie na trybunach. Abraham, Pulisic i Hudson-Odoi dali coś od siebie pojawiając się na boisku. Amerykanin zdobył gola i zanotował asystę, a Abraham i Hudson-Odoi popisali się kolejno bramką i ostatnim podaniem. Frank Lampard ma nosa do zmian. Możemy się zastanawiać, dlaczego Pulisic kolejny mecz zaczynał na ławce, ale jak widać, jego wejście dało wiele i może gdyby grał od początku, nie dałoby to takich rezultatów. Faktem jest, że ofensywnie mamy w czym wybierać, ale pamiętajmy, że dołączą do nas od przyszłego sezonu Ziyech i Werner, a może na tym wzmocnienia się nie skończą. Od przybytku głowa nie boli, liczymy na jeszcze większe fajerwerki w ofensywie w następnej kampanii i mamy nadzieję, że następnym razem to my wbijemy pięć goli Liverpoolowi, zachowując przy tym czyste konto.
Wszystko w naszych rękach
Nie udało nam się zdobyć choćby punktu, ale to następna kolejka zadecyduje o układzie tabeli. Naszym celem zawsze jest zwycięstwo i kiedy pokonamy Wolves, to nie będziemy musieli zwracać uwagi na wynik meczu Manchesteru United z Leicester. Gramy u siebie, a na Stamford Bridge przegraliśmy ostatnio w Premier League w lutym. Wilki są groźne, wciąż walczą o puchary i triumf nie przyjdzie nam łatwo. 38. kolejka Premier League to jeden z trzech ostatnich meczów Chelsea w tym sezonie (zakładając, że nie uda nam się odrobić strat w Lidze Mistrzów). Musimy dać z siebie wszystko, bo przegrywając pokażemy, że raczej nie zasługujemy, by grać w Champions League (a pamiętajmy, że nawet porażka może dać nam upragnioną Ligę Mistrzów). Pokażmy siłę na koniec sezonu i zakończmy go w TOP4. Wielu nas skreślało przed startem, ale Frank Lampard pokazał, że może być jednym z najlepszych trenerów na świecie.
- Źródło: własne
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
No to właśnie dał coś ekstra przy obronie 5 strzału, niestety mimo reakcji siła strzału była na tyle duża, że palce, czy tam nadgarstki nie dały rady i piłka wpadła do bramki. Zapewniam Cię, że ten wychwalany Oblak, też by gówno zrobił. A przypominam, że Kepa ostatnio wyciągnął strzał nie do obrony i uratował nam zwycięstwo w ostatnich sekundach meczu, także sam widzisz.
Jesteś jak widzę jedyny zadowolony z Kepy...
Klasowego bramkarza wyróżnia to, że od czasu do czasu wyciągnie strzał niemożliwy do obrony i spuszczają się wszyscy nad jego paradą, natomiast strzały do obrony wyłapuje bez problemu. I te wspaniałe parady to właśni to coś ekstra o czym napisał autor.
" nie daje nam nic ekstra " - czego oczekujesz przy strzałach nie do obrony - cytując klasyka frytki do tego. Nie rozumiem