Sarri: Chcę zostać w Chelsea na długie lata
Dodano: 07.09.2018 19:50 / Ostatnia aktualizacja: 07.09.2018 19:58Maurizio Sarri zaprosił do Cobham redaktora włoskiego dziennika "Il Mattino", by ten przeprowadził z nim wywiad. Nowy menedżer Chelsea opowiada między innymi o różnicach między włoskim a angielskim futbolem lub o tym, za czym tęskni.
Zapraszamy do przeczytania obszernego wywiadu z Maurizio Sarrim, w którym mowa nie tylko o piłce nożnej.
Maurizio, jak wyglądają Włochy z Londynu?
– Kiedy tam jesteś, widzisz dużo problemów, ale gdy jesteśmy daleko, napełnia cię pewna nostalgia i zawsze ci czegoś brakuje. Mówię tu chociażby o jedzeniu, mimo że jestem w stanie przyzwyczaić się do tutejszego mięsa i łososia. Nie mogę jednak znaleźć nikogo, kto robiłby kawę chociaż podobną do tej od Tommaso (właściciela historycznego sklepu w Neapolu).
A jak się ogląda Serie A z Chelsea?
– Nie śledziłem pilnie tych rozgrywek, widziałem urywki meczów Napoli, Milanu, Interu i Juventusu. Muszę jednak przyznać, że to coś zupełnie innego. W Anglii mecze piłki nożnej są jak przyjęcia. Przyjazd na stadion to przyjemność. Kiedy widzisz jak kibice dwóch różnych klubów piją piwo, to jest to coś niesamowitego. Rozdaję autografy fanom przeciwnych drużyn, którzy siedzą za moimi plecami. Jeśli chodzi o samą grę, mecze są bardziej intensywne, jest więcej kontaktów fizycznych. Angielski futbol jest zupełnie inny niż włoski.
Jakie miałeś trudności po dołączeniu do Chelsea?
– Wiem dużo mniej o drużynach i piłkarzach, z którymi rywalizujemy. Na początku zrozumienie tego nie było łatwe.
Wszyscy mówią, że nauczyłeś się angielskiego bardzo szybko? Kiedy zacząłeś się uczyć?
– Trzydzieści lat temu, kiedy pracowałem w banku. Później nie używałem tego języka przez 29 lat.
Czy nadal myślisz o meczu Fiorentina - Napoli?
– Wracam do niego myślami po to, żeby być silniejszym. Byłoby to ukoronowanie niezwykłej historii, spełnienie mojego marzenia, marzenia zespołu i całego miasta. Oczywiście zdarza mi się przeżywać te chwile tutaj. Ktoś może ironizować moje słowa, ale wszyscy, którzy uprawiali sport wiedzą, że przegraliśmy Scudetto w hotelu.
Czy nadal miewasz bóle brzucha z powodu meczu Inter - Juventus?
– Tak, ponieważ to co się wydarzyło następnego dnia, jest konsekwencją właśnie tego spotkania.
Czy Ancelotti może odnieść sukces tam, gdzie tobie się nie udało?
– Mam nadzieję, że to zrobi, dla dobra tego miasta i fanów. Neapol to niezwykłe miasto, które zasługuje na zwycięstwo w Serie A. Jako fan Napoli cieszę się, że Carlo jest tam teraz trenerem, ponieważ on wygrał niemalże wszystko. Do tego bardzo dba o swoich piłkarzy, oznacza to, że jego ludzkie i zawodowe cechy są niezwykłe.
Ciężej jest zastąpić Sarriego w Napoli, czy Conte w Chelsea?
– Ja nie wygrałem w Napoli nic, a Conte wygrał tu dwa trofea, więc ciężko jest zająć jego miejsce.
Dlaczego nie jesteś już trenerem Napoli?
– Nadal tego nie wiem, trzeba zapytać o to prezesa Napoli. Teraz jednak jestem w Chelsea i jestem szczęśliwy. Były powody, dla których chciałem zostać w Neapolu, ale były też powody, dla których miałem wątpliwości. Umowa, którą podpisałem z tamtym klubem zawierała klauzulę z terminem do 31 maja, a oni 21 maja podpisali umowę z Ancelottim.
Czy chcesz powiedzieć De Laurentiisowi coś, czego jeszcze mu nie powiedziałeś?
– Jestem mu wdzięczny, ponieważ dał mi możliwość trenowania drużyny, którą mam w sercu. Jeśli jestem w Chelsea, to tylko dlatego, że trenowałem Napoli. Co do reszty związanej z De Laurentiisem, to mogę powiedzieć, że wprost kocham jego syna, Eduardo.
Co powiedział twój ojciec, Amerigo, gdy dowiedział się, że trafisz do Londynu?
– Uznał to za stosowne, ale poprosił mnie, żebym rzucił z tej okazji palenie.
Nie sądzę, żebyś go posłuchał...
– On jest jedyną osobą, która sprawia, że myślę nad tym przez pięć minut.
Wydajesz dużo na papierosy?
– Kupuję je we Włoszech, gdzie płacę jedną trzecią tego, co musiałbym zapłacić w Anglii.
Co to jest Sarri Ball?
– To jest coś pięknego, brzmi dobrze i jest fajne... to sposób, w jaki Anglicy opisują moją filozofię gry.
Pierwszy z pokolenia Sarrich, który miał styczność z Anglikami to twój dziadek. Było to podczas II Wojny Światowej, prawda?
– Miał na imię Goffredo i odzyskał amerykańskich pilotów w Val d'Arno. Był partyzantem. Schował ich i przekazał angielskim żołnierzom, kiedy przybyli do naszej dzielnicy. Ryzykował życie, ale był z siebie dumny.
Kto jest głównym rywalem Chelsea w walce o Premier League?
– Manchester City, w którym od trzech lat dowodzi Pep Guardiola. Myślę, że będą walczyć zarówno o Premier League, jak i Ligę Mistrzów. Później Liverpool, który wspaniale ewoluował pod wodzą Kloppa. Myślę, że te dwie drużyny będą walczyły do końca o mistrzostwo Anglii.
Nawiasem mówiąc, Liverpool jest jednym z przeciwników Napoli w Lidze Mistrzów.
– Napoli zawsze ma pecha w losowaniu. Najpierw Manchester City, potem Real Madryt... teraz PSG i Liverpool.
Dlaczego zdecydowałeś się mieszkać z dala od miasta?
– Ponieważ jestem tutaj, aby pracować i nie mogę marnować czasu na transport. Nie mieszkam z drugiej strony miasta, moje mieszkanie znajduje się blisko naszego centrum szkoleniowego.
Czy nadal rozmawiasz z jakimś piłkarzem Napoli?
– Z niektórymi, ale nie rozmawiamy o Napoli. Ucinamy sobie czasami osobiste pogawędki.
A kontaktowałeś się z Ancelottim?
– Wymieniliśmy serdeczne wiadomości przed rozpoczęciem sezonu.
Mancini powiedział, podobnie jak kilku innych włoskich trenerów (Ventura, Conte i Prandelli), że kłopotem reprezentacji jest fakt, że w Serie A gra niewielu Włochów. Co o tym myślisz?
– To trenerzy, którzy przez wiele lat pracowali w Serie A, więc mówią także o sobie. To kwestia mentalności, ale nie sądzę, że obecność obcokrajowców we Włoszech jest znacząco wyższa niż w innych krajach. Wszyscy chcielibyśmy zobaczyć w Napoli nie tylko samych Włochów, ale nawet neapolitańczyków. Piłka nożna idzie jednak w innym kierunku.
Na początku mówiłeś, że Chelsea będzie grała twój futbol za trzy miesiące. Teraz, po pierwszym miesiącu, macie komplet punktów.
– Mam szczęście, że mam wielu piłkarzy. Rozmawiałem z nimi "na raty", bo niektórzy dołączyli do nas zaledwie tydzień przed meczem z Huddersfield. To są wyjątkowi piłkarze. Z wiekiem zdałem sobie sprawę, że jedynymi rzeczami, które wyróżniają mistrzów są dostępność i pokora.
Jaki obraz wynosisz z Napoli?
– Pamiętam ostatni dzień, kiedy cały stadion dopingował mnie, pomimo rozczarowania z faktu, że nie zdobyliśmy Scudetto. Za każdym razem gdy o tym myślę, mam ciarki na całym ciele.
Najlepsze wspomnienie z trzech lat w Napoli?
– Nic nie było lepsze od zwycięstwa nad Juventusem na ich stadionie. To była wyjątkowa noc. Jeśli chodzi o rzeczy nie związane z piłką, to neapolitańska miłość na każdym kroku.
A jest coś, o czym chciałbyś zapomnieć?
– Słowa De Laurentiisa na Bernabeu po meczu z Realem Madryt.
Czy w Chelsea skupisz się na Lidze Europy?
– Nigdy nie lekceważyłem tego turnieju. Przegrałem tylko jeden mecz, ten z Lipskiem, który kosztował nas awans. Wprowadzenie zmian było obowiązkowe, ponieważ marzeniem wszystkich było Scudetto.
Czy pożegnałeś się z zespołem?
– Nie, wszystko stało się bardzo szybko. Chcę to zrobić teraz, tutaj: "Jesteście niezwykłymi facetami, zachowajcie to, ponieważ możecie spełnić marzenie, którego dotknęliśmy".
Transfer Ronaldo sprawi, że Juventus jeszcze bardziej wyprzedzi Napoli i inne drużyny?
– Teoretycznie tak, ale musimy zobaczyć jak to wyjdzie w praktyce. Trzeba zobaczyć, czy zaadaptuje się do włoskiego futbolu i zrozumie pozostałych piłkarzy Juventusu. Oni utrzymują ten sam poziom w kilku ostatnich latach.
Czy wrócisz kiedyś do Napoli?
– Mam nadzieję, że tak. Być może zakończę swoją karierę w Napoli, ale najpierw chcę zostać w Chelsea przez wiele lat, bo jest to wspaniały klub. Tutaj wszystko jest piękne, nie mogę powiedzieć o tej drużynie złego słowa. Moim marzeniem jest osiągnięcie z Chelsea maksimum.
- Źródło: Il Mattino
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.