Fot. Chelsea FC

Konferencja Prasowa Enzo Mareski po meczu z Kopenhagą

Autor: Mateusz Kluba Dodano: 06.03.2025 23:21 / Ostatnia aktualizacja: 06.03.2025 23:21

W czwartkowy wieczór The Blues ograli na Parken Kopenhagę 2:1, dzięki czemu po pierwszej części dwumeczu są bliżej ćwierćfinału Ligi Konferencji UEFA. Na konferencji pomeczowej Enzo Maresca odpowiedział na kilka pytań dziennikarzy.

Wreszcie wyjazdowa wygrana.

— Dużo czasu minęło! To ważne z wielu powodów: mecz wyjazdowy, mecz pucharowy oraz występ sam w sobie.

— Zaskoczyli nas, ponieważ przez ostatnie prawie trzy lata pod batutą obecnego szkoleniowca, zagrali dwa spotkania z pięcioosobowym blokiem w defensywie, a tego się nie spodziewaliśmy. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy przebieg spotkania, ale nie stwarzaliśmy okazji. Taki był plan, ponieważ wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, gdy w składzie są 17-letni Shim [Mheuka] i Ty [George].

— Koniec końców, zasłużyliśmy na wygraną, a przy okazji wielu zawodników dostało szansę zagrania.

Jak się czuje Malo Gusto?

— Dobrze, już jest lepiej. Przed chwilą dowiedziałem się, że może być gotowy na niedzielne, więc mam nadzieję, że tak się stanie.

Jak oceniasz Reece’a Jamesa na boisku i poza nim w ostatnich tygodniach?

— Jest w naprawdę dobrym humorze. Zagrał dobrze przeciwko Aston Villi i dzisiaj również. Wiemy jak ważny jest dla nas, to w końcu nasz kapitan, a także świetny zawodnik. Najważniejszą rzeczą jest jednak to, by był zdrowy, bo takiego go potrzebujemy. W naszych obowiązkach leży utrzymanie go w dobrej kondycji od końca sezonu, ponieważ z pewnością nam pomoże.

— Dzisiaj także zaliczył dobre zawody, strzelił gola. Może grać na wielu pozycjach, a to jest cecha klasowych zawodników. Obecnie korzystamy z niego w pomocy i radzi sobie zadowalająco.

Czy widzisz go w linii pomocy na dłuższą metę?

— Możecie spytać Reece’a o potwierdzenie, ale gdy przyszedłem do Chelsea, wysłałem mu nagranie z tłumaczeniem, że widzę go w tej roli. To nie jest nowa koncepcja, od początku mojego pobytu tutaj, nawet jeszcze zanim powrócił z wakacji, wiedziałem, że może się sprawdzić jako pomocnik.

— Już dawno wspominałem, że tak się może wydarzyć. Aktualnie gra w pomocy, ale, co ważne, pełnił już w tym sezonie rolę bocznego i środkowego obrońcy, a teraz środkowego pomocnika. Głównym celem jest jednak utrzymanie go w zdrowiu i dobrej formie.

Straciliście koncentrację po bramce kontaktowej gospodarzy?

— Tak, również dlatego, że trochę stało się to na nasze własne życzenie. Mogliśmy uniknąć tej straty, ale taka jest piłka. Za nami 90 minut i jesteśmy zadowoleni, bo wygraliśmy. Teraz czeka nas kolejne 90 minut w przyszłym tygodniu, ale przed tym skupiamy się na niedzielnym meczu.

— Rewanż odbędzie się na naszym boisku, więc liczymy na naszych fanów. Potrzebujemy ich przez pełne 90, a nawet i 100 minut. Chcemy, by dopingowali zespół i pchali nas do przodu, bo od teraz każdy mecz jest istotny. Przeciwko Leicester możemy uczynić kolejny krok w kierunku czołowej czwórki czy piątki. Musimy być razem, by wygrać.

FC Kopenhaga cię zaskoczyła?

— Oglądam wiele meczów przeciwników w trakcie przygotowań do spotkania, więc zapoznałem się z ich występami w Lidze Konferencji oraz lidze duńskiej. Nigdy nie grają piątką z tyłu, a w ciągu ostatnich dwóch lat, zdarzyło się to dwa razy. Dzisiaj tak zrobili i trochę nas to zaskoczyło.

— Ogólnie uważam, że poszło nam całkiem nieźle. Są naprawdę dobrym zespołem, prowadzonym przez uznanego szkoleniowca, który dysponuje młodą i utalentowaną kadrą.

Masz jakieś obawy przed rewanżem?

— Zawsze mam obawy, ale tak jak powiedziałem wcześniej, skupiam się teraz na niedzielnym spotkaniu. Potem nastąpią dwa czy trzy dni, w trakcie których będziemy się przygotowywać do kolejnych trudnych zawodów.

Czy możesz powiedzieć coś więcej o nagraniu, które przesłałeś Reece’owi? Co sprawiło, że widzisz w nim pomocnika?

— Po pierwsze, gdy obserwujesz piłkarza, musisz użyć swojej wyobraźni, by zwizualizować sobie jego potencjalne zachowania w danej sytuacji.

— Oglądałem niektóre jego mecze z czasów wypożyczenia do Wigan, gdzie potrafił zdobywać bramki z 25 czy nawet 30 metrów. Pamiętam dokładnie, jaki filmik mu wysłałem. Najlepsze jest jednak to, że pomaga zespołowi jako przywódca i ciągle się rozwija od czasu, kiedy mówiłem, że będziemy go bardzo potrzebować.

klubson
Author: klubson

Mateusz Kluba

 

Kibic Chelsea od 2012 roku. Jako dziecko skakałem przed TV, gdy Fernando Torres wprowadzał The Blues do finału Ligi Mistrzów w 2012 roku.


W ChelseaPoland.com od listopada 2021 r. a od września 2024 r. redaktor naczelny.


Poza piłką nożną - żużel oraz lekka atletyka, w której jestem sędzią.


Źródło: football.london

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close