+/- Arsenal 2:0 Chelsea

Autor: Jakub Karpiński Dodano: 19.01.2019 22:04 / Ostatnia aktualizacja: 19.01.2019 22:08

W meczu 23. kolejki Premier League Chelsea przegrała na Emirates Stadium z Arsenalem 0:2. Kanonierzy wygrali w cuglach i od początku meczu nie było wątpliwości, która drużyna rozdawała dziś karty. Niestety, drużyna Maurizio Sarriego znów irytowała w wielu aspektach, a na pomeczowej konferencji prasowej Włoch dał upust emocjom i nie przebierając w słowach powiedział, że jego piłkarzy bardzo trudno zmotywować.

 

Znacząca przewaga Chelsea w posiadaniu piłki (65 procent czasu przy piłce na korzyść The Blues), a także taka sama liczba strzałów. Suche statystyki nie wskazują na to, jak źle wypadli dziś zawodnicy Sarriego. Kto oglądał mecz wie jednak, że 2:0 dla Kanonierów to nie jest najwyższy wymiar kary i że gospodarze mogli wygrać dziś znacznie wyżej. Zmarnowali mnóstwo dogodnych okazji podczas, gdy Chelsea poprzestała na słupku Marcosa Alonso i minimalnie chybionym lobie Pedro.

 

Od początku spotkania było widać, jak Kanonierzy rzucili się na Chelsea i bramka na 1:0 wisiała w powietrzu praktycznie od ich pierwszej akcji. Nawet przed telewizorem można było odnotować, jak motywacja i energia graczy Unaia Emery'ego elektryzuje kibiców Arsenalu. Trudno im się dziwić. Świetne wejście gospodarzy w mecz wymuszało błędy indywidualne zawodników Chelsea, u których gołym okiem widać było nogi z waty.

 

Zostańmy jednak przy The Blues. W ich grze od kilku tygodni nie widać żadnego, ale to żadnego pomysłu. Eden Hazard na pozycji napastnika traci wszystkie swoje atuty. Nie może cofać się po piłkę, atakować z głębi pola, zagrać z kolegą na ścianę. Samo umiejscowienie na boisko odbiera drużynie praktycznie wszystkie atuty jej najlepszego piłkarza.

 

Już na starcie drużyna ma tyły, a zawodnik, o którego zatrzymanie klub walczy już od miesięcy gra na pozycji, na której grać nie lubi. W tym samym czasie, na ławce siedzi Olivier Giroud, o którym Belg nie raz wypowiadał się podkreślając, jak bardzo ułatwia mu na boisku pracę. Zresztą nie tylko on, podobnych słów użył Antoine Griezmann. O tym, że mistrz świata z Rosji ideałem nie jest wiemy wszyscy, ale dopóki nie mamy nikogo lepszego, to on powinien być odpowiedzią na ten problem.

 

Zatrważa mnogość sytuacji, gdy stoperzy drużyny przeciwnej nie muszą kryć nikogo. Marcos Alonso ze skrzydła dośrodkowuje niecelnie, a jak już dośrodkuje celnie, to do głowy z Laurentem Koscielnym skacze mierzący 168 centymetrów N'Golo Kanté. Ataki pozycyjne budowane są mozolnie i nie doprowadzają do niczego, bo nie ma żadnego zawodnika, który utrudniałby życia stoperom rywali. W rezultacie piłka wędruje na skrzydło, a stamtąd do stoperów, albo, co gorsza, poza boisko.

 

Maurizio Sarri przyznał po meczu z Newcastle United, że drużynie brakuje zmiennika dla Jorginho, który "cierpiał". Reprezentant Włoch cierpiał i dziś. Już w pierwszym kwadransie gry zaliczył kilka strat, po których Arsenal wyprowadził kontry. Tymczasem, na ławce nie ma Cesca Fàbregasa, który właśnie przegrał w swoim drugim meczu dla Monaco 1:5 ze Strasbourgiem, a Leandro Paredes, według mediów, jest dla klubu za drogi.

 

Forma Marcosa Alonso jest problemem od dłuższego czasu i żeby po raz enty nie rozwijać tego punktu, sprowadzimy go do postulatu, by Hiszpan przez jakiś czas odpoczął od gry. Kolejny świetny występ Davida Luiza w rozegraniu, który, co bardzo niepokojące, wydaje się być naszym jedynym kreatywnym piłkarzem, gdy z gry wyłączani są Eden Hazard i Jorginho.

 

Na liczne postulaty kibiców o zmiany personalne często pada odpowiedź: "nie można, system na to nie pozwala." Więc co, jeśli to system jest zły?

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close