Konferencja Prasowa Mauricio Pochettino przed finałem Carabao Cup z Liverpool
Dodano: 23.02.2024 19:05 / Ostatnia aktualizacja: 23.02.2024 19:05Mauricio Pochettino spotkał się z pokojem konferencyjnym pełnym dziennikarzy w piątek po południu przed finałem Carabao Cup z Liverpoolem w niedzielę na Wembley.
Jakieś wczesne wieści z drużyny?
– Myślę, że musimy zbadać paru zawodników, aby zobaczyć, czy będą w kadrze meczowej w niedzielę. Tak, dam jutro informację, jeśli kilku zawodników wróci do treningu.
Thiago Silva, ma szansę zagrać?
– Tak, ma szansę. Jutro zobaczymy, czy jest gotowy na występ.
Co by dla ciebie znaczyło wygrać trofeum w Anglii? Gra w twoim umyśle?
– Dobrze, że powiedziałeś 'w Anglii' [śmiech], bo wcześniej, kiedy byłem w Tottenhamie, zadawali mi to samo pytanie, ale wtedy jeszcze nie zdobyłem żadnego trofeum. Wiele znaczy dla nas, kadry trenerskiej, możliwość dotarcia do finału i zmierzenia się z drużyną taką jak Liverpool, aby wygrać tutaj pierwsze trofeum.
– To marzenie dla nas i kadry trenerskiej. Oczywiście mamy 90 minut, aby to osiągnąć i tak, będziemy walczyć. Zespół jest gotowy, będziemy bardzo konkurencyjni i jest to dla nas ogromna szansa.
Od czasu tych czterech dni, kiedy przegrałeś z Liverpoolem i następnie z Wolves nastąpiła pewna zmiana. Czy możesz nam powiedzieć, jak trudny to był dla Was czas i co wywołało ten zwrot?
– Oczywiście, do każdego meczu podchodzimy inaczej. Kiedy grasz Premier League lub w finale turnieju… oczywiście, że będzie inaczej. Wyciągasz wnioski z rozegranych spotkań, patrzysz na wiele rzeczy. Oczywiście, przed każdym meczem nasza sytuacja jest trochę inna, a teraz okoliczności się zmieniły i trudno jest porównywać i powiedzieć, jaki wpływ na następny mecz będzie miała nasza obecna forma.
– Pewne jest, że Liverpool jest bardzo silnym zespołem i mogą zagrać bardzo dobrze, świetnie, tak dobrze, może też słabiej, ale zawsze będą konkurencyjni. Musimy dorównać im w tej rywalizacji, musimy być konkurencyjni, gotowi do wykorzystania ważnych momentów podczas gry.
– Myślę, że w ciągu ostatnich kilku tygodni wiele się nauczyliśmy i zrobiliśmy krok naprzód. Myślę, że jesteśmy w bardzo dobrym momencie, w bardzo dobrej kondycji i po Wolves, meczu z Aston Villą, Crystal Palace i Manchesterem City, dodaliśmy sobie trochę pewności siebie i zaufania. Drużyna mocno się rozwinęła dzięki rywalizacji.
– To jak pstryknięcie palcami, tak szybko musimy zmieniać sposób, w jaki rywalizujemy. Sposób, którego brakowało nam może w pierwszej połowie sezonu, ale jest zbyt wiele rzeczy, na pewno. I oczywiście, okoliczności są zupełnie inne dla nas i dla nich [Liverpoolu]. Na pewno będzie zupełnie inaczej, bo to finał na Wembley.
Jurgen Klopp powiedział, że Liverpool “zdecydowanie nie jest” faworytem...
– Tak, ponieważ jest jednym z najlepszych, razem z Pepem [Guardiolą], trenerem na świecie i jest wystarczająco sprytny! Wie, że kiedy przyjeżdżasz i grasz w finale, zawsze zdarzają się okoliczności, których nie da się przewidzieć. Oczywiście, jeśli oni nie są faworytami, to my nimi też nie jesteśmy [śmiech].
– Jeśli tak powiedział, oznacza to, że Liverpool jest faworytem, ponieważ po ośmiu latach, w ciągu ostatnich kilku lat, mają doświadczenie gry w wielu finałach, nie tylko pucharu ligi. Dla mnie nasi zawodnicy są nie tylko nowi w rozgrywkach Premier League czy Carabao Cup, ale dla niektórych z nich jest to być może ich pierwszy finał. To czyni Liverpool faworytami.
Więc Liverpool jest faworytem?
– Na pewno. Oni wiedzą, że tak jest.
W finale możemy mieć konkurs rzutów karnych, ćwiczyłeś je?
– Jak zwykle. Jak co tydzień, zawsze rzuty karne, tak. To zupełnie co innego. Niektórzy trenerzy twierdzą, że nie można odtworzyć takiego samego stresu podczas treningu, jaki będzie na zawodach, ale oczywiście częścią naszego pomysłu jest ćwiczenie rzutów karnych.
Czy mentalność zawodników wywołała tę zmianę formy?
– Nie, to nie fair mówić tylko o mentalności. Zbyt wiele się zmieniło. Młode zespoły zawsze potrzebują czasu, aby zacząć grać dojrzale i poprawić w różnych obszarach, ale to nie tylko w naszej mentalności. Kiedy mówimy o grze w piłkę nożną lub rywalizacji, chodzi o to, aby poprawić się we wszystkich obszarach i myślę, że teraz zespół się rozwija i być może mamy szansę być bardziej konsekwentni na dłuższą metę, a w ostatnich kilku meczach zespół grał bardzo, bardzo dobrze.
Czy Liverpool i Wolves były katalizatorami inspirującej zmiany?
– Myślę, że za wiele to nie zmienia. Oczywiście, zespół stale się zmienia i rywalizuje w inny sposób. Musimy mieć bardziej dojrzałe podejście i w tym procesie potrzeba tego typu rzeczy, aby naprawdę się obudzić. Może nie obudzić, ale uświadomić sobie niektóre rzeczy.
– Kiedy doświadczasz pewnych sytuacji, masz możliwość zachować się inaczej następnym razem. Zespół zawsze musi uczyć się na dobrych i słabszych doświadczeniach i myślę, że to był dla nas taki moment, był pozytywny. Po Liverpoolu, wynik był zupełnie niesprawiedliwy, bo jeśli oglądać mecz, było tam parę rzutów karnych.
– Jeśli po pierwszych pięciu minutach mielibyśmy rzut karny, to coś takiego zmieniłoby zupełnie grę. Ale może to było dobre dla nas, odczuwanie bólu, negatywna sytuacja dla nas. Ale aby być silniejszym teraz i znaleźć sposób, aby lepiej rywalizować i zacząć widzieć, że musimy żyć w inny sposób, duch zespołu.
Jakie będą Twoje emocje w niedzielę? Masz szansę na wygranie trofeum...
– Tak, to jest szansa. Ale dla mnie i Jesusa [Pereza, asystenta menadżera, który również był na konferencji prasowej] Wembley jest jak dom, ponieważ dużo graliśmy tam z Tottenhamem. To jak powrót do domu… to znaczy nie do domu. Tak się czujemy, bo po roku gry stworzyliśmy bardzo dobrą więź między Wembley, drużyną i wszystkimi tam obecnymi.
– Tak, na pewno będzie to coś wyjątkowego, aby tam zagrać i wygrać. Postaramy się rywalizować najlepiej jak potrafimy i być lepsi od Liverpoolu i zasługujemy na zdobycie trofeum.
Zdecydowałeś, kto jest na bramce?
– Tak, tak, tak. Na 99 procent, wyjściowa jedenastka jest w mojej głowie.
Powiedziałeś zawodnikom?
– Nie. Jeszcze nie, bo zawsze coś może się zmienić, komunikacja, wiesz? Wszystko może się zdarzyć. Wolę jutro, a może pojutrze.
Chelsea przegrała ostatnie pięć finałów na Wembley...
– Finał zacznie się i skończy, to wszystko. Każdy finał różni się od siebie, to nie ma wpływu na wynik. Oczywiście, to już historia i oczywiście ludzie zwracają na to uwagę, ale my, przygotowując się do finału, nie myślimy o tym, co wydarzyło się rok temu, dwa lata temu czy trzy lata temu.
- Źródło: Chelsea FC
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
In Mauricio we trust.