Mauricio Pochettino pojawił się na konferencji prasowej po porażce z Newcastle United. Argentyńczyk odpowiedział na pytania związane między innymi z dzisiejszym występem swojej drużyny.

Ciężko było oglądać dzisiejszy mecz z wysokości trybun?

– Naprawdę ciężko. Szczerze mówiąc, nie chcę już tam być. To frustrujące, żeby próbować nawiązać kontakt ze sztabem będąc na trybunach. Nie mogłem również okazywać emocji. Jestem sfrustrowany i rozczarowany, również naszym występem. Nawet przez chwilę nie byliśmy w grze. Kiedy strzeliliśmy gola, mogliśmy podjąć walkę, ale zespołowi brakowało odpowiedniej energii, aby rywalizować.

Jesteś bardziej zły, czy rozczarowany?

– Zarówno rozczarowany, jak i wściekły. To normalne, że będę obwiniał siebie, gdy zdarzy się tego typu występ. Musimy to zrobić.

Dlaczego Chelsea traci tak wiele bramek?

– Nikt nie mówi, że Manchester City traci wiele bramek, a w meczu z nami stracili ich tyle samo co my. Aby tego uniknąć, musimy być bardziej skupieni i skoncentrowani. Dzisiaj zbyt łatwo traciliśmy bramki, dlatego jesteśmy rozczarowani. Rozmawiamy o tym i staramy się być solidni w obronie. Nie chodzi tylko o linię defensywy, musimy rozliczać nasze występy jako występy grupy, zespołu. Jesteśmy rozczarowani tym meczem, to był nasz najgorszy występ w tym sezonie. Możemy obwiniać wyłącznie siebie.

Rozczarowanie ze względu na czerwoną kartkę Reece'a Jamesa?

– Rozczarowanie... takie rzeczy zdarzają się w futbolu. Jesteśmy rozczarowani, ponieważ powinniśmy kończyć mecz w pełnym składzie. Tak się nie stało i musimy się z tym pogodzić.

A co z błędem Thiago Silvy?

– Błąd to błąd, nie chcę mówić o błędach. Chcę mówić o energii, której nie pokazaliśmy... nie byliśmy najlepiej przygotowani do dzisiejszej rywalizacji. To jest moje zmartwienie. Myśleliśmy, że jesteśmy gotowi do tego meczu, ale nie podeszliśmy do niego w taki sposób, jak wymagał rywal. Nawet jeśli Newcastle nie było dziś świetne, było to dla nich łatwe zwycięstwo. Chelsea powinna przyjechać tutaj i pokazać, jak ciężko będzie ją pokonać. Newcastle jednak pokazało, że jest to bardzo łatwe. W żadnej akcji nie pokazaliśmy, że walczymy o coś ważnego.

– To właśnie to mnie rozzłościło i rozczarowało. Nawet jeśli rozmawiamy o młodym zespole, tego typu spotkania bardzo, bardzo, bardzo mnie złoszczą. Powinniśmy pokazać większą osobowość i charakter. Okej, jesteśmy młodym zespołem, ale nie powinniśmy przegapić żadnej okazji, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Nie możemy grać z Tottenhamem i Manchesterem City w taki sposób, że chwalił nas cały świat, a następnie pokazać to co dzisiaj. "Nie będę dostawiał nogi, nie podejmę pressingu w odpowiednim momencie, mój błąd naprawi kolega z tyłu". To jest problemem... Musimy być bardziej solidni. Powinniśmy pokazać lepszą mentalność i to, że jesteśmy gotowi do rywalizacji. Ja umiem grać w piłkę nożną, ty też umiesz grać w piłkę nożną, ale czy umiemy rywalizować? Chcę być gotowy do rywalizacji, a dzisiaj nie byliśmy.

Mówisz o mentalności?

– Do zespołu zaliczam także sztab szkoleniowy. Jesteśmy wspólnotą.

Czy kiedy twoi zawodnicy spojrzeli na skład Newcastle, w którym panuje tak wiele kontuzji, nie poczuli się zbyt pewni siebie?

– Chodzi o bycie dojrzałym i świadomość, że musisz dać z siebie wszystko i walczyć. W tym właśnie tkwi problem. Nie pokazaliśmy, że potrafimy rywalizować. Zespół, z którym graliśmy, był bardzo dobrym zespołem. Tu nie chodzi o to, czy mieli na ławce rezerwowych trzech bramkarzy. Chodzi o to, że byliśmy zbyt delikatni, że nie pokazaliśmy, iż walczymy o coś ważnego.

Jak bardzo brakowało drużynie twojej obecności przy linii bocznej?

– Nie chodzi o to, czy tam jestem, czy mnie nie ma. Musimy być bardziej dojrzali jako zespół i pokazywać zupełnie inną energię. Dla mnie właśnie to jest kluczowe. Wielkie drużyny występują w taki sposób co tydzień lub co trzy dni. To jest rzecz, nad którą musimy pracować.

Źródło: Football London